Głośne collabo pochodzące z najnowszego krążka Yelawolfa doczekało się teledysku. Check it.
Eminem
Eminem
Na to collabo czekało wielu. Prawdopodobnie największa gwiazda sceny niezależnej (pierwszy 'independent artist' w historii muzyki, który sprzedał 1 mln płyt) a obok niego prawdopodobnie największy raper w historii. Tech N9ne i Eminem, a obok nich Krizz Kaliko - takie combo czeka na nas w numerze "Speedom", pochodzącym z najbliższego krążka Techa pt "Special Effects".
Sprzedaż, sprzedaż, sprzedaż. Liczby, liczby, liczby. Wątek, który przewija się wokół rapowych płyt wciąż i wciąż. Mówi się o rekordach, zestawia jeden album z drugim (tak jak ostatnio Drake'a z Kendrickiem). Załoga Complex Music przygotowała jednak ciekawy ranking, który zestawia płyty z całej historii rapu i wskazuje 10, które miały najlepszy wynik sprzedażowy w pierwszym tygodniu. Przyznam, że lista może zaskoczyć, szczególnie patrząc na to, jak często mówi się o spadającej sprzedaży i jak wiele płyt z ostatniej dekady można tam znaleźć.
Już w przyszłym tygodniu pojawi się nowy album Yelawolfa pt "Love Story", dziś dostajemy za to wyczekiwane collabo z szefem Yeli w Shady Records, czyli samym Eminemem! Sprawdźcie jak ta dwójka wypadła we wspólnym tracku.
"Shady XV" (tutaj nasza recenzja) czyli kompilacja przygotowana na 15-lecie Shady Records kryje parę ciekawych kooperacji - jest nią na pewno detroitowski home-anthem, w którym krzyżują się zarówno różne pokolenia jak i różne klimaty a obok siebie nawijają Eminem, Royce, Danny Brown czy Big Sean. Teraz numer doczekał się klipu.
Przypomnijmy, że swój oficjalny remix rzucili również jakiś czas temu inni MC z Detroit - m.in. Guilty Simpson, Black Milk, Trick Trick czy Boldy James.
Zdążyliśmy nacieszyć się wczorajszą informacją o nowej płycie Eminema... a już zdementował ją jego bliski współpracownik.
Marshall Mathers zaatakuje po raz kolejny. Jak podaje Hip-Hop Vibe (a za nim wszystkie inne amerykańskie serwisy), raper wyda w tym roku swój dziewiąty solowy album zatytułowany "Roots"...
50 Centowi na pewno nie można odmówić tego, że wie jak podkręcić zainteresowanie wokół siebie. Ostatnio cicho było o jego nadchodzącym albumie "Street King Immortal", jednak informacje, których udzielił w ostatnim czacie z New York Daily News znów naturalnie wywołują dyskusję...
'Ho, ho, to już 15 lat? Zaiste, jak ten czas mija. Aż tyle czasu minęło od założenia "osobistej" wytwórni najważniejszego obecnie rapera w biznesie. Przez 15 lat, od wydania "The Slim Shady LP", Shady Records wydało łącznie ponad dwadzieścia krążków - Eminema, D12, Obie Trice'a, Slaughterhouse, Yelawolfa... - z czego większość z nich to ultrapopularne albumy, krążki złote i platynowe, a nawet diamentowe ("Marshall Mathers LP" i "Eminem Show"). By uczcić tę rocznicę, Shady Records wypuściło więc w listopadzie dwupłytową kompilację "Shady XV".
Mamy więc dwa dyski po brzegi wypełnione wysokiej jakości sztosami - zacznijmy więc od pierwszej płyty, premierowego materiału od Ema i spółki. Prześledźmy go - kawałek po kawałku. Tym razem urozmaicimy nieco sprawy i każdy kawałek poddamy osobnej ocenie.
Już jutro do sklepów trafia specjalna kompilacja SHADYXV, wypuszczona z okazji 15-lecia Shady Records. Dziś dostajemy klip do znanego od jakiegoś czasu "Guts over fears", w którym pojawia się Sia.
Aż trudno w to uwierzyć, ale to już okrągłych 15 lat minęło od kiedy swoją działalność rozpoczęła założona przez Eminema i jego menadżera Paula Rosenberga wytwórnia Shady Records. Jakiś czas temu Slim Shady zapowiedział, że uczci tę rocznicę wydaniem kompilacji "ShadyXV", po drodze poznaliśmy zapowiadający wydawnictwo singiel, datę premiery (24 listopada) i okładkę, przyszedł również czas na oficjalną tracklistę. Fanów ucieszy pewnie wiadomość, że album będzie składał się z dwóch płyt: jednej wypełnionej dwunastoma premierowymi utworami (w tym pięcioma Eminema), a drugiej będącej swoistym best of wytwórni, gdzie usłyszymy szlagiery pokroju "Lose Yourself", "P.I.M.P." czy "In Da Club".
Stare, chińskie porzekadło mówi wyraźnie: "Eminema nigdy za wiele". Sam Slim Shady najwidoczniej je zna, gdyż stosuje się do niego nad wyraz ochoczo. A ja jestem uczynnym człowiekiem, dlatego gdy tylko znalazłem w sieci utwór "Guts Over Fear", od razu postanowiłem się nim z wami podzielić. Mogliście już usłyszeć jego fragment w zwiastunie nowego filmu z Danzelem Washingtonem, pt. "The Equalizer". Warto odnotować, że gościnnie w refrenie udziela się znakomita piosenkarka Sia. Utwór wraz z trailerem znajdziecie, rzecz jasna, w rozwinięciu newsa. A na deser, wiadomość o... No właśnie, wszystko wskazuje na to, że mowa o nowym albumie Marshalla, który miałby się ukazać jeszcze w tym roku!
Woo-Hah! Zgodnie z zapowiedzią, Busta puścił właśnie w świat swój najnowszy singiel "Calm Down", będący prawdziwym starciem tytanów.
Obok ultracharyzmatycznego MC z Nowego Jorku pojawia się tu bowiem kończący zawsze wszelkie dyskusje o tym, kto jest najlepszym MC na świecie Eminem. Sprawdźcie, co stanie się, gdy wjedzie samplujący "Jump Around" bit Scoop Deville'a, a Busta i Em wejdą w "beast mode"...
"Battle rapper" o ksywie Daylyt poinformował o tym, że stał się nowym członkiem Shady Records. Jeśli informacja ta zostanie oficjalnie potwierdzona to raper dołączy do doborowej ekipy składającej się z Slaughterhouse, D12, Bad Meets Evil, Yelawolfa oraz oczywiście samego Eminema. Do tej pory Daylyt mógł zostać przez słuchaczy zaobserwowany przy okazji jego licznych bitw freestyle'owych, wystąpieniu właśnie w tej roli na ostatnim albumie Ab-Soula "These Days..." oraz przy aferze, gdzie podczas nagrywaniu swojego rapu przez kamerkę pokazał... genitalia. Tak czy siak, umiejętności lirycznych i technicznych odmówić mu nie można, a Slim Shady sam znany z licznych kontrowersji chwalił rapera z Los Angeles w jednym z wywiadów. Video, w którym MC mówi o przyłączeniu się do Shady Rec., walce z następną gwiazdą z obozu TDE oraz przyszłych planach wydawniczych możecie sprawdzić w rozwinięciu newsa.
Najnowszym „Animal Ambition” 50 Cent nie nawiązuje poziomem do swojego opus magnum z 2003 roku, nie przestawia ponownie hiphopowego mainstreamu do góry nogami, ba, nie wywołuje nawet specjalnego popłochu na listach Billboardu. Ale dostarcza za to porcję muzyki, której – wbrew temu, co pisze miażdżąca większość recenzentów – najzwyczajniej w świecie dobrze się słucha.