
Ciężkie czasy nastały dla artystów. Zwłaszcza dla tych z nieco większym stażem. Nie widać końca fali krytyki, jaka nieubłaganie płynie wprost na nich. My, jako słuchacze, staliśmy się nie tyle wybredni, co rozpieszczeni. Jesteśmy jak dzieci, które oczekują od swojego ulubieńca tego i tamtego, bo inaczej ukarzemy go lawiną łez i krzykiem w postaci postów na forach. Artyzm powoli staje się niemile widziany. Możemy się śmiać z Lady Gagi czy Agnieszki Chylińskiej, ale ostatecznie to właśnie one robią rzeczywiście to, czego chcą. To one werbują słuchaczy, a nie odwrotnie. Na polskim podwórku jest zupełnie inaczej, wystarczy przywołać Dodę, która rozpaczliwie stara się być bardziej Gaga niż sama Lady. Jest to najprostszy przykład komercji, nie ma tutaj żadnych wątpliwości. Ale czy coś takiego występuje w polskim rapie? Sszszz, kurde... jeszcze jak!




































