Sage The Gemini to bez wątpienia jedno z największych muzycznych odkryć mijającego roku. 21-letni kalifornijski raper szturmem wbił się na listy i do klubów, wyciągając na singlach ze swojego debiutanckiego albumu odsłony dochodzące do 50-60 milionów. Teraz pojawia się u boku dobrze znanego hitmakera Flo Ridy, a całość zobrazowana jest klipem ukazującym koszykarski pojedynek ich teamów. Gościnnie zobaczymy tu Udonisa Haslema.
Flo Rida
Flo Rida
Witam ponownie w kolejnym etapie podróży przez kawałki, na których spotykają się i MC, i rockmani bądź metalowcy…. Dziś więc część druga, a więc tracki, które pomimo obecności doświadczonych producentów, gwiazd o światowej sławie itd. – ewidentnie się nie udały. A więc, zgniłe pomidory w dłoń - oto 10 najgorszych (W MOJEJ OPINII) spotkań świata rapu i rocka.
Sylwester coraz bliżej, wielu z Was spędzi go zapewne na domówkach w muzycznie mieszanym towarzystwie, gdzie około 40% gości po spożyciu odpowiedniej dawki 40%-owego trunku będzie chciała zabawić się w DJ-a Youtube'a, katując wszystkich tym, czym oni sami się jarają "bo posłuchaj przecież, najlepsze to, daj daj, teraz ja". Jeśli chcecie by muzyczna atmosfera została zachowana a zarazem by nie zadowolić jedynie wczutych ortodoksów, lubujących się nawet w zróżnicowanym muzycznie towarzystwie w prezentowaniu perełek spośród swoich wykopów z nowojorskiego undergroundu z połowy lat 90-tych... to postawcie na złoty środek, odrzućcie "wasz ulubiony rap" i znajdźcie coś co trafi do wszystkich, sprawi, że "ona będzie tańczyć dla was" a zarazem nie sprawi u was bólu uszu.
Co najlepiej? Zamiast oklepanych staroci znanych z klubowych imprez, gdzie DJ-e w kółko potrafią męczyć nas "In Da Club", "Low" czy "How We Do" a z Polski mają w zanadrzu jedynie "Drin Za Drinem"... postawcie na mainstream, ale ten nowy i aktualny. Pokażcie, że trzymacie rękę na pulsie, wiecie co dzieje się za Oceanem i jesteście za pan brat z najnowszymi rapowymi hitami dominującymi w klubach i rozpalającymi amerykańskie parkiety.
Mocno, imprezowo, świeżo, stricte mainstreamowo, z małą domieszką polskich tracków dla bardziej patriotycznych melanżowników - oto nasze 22 bomby, zażaleń o "komercyjność/popowość" nie przyjmujemy, ściany podpierać możecie oszczędzając nam tego, tłumacząc się jedynie, że "gangstas don't dance". Jazda.
Dlatego też po "Low" nie skończył jako gwiazdka jednego przeboju, ale potrafił utrzymać pozycję kolejnym albumem. Teraz otrzymujemy najnowsze "Only One Flo - Part 1". Jak się prezentuje?
Praktycznie każdy z singli wypuszczanych przez niego opanowywał listy przebojów i kluby na długie tygodnie. Z mało znanego debiutanta i autora "Low" stał się typem, który poszedł za ciosem i także w poprzednie wakacje był stałym punktem playlist DJ-ów z całego świata. Wszystko wskazuje na to, że w roku 2010 sytuacja ponownie się powtórzy.