Historia polskiego hip-hopu to mnóstwo charyzmatycznych diamentów, osobowości porywających tłumy, polaryzujących widownię i przeplatających kultowe utwory z kontrowersjami i tarciami. Ale to też mnóstwo pokornych i pracowitych postaci, które przez lata konsekwentnie robią swoje, aktywizują i kreują scenę, a to, że niezmiennie znajdują się w centrum ważnych wydarzeń nie jest przypadkiem, ale właśnie efektem owej pracy.
Rahim zdecydowanie należy do tej drugiej grupy - jak sam mówi na kartach tej książki, w Paktofonice był "tym trzecim", stojącym w cieniu kipiących charyzmą Magika i Fokusa. Jednak nie jest przypadkiem to, że jego 20-letnia muzyczna droga to mnóstwo ważnych projektów, pamiętnych chwil, czy kluczowy udział i "golden touch" przy karierach GrubSona czy Buki. Czego dowiemy się z jego autobiografii, napisanej wraz z Przemkiem Corso i ukazującej się właśnie dziś nakładem uznanego SQN, wydawnictwa specjalizującego się w pasjonujących biografiach ikon dzisiejszej popkultury? Przeczytaliśmy ją przedpremierowo a oto 5 punktów odpowiadających na to pytanie: