"Pierdoliłem o szampanie, dziwkach i melanżach, imponowała mi branża, teraz dla mnie gówno warta" - takie wersy w tytułowym "Dorosłem Do Rapu" kazały oczekiwać materiału całkiem innego od poprzednika.
Po udanym "Pod Prąd" było zbierające bardzo średnie oceny "Jeden na Milion". Jak na tym tle wypada najnowszy album?
Na pewno jest spójnie, klimatycznie i treściwie. Onar postawił na produkcyjną jednorodność i klasyczne brzmienia, do których - jak mówi - w ostatnim czasie zdecydowanie wraca. W miejsce syntetycznych bangerów mamy więc cięte sample i brudne basy. Mimo różnych producentów całość prezentuje się dość spójnie, a najlepsze wrażenie zostawiają chyba Qciek w "Kiedy opadnie konfetti" i Złote Twarze (ze wsparciem Michała Lewartowicza) w "Ja bym oszalał".
Jak wypada gospodarz? Dobrze i solidnie. Jego zachrypnięty, basowy wokal odpowiednio komponuje się z bitami, sprawiając, że słucha się tego naprawdę przyjemnie. Tematycznie dostajemy sporo osobistych linijek i dojrzałych refleksji. Jest o bezsensie imprezowo-braggowo-lansowego rapu, jest o miłości i szaleństwie, jest o tym, co dzieje się, gdy przemija 5 minut sławy. O ciemnych stronach sławy, dwulicowości osób obecnych w otoczeniu czy o wsparciu otrzymywanym od słuchaczy. Dobrze wpasowani są goście, którzy nie przyćmiewają gospodarza, a jedynie ubarwiają numery - szczególnie Pyskaty i Młody M w najlepszym na płycie "Kiedy opadnie konfetti". Poza tym numerem, tytułowym i "Ja bym oszalał" Onar wprawdzie rzadko wznosi się ponad solidność, ale i wyraźnie słabszych momentów nie uświadczymy. Jedyne do czego mogę się przyczepić to podśpiewywane refreny ("Idź przed siebie", "Otwieram okno"), które wypadają dość średnio i można by rozwiązać to inaczej.
W obecnym, mega mocnym roku "Dorosłem Do Rapu" nie powalczy raczej o tytuł płyty roku, co nie zmienia faktu, że jest albumem, po który warto sięgnąć. Równym, solidnym, konkretnie wyprodukowanym, stylowo przerapowanym i nie pozbawionym zróżnicowanej, ale dojrzałej treści. Czwóreczka.
Dziś ukazał się singiel "Chryping", który zapowiada wspólny album Bilona (Hemp Gru) i Onara (Płomień 81). To zaskakujące połączenie dwóch ikon...
Zgadzam sie tą recenzją w 99%, bo do czwórki dostawiłby małego minusa :)
Troszkę krótka recenzja biorąc pod uwagę, że Onar jest artystą tygodnia.
Płyty jeszcze nie słuchałem.
"Kręć mi dupą, kręć"
nie no spr. bankowo;)
nigdy nie lubiłem onara, i to mi się również nie podoba jednak technicznie ok
Powrót do treści jaka forma gości, ciekawe czy PIH w solo tak zagra ładnie
Recenzja zachęca do sprawdzenia materiału, a singiel jeszcze bardziej.
Ja tak jak mrolloll, nie trawię Onara poza kawałkiem "Jeden strzał". Na przykład w tym 13nastym kawałku Pysk go zjadł swoją zwrotką i swoim wypracowanym flow.
"Czwóreczka."
Czemu z dużej litery ?
czemu jesteś tępy?
Album wart polecenia, na prawdę kawał dobrego rapu, z przekazem. Podśpiewywane refreny wcale nie są minusem.
Masz dosyć muzycznej papki z TV? Popkiller wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zaserwujemy Ci najlepsze piosenki, teledyski, recenzje płyt i newsy z branży hip-hopowej. Wykonawcy ze świata hip-hopu opowiedzą w wywiadach o swoich planach na koncerty i festiwale hip-hopowe. Na Popkillerze znajdziesz to wszystko, my piszemy konkretnie o muzyce.
Popkiller.pl nie odpowiada za treści słowne i wizualne w utworach audio i video prezentowanych na łamach serwisu, a udostępnionych przez wydawców fonograficznych i samych artystów. Nagrania te są prezentowane ze względu na ich walor newsowy i nie przedstawiają stanowiska Popkiller.pl.