Mike Posner nagrał najbardziej inspirujący album roku: "Keep Going" - recenzja

Co robisz po premierze głośnego mainstreamowego albumu? Trasę koncertową, by nakręcić melanż z tysiącami fanów i dodatkowo skapitalizować ową płytę? Najczęściej tak. Ale Mike Posner postanowił... udać się w półroczną pieszą przeprawę z jednego wybrzeża USA na drugie, pokonując 3000 mil. Narzucił sobie sztywny rygor, odciął od pędzącego świata, wstawał o 4 rano, dzień w dzień wyrabiał grubą liczbę kilometrów, po drodze medytując i zdając fanom relację. Dołączali się do niego słuchacze, a wszystko przypominało trochę legendarną wyprawę Forresta Gumpa.

Aha - i nagrał w trakcie tej podróży nowy mixtape. I to mocno rapowy mixtape.

Gdyby ktoś powiedział mi w 2011, że w 2019 będę recenzował rapowy mixtape autora mega hitu "I Took A Pill In Ibiza"... to nie zdziwiłbym się ani trochę. Wtedy wyszedł przecież "Layover", jeden z najlepszych materiałów ery DatPiffa, kipiący od klimatu, balansujący unikatowy wokal Mike'a z plejadą pierwszorzędnych gości z rapowej sceny. Tylko tam możecie znaleźć cover Oasis, do którego dograł się Big K.R.I.T. "Layover" katowałem na grubo, a ewolucja muzyczna Mike'a nie dość, że przypadkiem dała mu ogromny hit to nic go nie zmieniła i uczyniła jedną z najszczerszych i najbardziej inspirujących postaci na muzycznej scenie. A nagranie szczerego do bólu depresyjnego utworu o tym, że jest wygasłą gwiazdą jednego hitu która już nikogo nie obchodzi... dało nam jeden z największych przebojów ostatnich lat.

Posner stara się w tym wszystkim nie zwariować i zachowywać normalność, wyciszając się i dążąc do głębszych przeżyć i impulsów poza pędzącym rynkiem rozrywki i konsumpcji. O tym jest też ten album.

To wrażenia z półrocznej podróży, w trakcie której poznawał samego siebie i to kim naprawdę jest. Masa refleksji, niesamowicie zbudowanego klimatu i osobistych treści. A także pierwszoplanowych gości, bo dograli mu się tu Wiz Khalifa, Talib Kweli, Logic czy Ty Dolla $ign. Sporo rapowanych partii płynnie przechodzących w śpiewane i bijąca po oczach naturalność. To materiał ożywczy wśród pompowanych kalkulowanych hitów dających suchą energię do skakania i zabawy. Mike przypomina, że najgłębsze wrażenia i doznania daje czasem to, gdy zatrzymasz się i odetniesz od bodźców z zewnątrz.

Posner poleca, by albumu słuchać w całości i spokoju bez rozpraszania się social-mediami - to i ja Wam polecam. Najlepiej wrzućcie na dobre słuchawki w nocy lub w trakcie podróży, gdy możecie się na nim całkowicie skupić i wsłuchać w przesłanie i wibracje. W ostatnich tygodniach towarzyszy mi na okrągło, gdy gdziekolwiek jeżdżę. Nie wiem czy to najlepsza płyta tego roku, ale na pewno najbardziej inspirująca i skłaniająca do wielu refleksji nad tym, co dzieje się wokół. 5.

Mike Posner - Look What I've Become ft. Ty Dolla $ign

Mike Posner - Slow It Down (Official Visualizer)

Mike Posner - Prince Akeem ft. Wiz Khalifa (Official Visualizer)

Mike Posner - Fun Up Here (Audio) ft. Logic

Mike Posner, Talib Kweli - Legacy

Łyniu
Zgadzam się w zupełności, płyta daje dużo do myślenia oraz potrafi dać motywującego kopa! 10/5, czekałem aż ktoś opiszę te płytę! Polecam!
prep
Bardzo mi się podoba. Będzie zapętlane. Dzięki za artykuł.
PZN
"Ships are safe in the harbor, but that ain't what ships are made for" Nothing is Wrong Dzięki za płytę, mój top w tym roku.

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>