Wydane w 2002 roku nakładem BBE Records "The Magnificent" DJ'a Jazzy Jeffa latało u mnie na gęstej rotacji przez długi czas od kiedy dorwałem CD, a marka, jaką już wtedy stanowił niezawodny Jeff gwarantowała bez pudła hip-hop najwyższych lotów. Dopiero po wczytaniu się w creditsy do poszczególnych kawałków w książeczce zdałem sobie sprawę, że ten album to nie tyle pełną gębą płyta producencka filadelfijskiego muzyka, a raczej kompilacja utworów różnych zaprzyjaźnionych artystów, ozdobiona pięcioma niesamowitymi perełkami spod ręki Jeffa Townesa.
Z tego powodu mistrzowskie "The Magnificent" nie może zatem w pełni uchodzić za flagowy przykład jego producenckiej działalności, choć takie numery jak genialne "For Da Love of Da Game" czy pulsujące, soulowe "My People" to esencja stylu jazzującego Jeffa, zdecydowanie wystarcząca do tego, aby zakochać się w jego muzyce. Na album producencki sensu stricto musieliśmy czekać natomiast kolejnych 5 lat... ale było warto. Wydane w 2007 roku "The Return of The Magnificent" to najlepsza jak do tej pory wizytówka Jeffa jako producenta, swoisty pomnik, ukazujący jego wszechstronność, wyczucie, bezbłędnie wplatający imponujące od lat 80. skrecze, a także - potwierdzający jego status w świecie hip-hopu.