Za Młodzi Na Śmierć "Wiele Dróg" - recenzja

recenzja
dodano: 2013-05-30 17:00 przez: Krystian Krupiński (komentarze: 8)

Myślę, że nie będzie specjalnie odkrywczym stwierdzenie, iż grupa Za Młodzi Na Śmierć nie jest zespołem kolektywnym w pełnym znaczeniu tego słowa. Nie ma co się tutaj doszukiwać jakiejś chemii, większego pomysłu, długofalowej wizji artystycznej. Ot, udało się czwórce rapujących kolegów tak ładnie zgrać, że stworzyła ona kilkanaście utworów muzycznych, zebrała wszystko do kupy i wypuściła wspólny longplay. Już sam tytuł – "Wiele Dróg", sugeruje, że po nim każdy rozchodzi się w swoją stronę.

Powstaje też pytanie – czy wypuszczanie tegoż materiału do legalnego obrotu było w ogóle potrzebne? Dyplomatycznie możnaby odpowiedzieć: na pewno nie zaszkodziło. Bo prawdę mówiąc, też niespecjalnie pomogło. Bo co my tu mamy: jest Michał Kisiel, który jakiś czas temu wypuścił świetne, cholernie niedocenione solo, mamy Jopela (dowiedzieliście się już, jak to się odmienia?) znanego już całkiem nieźle z działalności w duecie z Komarem, Praktisa, który niedawno wstąpił w szeregi Step Records oraz Delsona – najmniej znanego z całej czwórki. Co zatem wynikło ze skrzyżowania owych dróg?

Cóż, przez pierwsze kilka tracków idzie jakoś przejść – chłopakom nie można odmówić solidności w nawijkach i w miarę wyrazistych stylówek, a bity może i nie wyjmują z butów, ale w swojej prostej, raczej klasycznej stylistyce sprawdzają się jako całkiem porządne. Kiedy jednak na dłuższą metę zaczyna się to wszystko robić nużące, w "połowie drogi" zaczyna się najlepszy moment krążka – dwie cegiełki od Kudela oraz "Widzę Sens" od DNA to zdecydowanie najbardziej klimatyczne, najmocniejsze punkty tracklisty. Jako kolejne niestety wchodzi kompletnie asłuchalne "Mamy To" (jeśli to miał być west-coast po polsku, to chyba trochę nie wyszło), po czym poziom wraca do poprzedniego stanu i stabilizuje się w pobliżu wskaźnika pt. "bez szału". No dobra, niby jest ten Me?How, ale i tak jak na niego można było oczekiwać znacznie więcej. I tak właśnie, nim się obejrzeliśmy, przeleciał nam pełen odsłuch. Bez wielu zgrzytów, bez głośniejszego "wow".

Białystok dobrymi mc’s stoi i jeżeli twierdzisz inaczej, to stoisz tam gdzie stało zomo. No bo taki Kisiel to przecież bardzo ambitny chłopak, jako tekściarz niezwykle interesujący, choć tutaj niestety widać, że jego liryki na "Wiele Dróg" jakis czas w szufladzie przeleżały. Podobnie jest u Praktisa, który ze swojego niskiego, mrożącego głosu już wkrótce może czynić całkiem sporo pożytku, na razie jednak mało skomplikowana formuła projektu współtworzonego z ziomkami zwyczajnie nie dała mu rozwinąć skrzydeł. Podobno owa dwójka z całej czwórki rozumie się najlepiej – cóż, jestem w stanie dać temu wiarę, mimo że wzajemne wymienianie się wersami w obrębie jednej zwrotki ("Życie to przekręt") póki co wychodzi chłopakom dość niemrawo. Z kolei Jopel, mimo że sprawia takie wrażenie, jakby do tego całego grona pasował najmniej, przykuwa uwagę przy każdym wejściu w bit, a przy tym potwierdza się trafność porównań jego rapu do stylistyki, jaką prezentowały niegdyś Fenomen i Endefis. Najmniej wyróżniająca okazuje się być ta z początku największa niewiadoma, której, łagodnie mówiąc, trochę jeszcze brakuje do przydomku "The Funky Homosapien". Miałem nadzieję, że utwór solowy "Wielkie D." (czy nazwalibyście tak swój kawałek?) trochę polepszy moje ogólne wrażenie, ostatecznie powiedzieć coś więcej niż "solidnie" zakrawa o nie lada wyczyn. O gościach na płycie także zbyt wiele bąknąć nie można, co już samo w sobie przecież nie świadczy dobrze o mało imponującym posse-tracku (a przecież tego oczekujemy od tego typu utworów) z Fabułą i Dukato, a i refren niejakiej Carrie z około-miłosnego numeru ni ziębi, ni grzeje.

I to w zasadzie tyle na temat "Wielu Dróg". Jest sobie płyta, nikogo specjalnie nie krzywdzi, ale i list sprzedaży również nie wojuje. Wypada życzyć powodzenia w następnych projektach, bo, jakby nie patrzeć, w każdym z tych czterech chłopaków tkwi, mniejszy lub większy, ale jednak potencjał. W końcu to jeszcze nie czas, by umierać. Trójeczka.

Dlaczego
Wychodzi tyle płyt a Ty wybrałeś tą do recenzowania, czym się kierowałeś ?
Dlaczego
Wychodzi tyle płyt a Ty wybrałeś tą do recenzowania, czym się kierowałeś ?
gfgfgf
3 od popkillera, czyli nie tykać tego kijem przez szmatę. No chyba, że Stepi zaponieli podesłać Piha do opierdolenia knagi recenzentowi
eS
Hehe dobry gnój. Btw już po samej nazwie "za młodzi na śmierć" można wnioskować że na majku ssą pałę, kurwa co za bezsens.
niezadowolony
z tą recką to trochę przesadziliście.. to jest serio dobry materiał na fajnych podkładach :( podcinacie skrzydła i tyle
Mateusz Natali

Solo Kisiela od tego samego recenzenta, Krystiana, dostało 4+ a Jopela wybraliśmy w ubiegłym roku do Młodych Wilków więc nie nazwałbym tego podcinaniem skrzydeł :)

eS
Bardzo dobrze, płyta jest słaba to trzeba dać to 2-3, nie nazwałbym rzetelnej oceny albumu podcinaniem skrzydeł.
the last one
"niby jest ten Me?How?" z szacunkiem lamusie do producenta pełną gębą !!! płycie dałbym 3 ... ale na zachete

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>