Przy okazji niedawnej wizyty Macklemore'a i Ryana Lewisa w Łodzi pisałem: "Miałem wczoraj okazję widzieć Macklemore'a po raz czwarty na żywo - najpierw w Niemczech na Splashu i zaraz potem w Czechach na HHK, gdy był tuż przed "The Heist" i grał tylko z Ryanem i trębaczem. Rok później w Londynie, gdy wyprzedali O2 Arena i wrócili już z wielkim rozmachem i oprawą. No i wczoraj w Łodzi, w końcu w Polsce (na Torwarze nie mogłem być), gdy przyjechali z drugim, wyczekiwanym albumem.
Występy te różniło niby wszystko - od undergroundowego klimatu i festiwalowego grania o godzinie 18:30 do wielkiego stadionu, rozbuchanej oprawy i prawdziwego show dopracowanego w detalach. Ale łączyła jedna rzecz - Macklemore to piekielnie dobry performer, jeden z najlepszych pod względem występów na żywo artystów, których miałem okazję widzieć. Biega, skacze, tańczy, wciąż się przebiera, zarazem zachowując perfekcyjną kontrolę sceny, jeszcze lepszą emisję głosu i lecąc wszystkie teksty samemu bez hypemana, równocześnie wciągając w środek zabawy publikę. Czy ma wokół siebie kilkanaście osób, wielkie ekrany, stroje i konfetti, czy stoi sam z mikrofonem - pod względem występów live jest po prostu ASEM." Sprawdźcie fotorelację z tego wydarzenia!