
Zamknijmy oczy (albo może lepiej nie. Na Popkillerze nie zaimplementowano jeszcze felietonów w wersji braille'owej, więc po prostu to przeczytajcie). Cofnijmy się do 2003 roku.
Mamy w Polsce boom na rap. Na czołowych listach przebojów wszystkich najważniejszych telewizji muzycznych i wszelkich stacji radiowych "na czasie" królują m.in. artyści z UMC i Camey Records. Wasi rodzice jadąc do kościoła baunsują przy "Żeby nie było" i "Jak zapomnieć"...
Wiele osób zapewne teraz wzdrygnęło się na samą myśl o tamtych czasach, jakby wrzucono im za koszulkę ślimaka tudzież inną zużytą prezerwatywę. Jak widać nie zawsze we wspomnieniach trawa jest bardziej zielona.