Miłego czytania!
Miłego czytania!
Tradycyjnym elementem naszych imprez jest zawsze freestyle'owy jam, odbywający się najczęściej tuż przed punktem kulminacyjnym. Pozwala trochę wyluzować klimat, odsapnąć, wysączyć conieco przy barze i zebrać siły przed najważniejszymi wydarzeniami.Tym razem wypadło to dość nietypowo i kontrastowo, bo na scenie pojawili się Białas, Pogz, DJ Hard Cut i BluEyesOne.
Widocznie odczuwając brak jakichkolwiek informacji o tym ostatnim, który w panteonie moich najbardziej ulubionych artystów zajmuje zaszczytne drugie miejsce po niezastąpionym Marshallu Mathersie III, zdecydowałem się zarzucić moje przekonanie o bezsensowności pisania recenzji i niniejszym tekstem oddać hołd jednemu z najbardziej niedocenianych (bo i mało znanych) w Polsce Artystów. Przed Wami Luke Boyd, lepiej znany jako Classified, ze swoim najnowszym, w całości wyprodukowanym przez siebie majstersztykiem - "Handshakes & Middle Fingers".
Zapraszam do lektury!

Przekonaliście się już, że w lutowym koncercie Te-Trisa nie brakowało ani energii ani emocji. On sam był pod wrażeniem i stwierdził, że "ogień" to zbyt delikatne słowo na określenie tego, co tam się działo.
Dziś obejrzycie drugą połowę występu a w niej m.in. zagrani na nowym bicie "Martwi", nieśmiertelna "Pamięć" w oryginalnej wersji czy koncertowy pewniak w postaci "Bez Wazeliny".
"Blaqkout" sprawił starym fanom sporo zawodu z powodu eksperymentalnego brzmienia - "Book Of David" miał to wszystko naprawić poprzez powrót do starego, funkowego brzmienia lat 90-tych za które rapowy świat pokochał rezydenta Compton. Czy krążek wyszedł obronna ręka w konfrontacji z szumnymi zapowiedziami?
Obowiązkowa lektura dla wszystkich fanów rapu znad Zatoki - zapis pierwszej części rozmowy poniżej.
Rozkminy na temat trafności akcji promocyjnych, pomysłów na teledyski i doboru singli zostawmy już za sobą. Czas przyjrzeć się zawartości tego co sam artysta chciał nimi wyraźnie podkreślić, czyli samej płyty.
Co robi w tym momencie Zeus? Tworzy płytę, która rusza w posadach całą legalną scenę. "Co Nie Ma Sobie Równych" w bardzo szybkim tempie zdobywa rzesze fanów i jeszcze szybciej zostaje okrzyknięte "Debiutem Roku". Naładowany pozytywną energią i chętny eksperymentów, łódzki raper tworzy kolejny materiał, sygnowany tytułem "Album Zeusa". Album poprawny, ale zdecydowanie gorszy od debiutu. Reakcja Kamila jest natychmiastowa. Odchodzi częściowo od całościowej produkcji swojej płyty i skupia się na eksperymentalnym projekcie, który zwie się: "Zeus, Jak Mogłeś?!". Promując krążek w totalnie nietypowy sposób (pisaliśmy o 'aferze grzywkowej' na łamach Popkillera), artysta kumuluje swoich wrogów, jak i fanów. Budując tak potężny fanbase, raper kładzie na szale całą swoją reputację, ponieważ tak odważnych eksperymentów "dopuścił" się w ostatnich latach tylko Ten Typ Mes.
Czy ryzyko było opłacalne?
"Over 70 minutes of commercial-free music". Tak tak - to nie składanka latynoskich pościelówek. To soczysta rapowofunkowa bomba, która na lato pasuje jak mało co.
Dlaczego wybrałem akurat "Quik is the Name", a nie któryś z trzech kolejnych albumów?

Ciężko byłoby nam wyobrazić sobie lepszy support przed ekipą Showoff niż Te-Tris, Pogz i DJ Tort. Jeśli połączymy to, że Tet jest wielkim fanem chłopaków (co dało mu dodatkową motywację), że nagrał cały mixtape na bitach Statika, że grupy ich fanów dość mocno się pokrywają i w końcu to, że skillsy sceniczne siemiatyckiego MC znane są już od roku 2004 to otrzymamy idealny wstęp do gorącego lutowego wieczoru.
Czy druga część przygód zjadacza raperów utrzymała poziom części pierwszej?

"[Imprezę] zaczęliśmy od wycieczki za Ocean, do słonecznej Kalifornii, razem z DJ-em, który w przeszłości produkował dla takich ikon jak Westside Connection, Yukmouth czy Kurupt oraz jego debiutującym po wielu latach podopiecznym, łudząco podobnym do B-Reala. Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się jednak, że BluEyesOne i Clinton Place zaprezentują się aż tak dobrze. Tymczasem nieznany nikomu kot momentalnie przyciągnął uwagę i sprawił, że co chwilę otrzymywaliśmy pytania "Kto to"...
Muzycznie Anta w znacznie większym stopniu, wsparli na albumie Nate Collis - odpowiadający za bluesowe gitarki i Erick Anderson, fantastyczny klawiszowiec. Obydwu mogliśmy usłyszeć już na poprzednim albumie.















































