„Jak to jest być kobietą w rapie?” – pytają dziennikarze podczas wywiadów, a ja odpowiadam.... i odpowiadam… i po pewnym czasie mam dość. Wiadomo, że raz jest cierpko, a raz słodko. Już jakiś czas temu napisałam pierwszą wersję tych przemyśleń, miały traktować tylko o „słodkościach” niestety... będę musiała dorzucić trochę branżowego smrodu do tej pachnącej wanilią otoczki.
Nie będę oszukiwać, czasami jest nam łatwiej niż mężczyznom. Jest nas mniej, nasze ruchy mogą być szybciej zauważone przez potencjalnego słuchacza i środowisko niż innych raperów na tym samym poziomie. To co może nam pomóc w przebiciu się na salonowe głośniki jednocześnie jest naszą zgubą, ponieważ niewielka konkurencja wśród raperek potrafi rozleniwić. Oprócz tego jest jeszcze jeden aspekt, który z atutu staje się przekleństwem - ciało.