B.O.K "Labirynt Babel" - recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2014-11-01 16:00 przez: Krystian Krupiński (komentarze: 25)

„Najnowszy materiał BOKów to labirynt zuchwałych wiadomości, prowokacji, ważnych treści i fałszywych tropów, który od każdego żąda wysiłku znalezienia w nim własnej drogi. Autorzy błądzą w tym labiryncie tak samo jak słuchacz, mimo wszystko z cieniem nadziei, że w tunelu możliwe jest jeszcze jakieś światło.” – czytamy w notce prasowej zapowiadającej „Labirynt Babel”. Jestem przekonany, że wielu słuchaczy w tymże labiryncie się odnajdzie, ale czy tak na dobre odnaleźli się w nim sami twórcy?

Dla zagorzałych fanów Bisza z płyt B.O.K, nowe dzieło zespołu będzie zapewne czymś wielkim. Mnie akurat bliżej do wielbicieli tego z „Zim” i „Wilka Chodnikowego”, tego na bitach klimatycznych i wyrazistych, a jednocześnie nie zagłuszających lirycznego potencjału rapera, który potrafi być zarówno poetycki, jak i drapieżny. „Labirynt Babel” ma to do siebie, że nie uwypukla, nie kontrastuje tych dwóch oblicz lidera, a jest bardziej efektem wypośrodkowania, od pierwszego do ostatniego tracku stanowi jeden organizm. Bydgoski raper brzmi tu jakby przez całą płytę rozgrywał swój własny (choć jakby mniej introwertyczny niż „Wilk”, co było oczywiste przy założeniu pracy w zespole) spektakl, monodram, nafaszerowany treścią, filozofią, kontekstami i przekazem w gruncie rzeczy dobrze jego słuchaczom znanym, tyle że bardziej dojrzałym, spójnym, całościowo rozpisanym z wyczuwalnym perfekcjonizmem. Czy przesadnym? Możliwe, bo gdy w „Opowiedz mi o swoich planach” Bisz wciela się w rolę Boga, chciałoby się więcej takich pojedynczych, skoncentrowanych koncept-numerów. Podobnie jak „Widziałem”, gdzie artysta maluje przed oczami obrazy umierających obok upraw zbóż dzieci, bądź wykorzystywania ludzi jako taniej siły przez korporacje, przez co ostrzeżenie „uważaj co i od kogo kupujesz – możesz się przyczyniać” brzmi przekonująco. Oczywiście imponuje również trafność i sugestywność metaforyki w „Babel” czy ekspresja w „Deus ex Machina”. Widać szeroką rozpiętość inspiracji, pieczołowite dopracowanie całości, a nieco brakuje tego, żeby przy poszczególnych piosenkach zatrzymać się na dłużej. Choć liryce w gruncie rzeczy nie można nic zarzucić, podobnie jak flow – zdynamizowane, harmonijne z grą zespołu, działające jak doskonale opanowany instrument, ale to chyba akurat nikogo nie dziwi. Bisz to na chwilę obecną TOP3 polskich MC's, a kto wie, czy nie TOP1.

Porównywanie dwóch ostatnich materiałów bydgoskiego rapera dla jednych wyda się bez sensu, dla innych nie – kluczowe bowiem jest to, w czym Bisz sprawdza się w stu procentach i najlepiej wykorzystuje swój talent, albo prościej rzecz ujmując, na jakich bitach się go najlepiej słucha. „W Stronę Zmiany” lubiłem i lubię do dzisiaj za mnogość klimatów i rozwiązań, czyli to, za co niektórzy ten album ganili. Jaki jest „Labirynt Babel”? A no sunie do przodu mocno, acz jednostajnie. Bez wyraźnych przyspieszeń ani momentów oddechu. Bez rażących błędów, ale też bez szczególnie wielu spektakularnych momentów. Choć oczywiście są chwile, w których biję pokłony. „Opowiedz mi o swoich planach” nie byłoby tak dobre, gdyby wielkości i dramatyzmu utworu Bisza nie spotęgował ten 'wietrzny', najbardziej newschoolowo brzmiący na płycie podkład oraz… stłumione chórki Kaya w refrenie. Ten pojawia się w roli wokalisty jeszcze tylko w świetnym, opartym na 'dziecięcym' samplu „Widziałem” i pozostaje zapytać: dlaczego tak mało? Ponadto wyróżniłbym jeszcze niemożliwie dzikiego, koncertowo rozegranego „Jurodiwego” – wybrałbym się nawet zobaczyć po raz trzeci na żywo B.O.K, tylko po to, żeby poskakać przy tym numerze. Z drugiej zaś strony odrzuca mnie chybiona fuzja grime’owego tła i sampla w „Prometeuszu” („Podaruj mi trochę słońca”? serio?). Ale poza tym jest równo. Dużą rolę odgrywają jak zwykle gitary, ale i skrzypce, klawisze (w tej roli spełnia się Kay na tej płycie), bas czy fragmenty elektroniki. Jest też oczywiście DJ Paulo na gramofonach. Trzyma to poziom, mimo że brakuje mi w tym wszystkim… ciut więcej kolorów.

„Poprzez dni, miesiące i lata pchać ten syf / zdobyć szczyt, by się na nim roześmiać przez łzy / to absurdalne, wdrapywałem się tu długi czas / a teraz chcę już tylko zejść, żeby wejść drugi raz.” – nawija Bisz w niezłym „Nic przez c z kreską”. Na pewno nie chodziło mu o to, żeby nagrać teraz słabszą płytę, zanim ponownie osiągnie szczyt, co nie zmienia faktu, że najnowszy album B.O.K plasuję gdzieś obok „Ballad, Hymnów i Hitów” – doceniając wkład żywych instrumentów, złożone i ciekawe kompozycje, lirykę na wysokim poziomie, ale biadoląc na brak iskry i chęci wzniesienia się ponad solidnie wykonaną robotę i bycie porządnym (choć najprawdopodobniej najlepszym w kraju) rapowym live bandem. „Labirynt Babel” trafia w określoną przestrzeń, robi w niej dużo hałasu, ale nowych drzwi chyba nie wyważa. Czwórka.

Bogas
Na pewno nie jest to takie WOW jak solo Bisza "Wilk Chodnikowy" aczkolwiek płyta porządna. Kandydat na płytę roku? Może się gdzieś przewinie, ale wątpię, że zgranie główną nagrodę. Z niecierpliwością czekam na płytę Tau- to powinna być płyta przełomowa. Poruszająca banalne treści w genialny sposób dający do myślenia! 5
ja
oby nie stulecia.
Zlewarz

Nie bardzo kumam dlaczego recenzent skupił się na Biszu skoro jest to album B.O.K i porównywanie go z "Wilkiem..." jest raczej chybione - to dwa zupełnie różne projekty. Można oczywiście porównywać formę rapera w różnych projektach, ale uważam, że trochę mało tu oceny samego "Labiryntu...". Może moje niezrozumienie wynika z faktu, że mam zupełnie odmienne zdanie od autora recenzji odnośnie albumu (to nawet logiczne :P), ale moim skromnym, subiektywnym zdaniem to jest recenzja formy Bisza z małym dodatkiem reszty składu, a chyba nie tak to powinno wyglądać. Bez urazy, pozdrawiam.

Jak bardzo? Za bardzo.
Zaupełnie nie rozumiem oceniania płyty, która jest wspólnym dziełem panów z B.O.K przez pryzmat "Chodnikowego Wilka". Strasznie nie podoba mi się to całe usytuowanie Bisza na pierwszym planie, pozostawiając resztę członków daleko w tle. Każdy miał swój wkład w tą płytę, ludzie. Cieszę, się że jest utrzymana w innym klimacie niż poprzednie. Dla mnie "Labirynt Babel" to płyta, na którą czekałam z niecierpliwością. Nie zawiodłam się na chłopakach i uważam, że rok 2014 należy do niej i jej twórców. Pamiętajcie : "Jak przykazał Bóg, trzeba Pchać Ten Syf."
Essss
Cóż, ciężko mi się zgodzić, porównujesz dwa zupełnie różne od siebie albumy. Oba dotykają innych spraw, Labirynt to koncertówka, jeżeli się wsłuchamy to da się zauważyć, że jeden kawałek odnosi się do drugiego. Poza tym materiał jest ciężki lirycznie, ale dobre, zwykle mocne podkłady tak świetnie komponują się z tekstem, że tylko zachęcają do kolejnego i kolejnego odsłuchu płyty, z którymi nabiera ona większego sensu. Płyta szokuje, nie sądzę by wielu spodziewało się aż takiego materiału od B.O.K. Myślę, że zespół woli grono świadomych słuchaczy od płyty roku.
kiosos
Zawsze zastanawiam się czemu Bisz jest oceniany tak słabo (4/6? za jego rozpierdol liryczny dałbym przynajmniej 5/6) skoro wszyscy mówią o jego wyższości ponad innymi raperami. Może więcej się od niego wymaga.
ja
albo Bisz więcej "wymaga" od odbiorcy
kiosos
To na pewno
ja
# 6=
ja
skoro już "jesteśmy w szkole"
co z tymi ocenami
bisz dostał 4/6 a rak dostał 5/6 xD recenzent jest albo niekonsekwenty albo nieobiektywny albo ułomny słuchowo ale najpewniej wszystko naraz
ja
a dałbyś swoją ocenę?
Mateusz Natali

Jeszcze nie zdążyłem przesłuchać, więc na ten moment nie mam jak :) Ode mnie za to już jutro recenzja nowej płyty Wiza Khalify.

ja
Po recenzji M. Flinta nie powinno być wątpliwości co do sięgnięcia po ten album.
co z tymi
Czyli nieobiektywny, bo niekonsekwencja to domena tej strony. Got it.
ja
strasznie "mokra" ta recenzja, jakbym ją "wycisnął" może nie trzeba by było suszyć.
lil weezy
ta recenzja dosyć trafna mi sie wydaje płyta nie jest tak rewolucyjna jak mi sie wydawało po jurodiwym niemniej jednak jest co rozkminiac i panowie z boku osiągneli poprostu swój zamiar to jest plyta ktora ma dać do myślenia i porusza wiele rożnych problematyk z tą płytą jest bardziej jak z książką
BNX

Oceny wystawiane przez recenzentów na popkillerze są żenujące. Raz jakieś najgorsze ścierwo dostaje 5, a tak dobra płyta jak ''Labirynt Babel'' dostaje 4 i jedynym uzasadnieniem tej oceny jest brak kolorów i iskry. No ku.rwa mać naprawdę? Co ma znaczyć brak kolorów i iskry? Posłuchaj jurodiwy albo mindfuck, albo deus ex machina tam jest tak iskra w bicie i flow, że słuchacza wypier.dala z butów. Panie recenzencie następnym razem radze się poważnie zastanowić nad albumem przed werdyktem.

Adamant
Święta racja! Nie zdzierże, może po prostu nie rozumieją ich ideologii ?
BNX

Nie nazwałbym tego ideologią, a raczej drogą muzyczną i liryczną jaką obrali

ramirez (Marcin Gniłka)
Geniusz takiej płyty jak ta tkwi w tym, że nawet za 10 lat, a kto wie, czy nie za 100 lat - zawsze odnajdzie się w niej coś nowego. A czas upływający w bezkres tylko będzie nas utwierdzał w tym, że artyści mieli rację. Rację co do tego co dzieje się z naszą planetą, nami jako ludźmi. Niestety zdecydowana większość homo sapiens nie dojrzało do tego by iść w stronę zmiany. Ci, którzy mają łeb na karku, są bogaci i nader inteligentni - potrafią wykorzystywać pieniądz dla zaspokojenia swoich potrzeb kosztem głupich. Niektórzy, jak B.O.K widzą ludzką głupotę - ta płyta dla mnie to ogromny ból i płacz nad naszym jestestwem, tym co ludzie robią, a raczej czego nie robią, by świat dookoła nich stał się lepszy. B.O.K rozpierdalacie. Bisz nr.1 raper w PL. i te bity, instrumenty, flow - nie rozumiem czemu niektórzy się przypierdalają skoro: " Hip Hop / Rap / Jazz / Funk / Rythm & Blues ......... nie ograniczamy sie" - i to jest majestatyczne - brak ograniczeń. Nie zaszufladkowanie konceptu, nie wykożystywanie sprawdzonych patentów, które zwiększyłyby sprzedaż - tylko ciągłe eksperymentowanie, rozwijanie się. Jesteście ludźmi oświeconymi. Cyt: "Oświecony, czyli wyzwolony z wszelkich więzów, rozum ludzki ma być światłem rozjaśniającym drogę do poznania prawdy o świecie i człowieku." Bezprecedensowe 6/6
Ronin
Będę bezpośredni. Twój komentarz to taka pseudo-mądra gadka. Widać, że usilnie operujesz w nim słowami, których zwykle nie używasz, w dodatku to co w nim piszesz to typowe 'pieprzenie'. "Geniusz takiej płyty jak ta tkwi w tym, że nawet za 10 lat, a kto wie, czy nie za 100 lat" - poważnie? Płyta nie ma 2 tygodni, a Ty już wiesz, że za 10 lat ludzie wciąż nie przelecą jej w wzdłuż i wszerz? " i te bity, instrumenty, flow" - no no, muszę przyznać, wyrafinowana recenzja "i to jest majestatyczne" - ???
Adamant
Bisza, ja szczególnie uznaję za "guru" i może będę nie obiektywna. Bardzo spoko, metafory metaforami, Oer - biciki rozwalił. Płyta trudna, to fakt. Jednak B.O.K. nie robią masowej muzyki. Ja mówie, że tylko ktoś, kto ceni lirykę ujrzy to co ja. Mnie każdy kawałek rozpierdala. Od czasu odsłuchu "Raport z walki o wartość" po "Labirynt Babel" Bardzo cenie, Bisz wyprzedza polską scenę o jakieś kilka lat. Mnie rozwaliło na łopatki (jak zawsze). Przyznam się, jestem gimbem. Ale od czasu B.O.K'a w moim życiu stałam się bardziej świadoma i oni wywalczyli we mnie tę wartość. Czuję, że nastolatki wokół mnie są takie puste. Z całego serca im życzę, żeby wsłuchały się w tekst, a nie łapały tylko chwytliwy refren. Reasumując całą robotę oceniam na 6/6. W sumie Bisza oceniać nie powinnam - nie mam prawa.
Psilocybe Semiglobata
Prawilnie przypominam RakRaczej- 5. B.O.K.- 4. Dafuq? "Bez rażących błędów, ale też bez szczególnie wielu spektakularnych momentów." BEZ SPEKTAKULARNYCH MOMENTÓW? Racja, żaden track się nie wybija na tle innych, bo wszystkie są wybitne, dlatego zgadzam się, że nie ma tu spektakularnych momentów, za to otrzymaliśmy spektakularny album. PS Lubię czytać u Was recenzję, ale oceny są najgorsze :)

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>