Klasyka

Klasyka

video
dodano: 2013-01-15 17:00 przez: Mateusz Marcola (komentarze: 4)

Według niektórych jedna z najlepszych raperek w historii hip-hopu, dla innych natomiast - postać zupełnie anonimowa, mylona ewentualnie z młodą amerykańską piosenkarką o podobnej ksywce. Yo-Yo, bo o niej mowa, jeszcze na początku lat 90. była ważną postacią Zachodniego Wybrzeża: wystąpiła z gościnną zwrotką na solowym albumie Ice Cube'a, zagrała w klasykach kina gangsterskiego - "Boyz N The Hood" i "Menace II Society" - wreszcie wydała swój debiutancki krążek, uznany przez krytykę "Make Way for the Motherlode" z 1991 roku. 

Mimo to wielkiej muzycznej kariery nigdy nie zrobiła, w dzisiejszych czasach można ją określić mianem muzycznej ciekawostki. A szkoda, bo Yo-Yo posiada w swojej dyskografii pozycje, których wręcz nie wypada nie znać - jak choćby jej pierwszy i jednocześnie najbardziej znany singiel, "You Can't Play With My Yo-Yo" z gościnnym udziałem Ice Cube'a, track, który VH1 zamieścił na swojej liście stu najlepszych hip-hopowych numerów lat 90. 

Tagi:
kategorie: Audio, Hip-Hop/Rap, Klasyka, News
dodano: 2013-01-09 13:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 21)

Ile można słuchać tych 90'sowych rapów? Do końca świata i jeden dzień dłużej - nie dość, że ilość wartościowej muzyki wydanej wówczas przekracza możliwości poznawcze nawet słuchaczy, którzy nie mają poza tym życia, to jeszcze po tylu latach wciąż pojawiają się rzeczy, które nigdy nie były publikowane, a brzmią tak, że cięzko odpowiedzieć na pytanie dlaczego. Tak jest z kawałkiem Rakima "Bring It On" wyprodukowanym przez Dominica Owena - brytyjskiego DJ'a i producenta z wieloletnim doświadczeniem. Gość pracował u szczytu sławy z takimi tuzami jak PMD, Lil Kim, Chubb Rock czy Special Ed. To on wyprodukował nieśmiertelne "Things Done Changed" z "Ready To Die" Biggie Smallsa. A efekty jego pracy z God MC? A jak myślicie? Jest grubo. To Rakim w najwyższej formie na bardzo trafionym i pasującym do jego stylu bicie, który tworzy historię, nawet jeśli została odkryta po prawie dwóch dekadach od nagrania. Piękna rzecz.

video
dodano: 2013-01-08 13:00 przez: Mateusz Marcola (komentarze: 4)

W swoim debiutanckim longplayu A$AP Rocky zdradza, że wszystko, czego wymaga od życia, to "pussy, money and weed". Niewygórowane potrzeby, prawda? Podobna skromność cechowała raperów w latach 90. - a jeśli nie wszystkich, to na pewno panów z 5th Ward Boyz, jednej z bardziej liczących się w tamtych czasach teksańskich grup. Im do szczęścia potrzebne były zaledwie "pussy, weed and alcohol", o czym nie omieszkali napomknąć w klasycznym już "P.W.A." z gościnnym udziałem Williego D i Devina. 

dodano: 2013-01-07 13:00 przez: Wojciech Graczyk (komentarze: 3)

Prawdopodobnie każdy z Was, czytelników Popkillera, zna płytę "Life After Death" Notoriousa B.I.G. Na tym albumie, między wybitnym "What's Beef", a singlem "Mo Money, Mo Problems", znajdował się krótki, trwający 48 sekund, kawałek o nazwie "B.I.G. Interlude". Jeszcze miesiąc temu nie zdawałem sobie sprawy z pewnej ważnej kwestii związanej z tym utworem. Biggie wykorzystał bit, na którym rapował Schooly, a także wykorzystał pomysł na numer, zmieniając tekst refrenu rapera z Filadelfii, ale nie zmieniając zbytnio jego sensu.

recenzja
dodano: 2013-01-04 17:00 przez: Mateusz Marcola (komentarze: 13)

DMX to mimo wszystko niedoceniany raper. Owszem, sprzedał ponad trzydzieści milionów płyt. Owszem, wielokrotnie lądował na samym szczycie list Billboardu. Owszem, jego najgłośniejsze single znają nawet niedzielni słuchacze rapu. Ale bardzo rzadko mówi się o nim w kontekście tego, jak dobrym jest raperem; wypomina mu się raczej jego niekończące się problemy z prawem, ewentualnie pastwi nad uzależnieniem od narkotyków.    

A przecież DMX wydał kilka bardzo dobrych płyt, wśród których przynajmniej jedna w pełni zasługuje na miano materiału klasycznego. Mam tu przede wszystkim na myśli krążek, po którym Dark Man X wypłynął na szerokie wody - debiutancki "It's Dark And Hell Is Hot".

kategorie: Hip-Hop/Rap, Klasyka, News, R&B, Soul
dodano: 2012-12-29 15:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 4)

Niedawno światło dzienne ujrzała autobiografia Wyclef Jean'a, twórcy i fundamentalnego członka trio The Fugees. Informacje, które Wyclef tam podał rzucają nowe światło na wydarzenia, które dla wielu fanów z całego Świata nie zawsze były w pełni zrozumiałe. W momencie największej popularności, pomimo tego, że artystycznie ich muzyka wciąż prezentowała najwyższy poziom Pras, Clef i Lauryn Hill zakończyli działalność i skupili się na karierach solo.

Po premierze "Purpose: The Immigrant's Story" Jean'a na spytki wziął Big Boy z Power 106.7. Okazuje się więc, że przyczyną rozpadu Fugees był... romans Wyclefa z Lauryn Hill. Jest to też powodem tego, że Pras jako winowajcę tego, że Fugees nie nagrywają nowych płyt wskazuje Wyclefa.

dodano: 2012-12-27 17:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 3)

Oglądając sobie teledysk do numeru "One, Two" zespołu Ground Floor cały czas mam z tyłu głowy często powtarzające się w dyskusjach o rapie pytania w stylu "ile można siedzieć w latach 90.? To kiszenie się w tym samym klimacie" itd. Ile można? Myślę, że wiele lat sprawdzania rapu z tamtego okresu za mną i mam nadzieję, że jeszcze więcej przede mną. Ogrom ówczesnych wydawnictw i rzeczy jakie można znaleźć poświęcając baczną uwagę temu, złotemu w mniemaniu większości okresowi hip-hopu, jest absolutnie niemożliwy do wyczerpania. Rap z tamtego czasu, a pośród niego najlepszy rap z tamtego okresu nigdy się nie kończy. Nie ma nikogo kto zna wszystkie płyty i nikogo kto kiedykolwiek je pozna, a perły tkwią tam i czekają, aż ktoś po nie sięgnie.

Pomijam już to, że do dziś ukazują się nigdy nie publikowane numery z tamtego czasu. Ile jest grup, które nie zyskały rozgłosu przez różne okoliczności, ale zostawiły po sobie rzeczy niesamowite. Dziś mamy przykład. Ground Floor jest nowojorską grupą, która nakładem Bandoola Records wydała jeden jedyny singiel zatytułowany "Dig On That/ One, Two", a był to rok 1994. Do kawałka ze strony B zrealizowano teledysk z nadzieją, że będzie to singiel promujący całą epkę grupy w Bandoola. Tak się jednak nie stało. Został tylko ten singiel i teledysk.

video
dodano: 2012-12-26 18:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 20)

Czegoś takiego nie powinno się przegapić. Ta dwójka to panowie, którzy pamiętają czasy, kiedy rap wyglądał zupełnie inaczej. W materiale, który znajdziecie w rozwinięciu Lord Finesse i Percee P robią sobie chwilami jaja ze współczesnych raperów, bo to co sami kiedyś potrafili zrobić (chociażby we wspominanych w rozmowie niesamowitych wspólnych numerach z "Return Of The Funky Man") nadal jest bardziej świeże. Zobaczyć jak Finesse po tylu latach z pamięci jedzie pół zwrotki P sprzed 21 lat. Dwóch reprezentantów Bronxu stoczyło ze sobą jedną z najbardziej wspominanych rapowych bitew, a był to rok 1989 przy Patterson Projects w nowojorskim Bronxie - mateczniku hip-hopu. Ci kolesie nawet gdyby nie ich późniejsze kariery i tak zostaliby legendami swoich podwórek na zawsze.

dodano: 2012-12-20 16:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 4)

Copywrite ostatnio o jednej ze swoich solówek nawinął "criminally slept-on". Ten zwrot zapadł mi w pamięć i wydaje mi się, że w Polsce dobrze opisuje zainteresowanie jakim (nie) cieszyła się pierwsza i jedyna solówka Emila Blefa ze składu Flexxip. W żadnym razie nie uważam, że był to album idealny, ale na tyle świeży, że powinien zostać w pamięci i na półkach polskich słuchaczy, którzy lubią, kiedy muzyka leje się z ich głośnika, a na dodatek komunikuje się z twoim mózgiem za pomocą trochę innych środków niż punchline'y.

"Mam Taką Twarz, Że Ludzie Mi Ufają... Billing" to płyta mocno inspirowana loungem i ukazująca to jak wygląda muzyka Blefa, kiedy obok nie pojawia się wieloletni współpracownik - Mes. Zarejestrowany w Studio Haos materiał doczekał się tylko jednego klipu, do najlepszego moim zdaniem kawałka na płycie - otwierającego materiał "Mam Taką Twarz".

video
dodano: 2012-12-18 19:00 przez: Wojciech Graczyk (komentarze: 4)

Rok 1990 był dla rapu bardzo owocny. Swój pierwszy album solo, po zakończeniu współpracy z N.W.A. wydał Ice Cube, rozpoczął się nowy rozdział rapu zatytułowany A Tribe Called Quest. Swoją pierwszą, nagrodzoną zresztą 5 mic'ami w Sourcie płytę wydali Brand Nubian, w wielkim stylu wrócił LL Cool J z klasycznym krążkiem "Mama Said Knock You Out". W takich okolicznościach ukazywał się też trzeci album będących u szczytu sławy Public Enemy - "Fear Of The Black Planet". Zazwyczaj krążek jest kojarzony z legendarnym już niemal "Fight The Power", które to zdaniem wielu jest najlepszym utworem ekipy w całej jej działalności. Kawałek z dzisiejszego "Diggina" ustępuje popularności rewolucyjnemu hymnowi, ale w żaden sposób nie ujmuje mu to klasy.

dodano: 2012-12-17 16:00 przez: Mateusz Marcola (komentarze: 4)

Istnieje taka obiegowa opinia, że większość raperów szczyt swoich możliwości osiąga jeszcze przed wydaniem oficjalnego debiutu. Że potem to już tylko pieniądze, pieniądze, i jeszcze trochę więcej pieniędzy, a sam rap zostaje zepchnięty na dalszy plan.

Jakkolwiek nie do końca zgadzam się z tą opinią, to równocześnie chyba jest w niej sporo prawdy. Można się o tym przekonać, wsłuchując się w utwory pokroju "Time To Build" z debiutanckiej płyty Mica Geronimo. 

dodano: 2012-12-13 20:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 5)

Bolec był jednym z pierwszych polskich raperów jakich usłyszałem i chyba nigdy nie zapomnę wrażenia jakie to na mnie zrobiło. Jeden z najważniejszych reprezentantów w historii krakowskiej sceny, przez wiele lat nie był zbytnio kochany przez rapowe środowisko, po tym jak jego debiutancki album skrytykował Volt. Legendarny producent odkrył, że płyty Bolca i Liroya w całości oparte były o sample ze składanki LA Riots, a wielu odbiorców przyjęło to jako kompromitację i brak oryginalności.

Dziś z perspektywy czasu, uważam, że Grzegorz Borek był lepszym aktorem (nominowany do nagrody głównej festiwalu im. Jana Himilsbacha) niż raperem. Mimo to pochodzący z 1997 (!) roku album "Żeby Było Miło" i singiel pod tym samym tytułem, jest w mojej opinii żywą historią polskiego rapu niezależnie od tego skąd pochodzą sample.

Tagi:
dodano: 2012-12-11 15:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 4)

Kto to jest ten Lux? MC z Philly. Autorem wydanej w 1996 roku EPki, która na postawione pytanie odpowiada tytułem "The Man They Call Lux". Produkowany przez rozpoznawalnego w Pensylwanii w połowie lat 90. DJ Mizz'a A.K.A. DJ Mizzery raper nie zostawił po sobie wiele, zarówno jeśli chodzi o muzykę, jak i informacje dotyczącego jego osoby. W naszym cyklu Diggin' In The Videos staramy się pokazać wam jednak nie tylko najbardziej klasyczne klipy, ale także właśnie takie perełki, które stanowią najbardziej wyraźny ślad po zapomnianym artyście. Jeśli "Why?" byłoby nawet jedyną rzeczą jaką Lux kiedykolwiek puścił, to i tak wystarczy, żeby przypisać mu duże zasługi.

Tagi:
recenzja
dodano: 2012-12-07 18:00 przez: Łukasz Rawski (komentarze: 2)

Niewielu jest i niewielu było raperów, którzy w tym co robili przez lata swojej kariery byli naturalni i autentyczni. Rapgra przez wiele lat miała wielu pozujących na gangsterów ogórków, wielu pseudo-intelektualistów na siłę starających być głosem ludu. Wśród tych autentycznych był bez wątpienia Chad Butler. Ksywa Pimp C nie była tu żadnym nieporozumieniem, czy jakimś wymysłem, by zwiększyć sobie popularność. Butler niemal przez całe życie zachowywał się jak na pimpa przystało i żył jak na pimpa przystało.

Również w muzyce był bezkompromisowy i nawijał o tym, co zwyczajnie mu się podoba. Tak właśnie narodziła się legenda. Legenda UGK, która solowo również znaczącą odcisnęła swoje piętno w rapie. "Sweet James Jones Stories" - mówi wam to coś?

Tagi:
dodano: 2012-12-06 03:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 1)

Underground Kingz to zespół, który sprawił, że hasło z koszulki Buna B na zdjęciu powyżej wprowadziłem w życie. Pochodzący z genialnego albumu duetu z Port Arthur numer "3 In The Mornin" to kawałek, który przekonałby chyba nawet najbardziej zajadłych haterów południa. Album ten to oczywiście "Ridin' Dirty" - jednego z najlepszych materiałów z "trzeciego wybrzeża" jakie słyszałem. Klimat numeru jak i sam tytuł sprawiły, że postanowiliśmy 104 odcinek Ot Tak opublikować o takiej nietypowej porze - jeśli nadal siedzisz w nocy, świadomość chwilami zaczyna ukrywać się za mgłą, a miasto za oknem już śpi w najlepsze - poczujesz ten majstersztyk w sposób najbardziej odpowiedni.

W "3 In The Mornin'" pojawia się współproducent sporej części muzycznej strony albumu - N.O. Joe, który bitami po pół podzielił się naszym Artystą Tygodnia - nieodżałowanym Pimpem C. Warto wiedzieć, że nie jest to byle kto, ale autor muzyki na jednych z najlepszych południowych albumów tamtego okresu - m.in. "Resurrection" Geto Boys czy "Last Of A Dying Breed" Scarface'a. Ten podkład przygotował jednak niejaki Sergio z gościnną pomocą odpowiedzialnego za genialny motyw pianina. Nie bez znaczenia dla magii jaką tworzy ten numer jest również wokal Big Smokin' Mitcha - ten numer to jego wielki moment w karierze.

Tagi:

Strony