"Cash rules everything around me", "I'm not a businessman, I'm a business, man". Obnoszenie się z bogactwem przez amerykańskich raperów to coś, co udowodnić ma światu, a także własnemu miastu, że "udało mi się, I made it" - że z ciężkiej ulicznej matni udało się przebić i zarobić miliony, w stylu amerykańskiego snu. Miliony jednak obecne są od dawna i można powiedzieć, że stały się dla gwiazd chlebem powszednim. Od jakiegoś czasu wszystkie media w Stanach zastanawiały się za to, który raper jako pierwszy przekroczy kolejną barierę i zostanie "pierwszym hip-hopowym miliarderem". Padały ksywki Jaya Z, Diddy'ego... a przytoczyć można tylko klasyczny refren - they've forgot about Dre.