W czwartek w warszawskiej Kinotece miała miejsce oficjalna premiera filmu "Totem", na której wraz z całą obsadą mogliśmy obejrzeć głośne dzieło. Z oczywistych przyczyn najbardziej interesowało nas jak w swoim kinowym debiucie spisze się Sobota, osadzony w jednej z dwóch głównych ról i wspierany epizodycznym udziałem Popka...
Komentarze
Komentarze
"Re-Mixtejp: In Wrooclyn Style" Jota był pierwszym albumem objętym naszym (jeszcze spinnerowym) patronatem. Od tego czasu zmieniło się wiele, ale jedno wciąż wygląda tak samo - Jot to raper cholernie stylowy i cholernie niedoceniany, pod tym względem niezmiennie plasujący się w czołówce sceny.
Jeszcze ponad 10 lat temu pisano o nim jako wrocławskim Jayu Z, kładł podwaliny pod błyszczące dziś stylówki osób takich jak Kuba Knap czy Kuban w czasie gdy dla słuchacza leniwe flow równało się zamulaniu i braku energii, a Marcin Flint dopiero co napisał "Jot powinien być wymieniany zaraz po drugiej płycie Starego Miasta, debiucie Dizkreta i dyskografii grupy Dinal".
Legalny debiut w roku 2000, solowy legalny debiut w roku 2010, jest rok 2017 a Jot dalej konsekwentnie robi swoje w stylu, który na naszej scenie jest unikatem. W ubiegłym miesiącu dostaliśmy od niego nowy materiał, który oczywiście przeszedł bez echa.
Śmierć Lil Peepa w wieku ledwie 21 lat, wstrząsnęła środowiskiem hip-hopowym - młody raper w swoich tekstach poruszał w wyjątkowo emocjonalny sposób tematykę samotności i depresji, z którymi radził sobie poprzez nadużywanie narkotyków i leków. Wg pierwszych informacji także prawdopodobna przyczyna jego śmierci to właśnie przedawkowanie fake'owego xanaxu połączonego z fentanylem. W tej sytuacji do głowy wrócił nam jeden bardzo mocny singiel...
Amerykańskie serwisy muzyczne wydają się trzymać rękę na pulsie przez 24 godziny na dobę, z każdego taśmowego one hit wondera błyskawicznie robiąc „prawdopodobnie kolejną wielką gwiazdę” i poświęcając miejsce na łamach, gdy tylko ktoś zacznie osiągać pierwszą popularność. Równocześnie potrafią rozjechać się z finalnymi wynikami zainteresowania, niczym sondażownie czy media polityczne, zaszokowane wynikami kandydatów spoza głównego nurtu. Nie inaczej było z NF’em, który ni stąd ni zowąd zasiadł na samym szczycie Billboardu, dystansując wyhajpowanego do granic możliwości Lil Pumpa i dołączając do takich postaci jak Drake, Jay Z czy Kendrick Lamar. I podobnie jak w przypadku wyników wyborów pozostaje zapytać jedynie - jak mogło do tego dojść i w jaki sposób te idealnie prognozujące nastroje media nagle zobaczyły na 1 miejscu Billboardu postać, o której często nic nie wiedziały?
Doskonale wiemy, jak ważnym elementem promocji muzyki - wręcz nieodłącznym - stały się obecnie klipy. To o nie opierana jest cała kampania promocyjna, to w nie idą największe budżety, to one w końcu owe budżety generują (poprzez zyski z YouTube'a). Dziś nie wystarczą już 1-2 teledyski zapowiadające krążek, częściej dostajemy ich 6 czy 7. W połączeniu z ilością nowych wydawnictw okazuje się, że teledyskowy natłok jest po prostu przeogromny i naprawdę ciężko się w nim połapać...
Jesień to zawsze muzyczno-wydawnicze plony, zdarzają się jednak terminy gdy wysyp różnorodnych, barwnych i naprawdę mocnych albumów jest wyjątkowo duży. That time is now - lista dzisiejszych premier w USA sprawia, że chciałoby się tylko zanucić za VNM'em "ja zamykam się na weekend w domu", założyć słuchawki na uszy i nie robić nic innego przez kilka najbliższych dni...
Wczorajsza śmierć legendarnego nowojorskiego rapera Tim Doga to smutna informacja, która dotarła do nas w nocy. Jako że Tim bywa obecnie zapominany, mimo sporych zasług, to o obszerniejszy komentarz i odpowiedź na pytanie "dlaczego warto poznać jego twórczość" poprosiliśmy niepodważalnego eksperta, jednego z największych hip-hopowych zajawkowiczów nad Wisłą, człowieka, którego wiedza o kulturze HH imponuje a postawa i muzyczna świadomość powinna być wzorem dla każdego samozwańczego polskiego trueschoolowca - bo wbrew pozorom i stereotypom mało znam w Polsce osób, do których miano "trueschoolowiec" pasuje aż tak mocno jak do poznańskiej ikony. Oto Tim Dog we wspomnieniu Rycha Peji.
Odmienił oblicze rapu, fakt, ale wyjąwszy go z hiphopowego kontekstu mamy do czynienia z artystą kompletnym. Z wokalem, który nie miał sobie podobnych. Precyzyjnie cięte słowa, niemal żadnych westchnień czy okrzyków w tle, pełna dyscyplina przed mikrofonem - Hale operował głosem w sposób, spod którego prześwitywała trzyletnia służba w US Marines.
































