Jak co roku na wiosnę XXL selekcjonuje swoich Freshmenów, czyli 10-tkę młodych talentów na dany rok, które powinny zamieszać na scenie. Wcześniej jednak wybiera grono 50 osób, na które głosować można poprzez stronę magazynu - osoba, która zdobędzie najwięcej głosów, a nie zostanie wcześniej wybrana do 9-tki przez redakcję XXL'a uzupełnia skład jako wybór czytelników i 10-ty Freshman...
O tym, że akcja XXL'a to pierwowzór naszych Młodych Wilków pisaliśmy już pewnie milion razy. Parę lat temu zaświtała nam w głowie idea pt "Czemu by nie wybrać też Freshmenów?", w efekcie zrobiliśmy to już raz, drugi i trzeci. W tym roku również postanowiliśmy przyjrzeć się dokładnie całemu składowi i w gronie redakcyjnym wyselekcjonować z grona 50-ciu nominowanych swoje własne dziesiątki, zanim jeszcze dowiemy się, kto w tym roku utworzy skład XXL Freshman Class 2016. Zamiast uśredniać wspólne wybory i zrobić z tego '10-tkę Popkillera' zdecydowaliśmy się jednak na coś innego - a mianowicie każda z osób, które podjęły się wyboru przedstawiła swoją własną listę, uzupełniając ją opisem i prywatnym komentarzem. Swoista redakcyjna dyskusja, w której zauważyć możecie zarówno kto komu z nas najmocniej wpadł w ucho i komu wróżymy świetlaną przyszłość, a następnie przekonać się kto był najbliżej prawdziwego zestawienia - zestawienia, które powinniśmy poznać już w najbliższych dniach.
W dyskusji tej udział wzięło spore grono popkillerowych redaktorów, a także dwójka gości - Żabson (Młody Wilk edycji numer 4, będący na bieżąco z nowymi twarzami i najgorętszymi trendami zza Oceanu) oraz Szejku, grafik i założyciel poświęconej świeżej muzyce grupy Trillest. Zapraszamy również do podawania swoich typów w komentarzach!
Mateusz Natali:
A Boogie Wit Da Hoodie
G Perico
Jazz Cartier
Kyle
Lil Peep
Playboi Carti
PnB Rock
Nef The Pharaoh
Ugly God
XXXtentacion
Young M.A.
Tradycyjnie spróbowałem wyważyć swój gust z mechanizmami XXL'a i najmocniej hype'owane postaci zderzyć z własnymi faworytami - stąd też 11 miejsc zamiast 10. XXXtentacion i Young M.A. to stuprocentowe pewniaki - bardzo się zdziwię, gdy zabraknie kogoś z nich, wyrazisty wizerunek, kontrowersyjność, w kilka miesięcy zbudowany spory movement i skupione oczy całej branży. Bardzo duże szanse daję też A Boogie Wit Da Hoodie i Playboi Cartiemu, a sam najmocniej trzymam kciuki za czwórkę Jazz Cartier, Nef The Pharaoh, G Perico, Kyle - o pierwszej dwójce napisałem już na Popkillerze sporo, G Perico i Kyle to natomiast dwie kontrastowe strony Kalifornii, twarda klasyczna gangsterka i niesamowity luz z uśmiechem na twarzy i zabawą muzyką. Lil Peep i Ugly God to przede wszystkim wyraziste wizerunki i intrygujący pomysł na siebie, a PnB Rock - hit-maker z fali balansującej na granicy rapu z r&b. Dwie raperki to pewnie za dużo dla XXL'a, ale fajnie byłoby widzieć w zestawieniu też NoName. PS. Kolejność alfabetyczna.
Łukasz Rawski:
Boogie - Wydawać by się mogło, że Compton to ucieleśnienie gangsterki, stylu do którego bardziej pasują lowridery i gnaty, niżeli cokolwiek innego. Boogie udowadnia, że nie warto szufladkować po mieście. Wydał świetny w odbiorze mixtape „Thirsty 48”, gdzie bliżej mu do południowych graczy, zarówno w podkładach, jak i flow i ogólnie pojętej stylówce. Na moje pewniak, kibicuję mu mocno, bo zdecydowanie zasługuję na jeszcze większe boom.
Jazz Cartier - Spokojnie mogę przytoczyć moje zeszłoroczne słowa. Wciąż nie potrafię zrozumieć, dlaczego Amerykanie nie doceniają jego kunsztu, bo to już w pełni ukształtowany artysta, dla którego 2017 musi być przełomowy. Cokolwiek nie wyda, wpada w ucho niemal od razu. Toronto dorównuje najmocniejszym amerykańskim miastom w poziomie rapowego talentu, a Jazz Cartier to jeden z najjaśniejszych przedstawicieli.
Lil Peep - To akurat jedna z moich najświeższych zajawek. Mimo początkowej niechęci, jakoby miał to być kolejny „bonesopodobny” raper, katując jednak „Hellboya” zmieniłem swoje nastawienie. Wymieszanie kiczu ze sztuką, bogaty warsztat mieszania stylów, świetne ucho do bitów i co chyba najważniejsze – wyrazistość. Kupuję to w pełni.
Nef The Pharaoh - Kolejny dumny przedstawiciel Bay Area, który zdecydowanie zasługuje na rozgłos. Wraz z Mateuszem mocno bumpujemy jego kandydaturę, bo zwyczajnie w świecie ma wszystko, czego potrzeba by zostać Freshmanem. Naturalny feeling, giętkie flow i całkiem przyjemne zdolności wokalne. Serio potrzeba coś więcej?
Pouya - Czas najwyższy wyjść z głębokiego podziemia. Pouya zrobił to już dawno, więc czas postawić pod tym tylko stempel. Kolejny białas lubujący się w tym, co pozostawiła po sobie najlepszego Three 6 Mafia. Siarczyste cykacze na każdym kroku, agresywne flow wyważone ze spokojniejszym. Charyzma, co najlepiej potwierdzają materiały video z jego koncertów. Mistrz klimatu jaki jest mi najbliższy.
Smino - Kupił mnie już w 2015 materiałem „blkjuptr”, gdzie bardzo odważnie radził sobie z czymś na pograniczu rapu z soulem. W tym roku potwierdził wielkie możliwości debiutanckim long playem „blkswn”. Artysta przez duże A, reprezentujący Saint Louis. Idealny dla fanów Lupe Fiasco, Chance The Rappera, czy Micka Jenkisa.
Towkio - Bliski znajomy Chance'a i słychać to w jego muzyce, bo tworzą bardzo podobny styl. „.Wav Theory” było cudowne, a jeśli wśród największych inspiracji wymienia Kanye Westa i Lil Wayne'a, trzeba przyznać że może wyjść z niego niezły talent. No i powolutku udowadnia, że alternatywna scena Chicago stoi bardzo mocno. Coś pomiędzy wyżej wspomnianym Chancem, a Vic Mensą. Miło i ciekawie.
Robb Bank$ - Najstarszy syn Shaggy'ego potrzebuje takiego kopa. Tkwi w podziemiu od dobrych kilku lat, zyskuje sobie coraz większą sympatię i spokojnie zasługuje na podobną drogę jego kariery jak Denzel Curry, u którego zresztą udzielił się w hitowym „Threatz”. Posłuchajcie jego numerów, energia kipi z nich litrami.
XXXtentacion - O tym gościu powiedziano chyba wszystko, jednak obstawiam że wciąż ma nam wiele do zaoferowania i tylko w jego rękach leży jego dalszy los. Historia zna wiele przykładów, gdzie spory potencjał można rozmienić na drobne. Wierzę, że w jego przypadku tak nie będzie, poza hitowym „Look at me” ma w swojej skromnej dyskografii wiele innych, bardziej wyrazistych numerów. Polecam się zagłębić.
Young M.A. - Jestem wielkim sceptykiem damskiego rapu, po prostu za cholerę nie siada mi (no, z wyjątkiem Gangsta Boo czy La Chat). Mimo to chciałem wyróżnić M.A. Jestem pewien, że znajdzie się w tym zestawieniu bo cała Ameryka żyje jej karierą. „Ooouuu” to taki hit, że głowa mała – obecnie kręcąc ponad dwieście milionów wejść na YouTube. Nie mogą jej pominąć, po prostu.
Michał Zdrojewski:
NAV - Jego koneksje z The Weekndem i talent do układania mega chwytliwych melodii sprawiają, że moim zdaniem jest murowanym kandydatem do tegorocznej klasy. "Myself" czy "Up" non stop w rotacji.
A Boogie Wit Da Hoodie - W Stanach jara się nim każdy i muszę przyznać, że po przesłuchaniu takiego "Not A Regular Person" ciężko się od niego odpędzić. Miejsce w XXL Freshman powinno też pomóc mu zaklepać reprezentowanie Nowego Jorku.
Young M.A. - Pokazała, że umie robić i hitowe melodie jak "Oouu", ale również jest świetną tekściarką ("Quiet Storm"). Trzymam kciuki, za to żeby kariera jej nie skończyła się na jednym hicie, a XXL może jej w tym pomóc.
Playboi Carti - Kolejny murowany kandydat, któremu wydany niedawno album na pewno zdecydowanie pomoże niż zaszkodzi. Polecam sprawdzić "Playboy Carti", gdzie gościnnie występują m.in. Lil Uzi Vert czy A$AP Rocky.
Lil Peep - Świetny klimat produkcji i ucho do bitów, kontrowersyjna tematyka, ciekawy image - w taki sposób sukces zagwarantował sobie Peep. Przodujący członek Goth Boi Clique już zbiera milionowe wyświetlenia na Soundcloud, ale XXL Freshman może mu i pomóc i zaszkodzić. Nie jestem pewien czy autor świetnego "Hellboy" wpisuje się do końca w ramy akcji.
Lil Pump - Czy tego chcemy czy nie, wkraczamy w erę, gdzie urodzeni po 2000 roku wytatuowani raperzy z dziwacznymi fryzurami przejmują scenę. 16-letni Lil Pump swoim "D Rose" nabił już prawie 7 milionów odtworzeń, a każdy kolejny kawałek zyskuje popularność jeszcze szybciej. Czy idzie za tym skill? Niewątpliwie nie, aczkolwiek zmysłu marketingowego i umiejętności sprzedania samego siebie Pumpowi i całej rzeszy nowych podobnych raperów odebrać nie można.
XXXTentacion - Charyzma to jedno, ale akurat XXXTentacion naprawdę potrafi rapować. Wybija się ponad wszystkich wytatuowanych dziwaków mimo wszystko unikalnym podejściem do rapu. Z jednej strony agresywne, przesterowane bity i szybka bardzo wulgarna nawijka, którą ciężko zrozumieć, a z drugiej strony przesiąknięte wręcz autotunem ballady czy rozkminkowe utwory na nietuzinkowych, ciekawych bitach. Tentacion ma zadatki na mega gwiazdę. Wątpię, aby przyjął zaproszenie od XXL.
A. CHAL - Nie będę zbytnio odkrywczy, gdy napiszę, że charakterystyczne dźwięki Toronto i OVO Sound mocno odznaczyły piętno w mainstreamie i stworzyły wręcz nową falę rapu. A. CHAL ze swoim świetną melodią i ciekawymi patentami na kawałki oraz ich brzmienie ("Gazi") zasługuje nawet na większy rozgłos niż ten, który może zapewnić mu miejsce na liście XXL.
G Perico - Nie może zabraknąć na liście reprezentanta Zachodniego wybrzeża, a G Perico na ten moment wydaje się najciekawszą postacią z tego rejonu. "Shit Don't Stop" z 2016 roku to idealny materiał na ciepłe dni, a tegoroczne gościnne występy oraz singiel "All Blue" przypominają słuchaczom, że Perico ma jeszcze dużo do pokazania. Kibicuję.
PYREX - Nie pokazał jeszcze dużo, ale przyznam się, że dawno nie jarałem się kimś tak bardzo po przesłuchaniu zaledwie kilkunastu kawałków. To chyba ta magia Toronto. Mimo, że jego szanse na miejsce na liście są nikłe to i tak zachęcam do sprawdzenia chociażby świetnego utworu "'94".
Kacper Szymański:
A Boogie Wit Da Hoodie - Moją dziesiątkę zaczynam od reprezentanta Bronxu, który na swoim koncie ma już współpracę z Kodakiem i w drodze album produkowany przez Zaytovena! A Boogie Wit Da Hoodie jest bardzo ciekawą, nową postacią na amerykańskiej scenie i z pewnością zasługuje na wyróżnienie w tegorocznym zestawieniu. Warto sprawdzić numer „Drowning” z gościnnym udziałem Kodaka.
CJ Fly - W zeszłym roku, mimo nominacji, na liście Freshmenów zabrakło reprezentanta Pro Ery Nycka Cautiona, ale teraz może znaleźć się miejsca dla CJ’a Fly. Młody Nowojorczyk pod koniec ubiegłego roku wypuścił album „Flytrap”, który całkiem nieźle przyjął się w środowisku. Charakterystyczna barwa głosu i doskonałe modulowanie go sprawiają, że CJ faktycznie lata po bitach. Miejsce w dziesiątce jest dla niego.
Cousin Stizz - „Suffolk County” i „Monda” – dwa świetne, równe materiały od rapera pochodzącego z Bostonu. Przy jego leniwej nawijce można się łatwo zrelaksować. Już w zeszłym roku powinien być wybrany do grona „świeżaków”.
Jazz Cartier - Jak nie on, to kto? Szalony mixtape „Hotel Paranoia” jest najlepszym dowodem na to, że Jacuzzi dawno powinien wypłynąć na szerokie wody. Z pewnością mogą to potwierdzić osoby, które miały okazję widzieć jego występ w warszawskiej Miłości.
Little Simz - Pochodząca z Północnego Londynu raperka wydała w grudniu ubiegłego roku album „Stillness In Wonderland” inspirowany historią z powieści „Alicja w Krainie Czarów”. Little Simz potrafi czarować jak mało kto. Jej numerom daleko jest do agresji, którą młode raperki lubią eksponować w swojej twórczości, co sprawia, że każdego z nich słucha się z przyjemnością. Warto mieć na nią oko i XXL powinien o tym pomyśleć.
Madeintyo - Autor zeszłorocznego, wielokrotnie remiksowanego hitu „Uber Everywhere”, wpada w ucho. Na koncie ma dwa mixtape’y i EP-kę nagraną wraz z bratem, 24hrs, również nominowanym do grona Freshmenów. Reprezentant Atlanty, który swoją stylówką znacznie odbiega od brzmienia charakterystycznego dla raperów tworzących tamtejszą scenę.
Nef The Pharaoh - Młodziak z Bay Area mający na swoim koncie współpracę z YG i Ty Dolla $ignem. Niezwykle stylowy raper, wierzy w niego sam G-Eazy, co stanowi ważną rekomendację.
PnB Rock - Autor refrenów, które raz usłyszane nie chcą wyjść z głowy. Wraz z Fetty Wapem, Freshmenem 2015, wydał w lipcu ubiegłego roku mixtape „Money, Hoes & Flows”. Jego debiutancki album dotarł do 28-go miejsca listy Billboard Hot 200, ale z pewnością stać go na więcej.
Towkio - Reprezentant Chicago, mający na swoim koncie współpracę z Chance The Rapperem. Powiew świeżości na chicagowskiej scenie, jego styl znajduje się daleko od charakterystycznego dla tej sceny drillu. Supportował Tory'ego Laneza podczas jego europejskiej trasy, może namieszać w branży.
XXXTentacion - Bity z przesterowanym, fałszującym basem, ciężki klimat, dużo krzyku i kontrowersyjny wizerunek – oto XXXTentacion w pigułce. Młodziak z Florydy swoimi zaczepkami w stronę Drake’a pokazał, że nie ma zamiaru iść na szczyt w milczeniu. Niezwykle barwna postać, najbardziej wyrazisty z grona raperów, którzy wypłynęli w ciągu ostatniego półrocza (Ugly God, Skimask, Smokepurrp, czy Lil Peep).
Żabson:
Shake 070
Famous Dex
Princess Nokia
Playboi Carti
Starrah
Wifisfuneral
Towkio
Montana of 300
Jazz Cartier
A Boogie Wit Da Hoodie
Szejku (założyciel promującej świeże brzmienia grupy Trillest, grafik mający na koncie współpracę z wieloma amerykańskimi artystami, autor okładek do numerów z udziałem takich osób jak Snoop Dogg, Wiz Khalifa, YG, Trae Tha Truth, E-40, Nef The Pharaoh, Dave East, O.T. Genasis)
Playboi Carti - Właśnie słucham nowego materiału, na który wszyscy TYLE czekali, nie jestem zawiedziony, gość powstał znikąd, nagle cosign z A$AP, pojedyncze numery wrzucane do sieci co chwilę okazywały się hitami, bardzo ciekawy vibe, jestem fanem.
$ilkMoney - Miałem przyjemność robić kiedyś okładkę na numer wyprodukowany przez ICYTWATa, przez co wygooglowałem sobie ksywkę i trafiłem na ekipe Divine Council, momentalnie stałem się sajko, mega fajnie ugryzione nowe brzmienie ze śmiesznymi wstawkami typu "IM ON P. SHERMAN 42 WALLABY WAY SYDNEY, P." (zmyślony adres z "gdzie jest nemo?"), więc jak nie chcecie podać swej lokalizacji z róznych powodów to wiecie co mówić No i ta współpraca z Andre 3000, to mówi samo za siebie.
Smokepurpp - Wielu zarzuca mu fake claiming bloodsów i różne takie, nie wczuwam się w to za bardzo, patrząc na brzmienie i puszczając sobie 6 rings albo skimask głowa sama lata, turnapowiec na 5 z plusem.
Ugly God - Imo następca Lil B, fajny wariat który swój lamerski wizerunek obrócił w pozytyw, "Water" to już mój osobisty klasyk na plejliście, mega śmieszne numery, tematyka lekka, jeśli chcesz zacząć przygodę z jego muzą puśc sobie "booty from a distance" pokochasz albo znienawidzisz.
Cousin Stizz - Obecnie obok Freddiego Gibbsa jeden z moich ulubionych raperów, MONDA i Suffolk County nie schodzą z plejlisty na moim telefonie, jestem superfanem Celtów, więc sam fakt że morda z Bostonu to też duży plus, no i zagłębiając się jakoś bardziej w bostońską scenę imo nikt nie ma do niego podjazdu.
MadeInTYO - Tokjo to hitmaker, czy to na hooku, czy na pełnej gościńce zawsze ubarwia kawałki. Nie mam nic do dodania. yahhhh going ape like nigo
TK Kravitz - Scena potrzebuje tego typu muzyków, jestem przekonany, ze TK będzie wielką gwiazdą, mega uzdolniony śpiewak. "No Mind" i "Bags" fajne numery do sprawdzenia na początek.
Jazz Cartier - Kiedyś jarałem się bardziej, obecnie mało sprawdzam, ale śmiało stwierdzam że grind trwa już na tyle długo, aby dać mu rozgłos i wszystko o czym sobie marzy. "Wake Me Up When Its Over" i "Switch" polecam.
Maxo Kream - Crip z Houston, fajne real talki nie męczące swoją wyszukaną lirycznością, lecz jakby to nazwać bardzo streetsmart, super gościnka na numerze "Fetti". Polecam zacząć sobie mimo wszystko od "The Persona Tape".
Allan Kingdom - Co by tu dużo mówić "Northern Lights" to mega spójny materiał, każdy kawałek nastraja tak jak trzeba, polecam słuchac podczas pracy. Ostatnio wyszedł też fajny wspólny numer z Cadenzą zatytułowany Vibes, polecam.