Eldo/Bitnix "Człowiek, Który Chciał Ukraść Alfabet" (Klasyk Na Weekend)

Eldo stał się ostatnio jednym z ulubionych tematów rozmów, jego chwilowa nieobecność na scenie i brak informacji o nowych projektach tylko nasila ludzką ciekawość, a w wypowiedziach mieszają się beka, dystans i wspominanie znakomitych momentów jego kariery. Kiedy poszukać pewnych analogii, dałoby się znaleźć jeden moment, w którym warszawski raper był w podobnej sytuacji - po bitwie w Płocku. Kiedy pomyślimy chwilę dłużej, przypomnimy sobie, że po okresie cieszy wrócił wtedy z "Eternią", która nawet przez sceptyków uważana jest za album piekielnie ważny dla rozwoju sceny i wskazywania jej innych dróg.

Dziś jednak chciałbym wrócić do krążka, który sam autor uważał za swoje "ukochane dziecko". "Człowiek, Który Chciał Ukraść Alfabet", kiedy ukazał się w 2006 roku nakładem Frontline Records, które nigdy ostatecznie nie rozwinęło skrzydeł, przeszedł kompletnie bez echa, potwierdzając, że nawet najbardziej wybitna muzyka bez promocji może się nie przebić. Przynajmniej w spojrzeniu krótkookresowym, bo po czasie dało się spotkać wiele entuzjastycznych głosów dla materiału, który z perspektywy 7 lat od premiery imponuje chyba jeszcze bardziej. "CKCUA" to jeden z momentów w których hip-hop i sztuka współpracowały ze sobą najściślej i najbardziej naturalnie. Niezależnie od odbioru słuchaczy, w moich oczach album zarówno wtedy jak i teraz jest klasykiem.

Olbrzymia w tym zasługa nieludzko dobrej roboty Bitnixów, którzy w betonowym oceanie podkładów z bardzo ciężko perkusją i klasycznie ciętym samplem, brzmieli jak głęboki wdech świeżego powietrza w którymś z warszawskich parków. To niezwykle rozbudowana muzycznie płyta, w której stanowiąca chyba punkt wyjścia krzyżówka rapu i jazzu, nie wykluczyła wplatania w to wszystko elektroniki, trip-hopu, drum'n'bassu czy neo soulu. Wszystko to zrobiono z artystycznym wyczuciem i całościowym zamysłem, który sprawił, że album leje się z głośnika w taki sposób, że nie sposób porównać to z czymkolwiek innym. Jedyne skojarzenie jakie nasuwa mi się w trakcie słuchania, szczególnie instrumentalnych sztosów jak "Hala Przylotów", to Skalpel, a w moim mniemaniu to naprawdę duży komplement. Najpiękniejsze jest chyba to, że nie gubiąc ani przez chwilę kojącej dla ucha konwencji, Tomasz i Janek potrafili zmieścić tutaj mega funkowy i bujający singiel "Diabeł Na Oknie", który ponoć pierwotnie powstał jako wiersz, albo dużo bardziej syntetyczne, ale wciąż pachnące analogiem "Opakowani W Folię", które jeszcze przed premierą albumu znalazło się na "JuNouDet". Do tego mordujące tłustą perkusją "Czas (Abstrakt)" (mój zdecydowany faworyt) czy podlane kalifornijską piszczał "Prasa, Telewizja, Radio". To wszystko łączy się w tak oczywisty sposób, że ciężko oprzeć się myśli o wyjątkowości tego duetu, czy może raczej trio, bo tutaj wszyscy grają zespołowo dla dobra krążka.

Co na tej płycie zrobił Eldo? Technicznie tak naprawdę niewiele, jak to bywa u niego często. Konstrukcja wersów jest bardzo prosta, flow nieskomplikowane, a głos dla wielu nawet zbyt monotonny. Przy kimkolwiek z taką charakterystyką nie chciałoby się słuchać, ale jego się chce, dlaczego? Na "CKCUA" Eldo postanowił nie myśleć o jakimkolwiek hip-hopowym odbiorcy, słuchacza traktując uniwersalnie jako człowieka myślącego i kochającego sztukę. Członek Grammatika nie obniża nikomu poprzeczki, ale dzięki temu też nie ulega pokusie ogromu polskich raperów - nie traktuje swojego słuchacza jak idioty. To typ liryki, która na pewno spodoba się tym, którzy docenią odwołania do "Fausta", ale też niejednego małolata skłoni by po niego sięgnąć. Raper potrafi zahipnotyzować, kiedy opowiada historię w "Świadku Z Przypadku", a płyta przez całe 18 numerów jest wzorem wyczucia w kwestii treści. Może Eldoka nie jest przykładem rapowej stylówy, ale na pewno ma swój charakterystyczny styl kiedy pisze, to po prostu czuć.

Na wielkie brawa zasługuje inauguracja współpracy z DJ'em Taśmy znanym później jako DJ Daniel Drumz. Kapitalnie dokooptowane cuty, wyśmienite dodawanie instrumentów z "trąbką, która przecież gra tak pięknie" na czele. Na oddzielny artykuł zasługują instrumenty Piotra Zabrodzkiego, Krzysztofa Rycharda i Krzysztofa Ścierański. Gościnnie autor postanowił docenić ówczesnych liderów podziemnej rozgrywki - Jimsona i Smarkiego, a także przypomnieć, że Emil Blef nigdy nie był we Flexxipie dodatkiem do Mesa, ale kompletnie innym i w wielu aspektach nie mniej ciekawym MC. Sumarycznie napisałbym, że płyta kreuje swoją aurę, ma cenioną mocno przez zaangażowanych słuchaczy umiejętność zabrania nas w swój świat, a dodatkowo muzycznie jest tak bogata, że fascynuje nawet po dziesiątkach czy setkach przesłuchań. Tak właśnie dzieje się, kiedy otwiera się oczy i rozgląda po muzyce nieco szerzej. Mam wielką nadzieję, że wkrótce usłyszymy od Eldoki coś równie dobrego. "CKCUA", które w czerwcu doczekało się reedycji, to pozycja obowiązkowa. Dziś można zastanawiać się i dyskutować nad dystansem do siebie i umiejętnością odnalezienia się w nowych realiach (kto nie śmiał się z żadnego remixu freestyle'u z Redem niech pierwszy rzuci kamień), ale nie wolno zapomnieć, że ten sam koleżka potrafił robić dla polskiego rapu rzeczy absolutnie unikatowe i kapitalnie ważne. "CKCUA" to mistrzostwo i tyle.

 

Prof. Klemens
Niewątpliwie najjaśniejszy moment eldo to właśnie ten: https://www.youtube.com/watch?v=K9uPQH0Gp78 myślę że tym właśnie wszedł w poczet legend sceny nie tylko w PL ale i w US mega mądre teksty z 15 dnem które nie są bynajmniej tylko plagiatem opowieści o dwóch takich co ukradli księżyc, mistrz mikrofonu który wciąga (dosłownie) słabych mc nosem, można go porównać do opancerzonego mściciela którego zresztą jest też kreatorem "Cop Robo" jego pusta głowa od wieków zachwyca pomysłami na mega inteligentne teksty którymi czyści świat z przysłowiowych "nie najsys ale łorst" idol, ikona i niezaprzeczalna legenda w oczach wszystkich, którzy rozumieją przesłanie hip hopu którego nie udało się zgłębić "Pseudo - Znawcą"
Anonim
Nie wiem czy to prawda, ale podobno bitnixi byli umówieni na płyte z Jimsonem i w ostatniej chwili zmienili zdanie i zrobili projekt z Eldoką. Track na feacie z Jimsonem miałbyć niejako marnym wynagrodzeniem za olewkę. Jimson słusznie punktuje Eldokę w disie na VNMa "true man show" słowami "Eldo tyś jak matematyk weź się głąbie w garść, pomyśl zanim powiesz bo tam był obok mnie Smark" odnosząc się do utworu "Styl, flow, oryginalność" gdzie Leszek wymienia króli podziemia, pomijając Jimsona.
Ja a niby kto
Nie wiem czy to prawda, ale podobno bitnixi byli umówieni na płyte z Jimsonem i w ostatniej chwili zmienili zdanie i zrobili projekt z Eldoką. Track na feacie z Jimsonem miałbyć niejako marnym wynagrodzeniem za olewkę. Jimson słusznie punktuje Eldokę w disie na VNMa "true man show" słowami "Eldo tyś jak matematyk weź się głąbie w garść, pomyśl zanim powiesz bo tam był obok mnie Smark" odnosząc się do utworu "Styl, flow, oryginalność" gdzie Leszek wymienia króli podziemia, pomijając Jimsona.
s
eldoka to hipokryta. wie to każdy który gadał z nim choć troche przez chwile. odkąd goscia poznałem straciłem jakikowiek szacunek do tego co robi. pies go jebal
Wojciech
Przez brak dystansu jest też głupi. Patrz pierwszy link.
Mateusz Śmigielski
Mordeczko wszystko ok, tylko ostrożnie z tego typu tekstami: ""CKCUA" to jeden z momentów w których hip-hop i sztuka współpracowały ze sobą najściślej i najbardziej naturalnie." bo trącą amatorskim wpadaniem w skrajności. Jest kilku pretendentów do tego tytułu. "Konstrukcja wersów jest bardzo prosta" - nie mogę się z tym zgodzić.
Damski
Rzucam kamieniem!
OER
widze że popkiller próbuje wskrzeszać trupy takimi artykułami, na początku Natalii i jego pierdzenie o to że Kaliber to mistrzowie i w ogóle tuzy rapu na skale globalną, a teraz Wardziński beton który próbuje przekonać że album tego pseudo inteligencika to pozycja obowiązkowa. To że masz dostęp do internetu nie znaczy że jesteś redaktorem czy kimkolwiek tam chciałbyś być
Anonim
"Mimo że rejestruję życie jak aparat Nikon Nic więcej o nim nie wiem nie jestem Pan Cogito A ludzie piszą jakieś kurwa aforyzmy z pizdy Jakieś carpe diem byleby spokojnym dziś być" Ten moment z płyty najbardziej mi zapadł w pamięci, 7 lat a wersy jeszcze bardziej prawdziwe.
Lolo
Skad sie wzial ten straszny hejting do Eldoki?! Jakim czlowiekiem on by nie byl, to nalezy mu sie ogromny szacunek za caly wklad i rozwoj kultury hip-hop w PL, juz nie wspominajac o przekazie i warstwie lirycznej jego nagran. Jebani ignoranci...
wujokrzysio
zgadzam się z recenzją - świetna płyta, a czas abstrakt faktycznie to jeden z najlepszych kawałków na niej
MartaM
Ja także zgadzam się z recenzją. Cieszę się że są jeszcze Ci którzy pamiętają o tej płycie. Cieszę się że mam ją w swojej kolekcji.
tu
Do tej płytki miały być inne teledyski jeszcze

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>