VNM "Czuz Tu Daj Najs" - 5 rzeczy, które powinieneś wiedzieć

Biorąc pod uwagę zawrotne tempo, w jakim raperzy wypuszczają na światło dzienne swoje kolejne projekty, uznać można, że przerwa wydawnicza, jaką zafundował nam VNM była zdecydowanie za długa. Cóż, możemy już o tym jednak zapomnieć, bo Tomek wrócił do studyjnej pracy i rozpoczyna wiosnę 2019 od mocnego uderzenia, jaką jest premiera nowego albumu. Mieliśmy okazję posłuchać jeszcze przed oficjalną premierą tego, co przygotował V i już teraz prezentujemy Wam kilka wniosków, które nasuneły się nam podczas obcowania z "Czuz Tu Daj Najs". 

1) Mało singlowy album 

Już od pierwszych zapowiedzi "Czuz Tu Daj Najs" VNM ujawniał, że możemy spodziewać się kolejnego w jego karierze koncept - albumu, co oznaczało, że dostaniemy projekt maksymalnie spójny i każdy z numerów tracklisty będzie częścią dłuższej historii. I tak w istocie jest i do tego odnoszę wrażenie, że "CTDN" jest jeszcze bardziej spójny niż również koncepcyjne "Klaud N9jn". W przypadku krążka sprzed czterech lat bez problemu można wskazać numery, które idelanie nadają się na single robiące szum wokół albumu i których bez utraty wartości słuchać można pojedynczo. Jednak w przypadku najnowszego dziecka VNMa, jedynym właściwym sposobem, w jaki należy je przyswajać, to słuchanie go od deski do deski. 

2) Treść nie przysłoniła formy 

"Czuz Tu Daj Najs" jest albumem, na którym forma gra rolę drugoplanową. To treść i cały koncept jest na płycie najistotniejszy, jednak nie zapominajmy, że mamy do czynienia z muzyką i ta muzyka ma też sprawiać przyjemność. Czy sprawia? Cóż, na całe szczęście przemiana VNMa nie wpłynęła na jego skille i rapowo na płycie wszystko się zgadza. Zgadza się również i muzycznie, gdzie wysoki poziom został zachowany, a z tego przynajmniej kilka produkcji robi naprawdę spore wrażenie.  

3) Fani z jednej strony poczują się jak w domu... 

Przemiana, o której wspominał już wcześniej VNM, dotknęła płaszczyzn, które słuchacz zaznajomiony z dyskografią elblążanina doskonale zna z poprzednich jego projektów. Dostajemy przekrój tematów, które V poruszał już nie raz i nie dwa na swoich numerach - po raz kolejny usłyszymy o historiach, w których główną rolę brała znana wszystkim blizna na twarzy, jest też o trybie życia prowadzonym do spółki z alkoholem czy także o relacjach damsko - męskich. Oczywiście ze względu na koncept krążka, nie ma tu mowy o odgrzewaniu jakichkolwiek kotletów. 

4)...a z drugiej strony będą zaskoczeni 

Fani zdecydowanie powinni przygotować się na spore zaskoczenie w kontekście treści na albumie. Owszem, wspomniałem, że V nie wprowadza rewolucji w tematach, które porusza, jednak rewolucją jest w tym wypadku samo spojrzenie na te wątki. Zmiana, którą przeszedł VNM może naprawdę wielokrotnie zaskoczyć słuchacza, który życie i sposób patrzenia na świat rapera zna z jego wcześniejszych dokonań. Jeżeli dłuższy czas nie wracaliście do poprzednich albumów VNMa, to szczerze polecam je odświeżyć, bo po takim throwbacku, odsłuch "Czuz Tu Daj Najs" będzie dużo bardziej odciskającym piętno doświadczeniem. 

5) Najważniejsza płyta w dyskografii VNMa 

Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Sporej odwagi wymaga taki poziom emocjonalnego obnażenia się przed mniej lub bardziej anonimowym słuchaczem, na jaki postawił VNM. Rozliczenie się ze swojego dotychczasowego życia, ze zwyczajów, które przez długi czas były elementem codzienności, a obecnie przeszły do historii i zostały otwarcie skrytykowane robi naprawdę spore wrażenie. Życie VNMa i jego sposób podejścia do życia uległy zmianie o 180 stopni i nawet jeśli fani stwierdzą, że któraś z poprzednich pozycji w dyskografii rapera z Elbląga wzbudza u nich większy sentyment i sympatę, to dla samego artysty "Czuz Tu Daj Najs" będzie najważniejszym materiałem w karierze. 

Sprawdź też: Czy czeka nas wielki powrót VNM'a?

wszystko spoko
ale jest to tak niechlujnie napisane, że aż żenada, iż znajduje się to na portalu o takich zasięgach. Polskiego w szkole nie miałeś jak to mawia klasyk
smuteczek
Przede wszystkim to, że VNM płaci za posty. Czy to Popkiller, czy Glamrap.
incoG
Każda najnowsza płyta jest zapowiadana jako najlepsza w karierze dotychczas, a później okazuje się, że nie szkoda nawet na niej grud rozcierać, taca to najlepsze co z niej może być (co innego przykurwić ze swojej płytki)

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>