To nie rap! - czyli o korzeniach gatunku słów kilka

Wielokrotnie napotykam się na komentarze, które wszystkim mainstreamowym hitom chciałyby odmówić "rapowości". Bo "ten to nie rap, nawet jak rapuje, ale takie bity to nie rap" czy "marny pop, przecież mieliście go zabijać a nie promować", nie mówiąc już o nieśmiertelnym "kiedyś to był hip-hop, prawdziwe głębokie treści, nie to, co teraz".

Tymczasem przygotowując się do niedawnego wykładu o korzeniach hip-hopowej kultury, który miałem przyjemność poprowadzić na warsztatach z cyklu Podkowa Freestyleśna i przeglądając "najpierwsze" rapowe akcenty w historii muzyki dostrzegłem, że tak naprawdę postacie takie jak Pitbull czy Flo Rida są dużo bliżej terminu "prawdziwy, korzenny hip-hop" niż komukolwiek mogłoby się zdawać patrząc na dzisiejsze podziały i na to, z jaką zaciekłością atakują ich wielbiciele oldschoolu czy - szczególnie - trueschoolu. Zdziwieni wstępem? To już tłumaczę.

Rap jako zabawa

Pierwsza i dla wielu najważniejsza zasada oldschoolu i punkt, którego trzymali się hip-hopowcy lat 70-tych. Zabawa. Nie skrępowana niczym, pozwalająca oderwać się od społecznych problemów, biedy, wszechobecnej gangsterki, narkotyków, problemów z przesiedleniami i wynikłą z tego mieszanką kulturową na Bronksie. Pierwsi raperzy nie stawiali sobie za cel użalania się, narzekania na zastaną rzeczywistość, poruszania głębokich problemów. Chcieli raczej od tego uciec i w rapie znaleźć enklawę beztroski, relaksu i nieskrępowanego "funu"! Imprezy, zabawa, piękne kobiety (z szacunkiem, bez hedonizmu)? Tak. Przekaz społeczny, zaangażowana walka o prawa i głębsze refleksje? Dobre parę lat później.

Electro jako źródło samplingu

Lata 70-te. Pojawienie się 12-calowych maxisingli, dzięki czemu możliwe było rozkręcanie imprez z muzyką z płyt. Pojawienie się dyskotek i instytucji DJ-a. DJ wyszukujący z płyt krótkich fragmentów bębnów, które następnie zapętlał do kilku godzin. Miały one nazwę break i to stąd właśnie wziął się breakdance. Z breaków wyrosły też hip-hop, house, techno czy drum'n'bass. Zdziwieni, że te gatunki mają jeden pień? A gdzie w tym wszystkim był raper? A raczej początkowo bardziej MC, gość, który dokrzykiwał swoje na tychże imprezowych bitach, rozgrzewał ludzi i zachęcał do zabawy. Pierwsza hip-hopowa impreza odbyła się w roku 1973 a pierwszy rapowy singiel wyszedł w 1979 - do tego czasu raper trzymał się na uboczu i był właśnie imprezowym dodatkiem.

Hip-hopowa odwieczna undergroundowość

Występy w TV jako sprzedanie się? Lekka tematyka jako sprzedanie się? Hip-hop bez przesłania i "rap o rapie" jako coś niegodnego korzeni? To rzućcie okiem na listę 6 najpopularniejszych singli roku 1979 wg kultowej Ego Trip, książki nazywanej rapową biblią:

1. "Rappers Delight" - Sugarhill Gang
2. "Superappin" - Grandmaster Flash & Furious Five
3. "Christmas Rappin" - Kurtis Blow
4. "Rappin & Rockin The House" - Funky 4+1
5. "We rap more mellow" - The Younger Generation
6. "Rhymin & Rappin" - Paulette & Tanya Winley

Już tytuły wskazują jak głębokie treści w nich poruszano. A na dokładkę występ Kurtisa Blowa (pierwszy solowy raper z kontraktem w dużej wytwórni i jeden z najważniejszych MC w historii) w telewizyjnym studio, styczeń 1980.



Nie dla gimbusów!

Na każdym kroku spotkać można opinie, że ten czy ten robi "rap dla gimbusów", że "gimbusy wypaczają hip-hop", młodzi raperzy powinni siedzieć cicho i się nie wychylać, bo nie mają nic do przekazania i że tak naprawdę dopiero z wejściem w wiek licealny (a może pełnoletniość) zyskuje się prawo do słuchania i uczestniczenia w kulturze hip-hop. MC mający młodych fanów? Powód do beki. Zdjęcia dzieciaków w czyichś koszulkach? Powód do beki. To co powiecie na to, że gdy DJ Grand Wizard Theodore wymyślił scratch miał 13 lat? Albo na to, że z całej grupy budującej hip-hop na Bronksie najstarsi byli Kool Herc i Grand Master Flash. Najstarsi... czyli mieli po 17-18 lat.

Słowo na koniec?

Hm, może takie, że polecam nie chwytać się określeń o jedynym prawdziwym hip-hopie, bo łatwo można się tym zapędzić w kozi róg. Przez tyle lat hip-hop rozwinął się tak, że sięga wszędzie i czerpie ze wszystkiego. Tempo bitów może wynosić 60BPM a może 130BPM. Sample mogą pochodzić z japońskiego folku czy eurodance'u. Raper może nawijać o pokoju na świecie, lub swoim pokoju jako całym świecie. O braku prądu w akademiku i imprezach w Dubaju. Ciąć w klipie Maybacha na części lub opisywać w numerach swojego zdezelowanego trabanta. Wiadomo że nie wszystko każdemu podpasuje, ale chyba lepiej znaleźć swoją drogę i iść nią niż próbować robić blokady na innych? A jeśli to niekoniecznie używając argumentów "korzeni", "pionierów" i "klubowej papki a nie rapu" dodając "kiedyś rap był o czymś a nie o imprezach jak to spedalone gówno teraz", bo takie fundamenty w dyskusji obalić można szybko - tak jak bloki z białą ludnością na Bronksie, których wyburzenie w latach 60-tych (i sprowadzenie tam czarnej ludności) w pewnym sensie dało grunt do tego, byście w ogóle mogli dziś słuchać rapu i czytać te wynurzenia na hip-hopowym portalu. Pod rozwagę.

PS. Kilka osób, którym pokazałem ten tekst zwróciło uwagę na to, że nie doprecyzowałem jednego aspektu. Nigdzie nie wartościuję poziomu muzyki i nie piszę, że np. Pitbull robi "kozacki rap". Piszę jedynie, że to, co robi wciąż jest rapem, bo terminu tego nie da się przystrzyc i przystosować do własnego gustu i ulubionych wzorców. Gdyby fan piłki nożnej stwierdził, że Serie A to już nie futbol, bo on woli ofensywną grę w Primera Division to chyba zostałby wyśmiany, czyż nie?

PS2. A dla tych, którzy upodobali sobie ubolewanie nad tym jak twardo i męsko ubierali się raperzy kiedyś a jak ubierają się teraz polecam zdjęcie przedstawiające Grandmastera Flasha i The Furious Five, czyli jedne z największych ikon tej kultury jakie możemy sobie wyobrazić.

edo
swiete slowa dzigga mozna miec 12 lat i byc ogarnietym a mozna miec 35 i byc debilem proste
Anonim
@dżigga Cała prawda.
Spec
No tak, ale idąc takim tokiem myślenia bardzo konsekwentnie to wyjdzie na to, że w sumie coś takie jak muzyka Rap nie istnieje. Nieważne tempo, styl, bit itd. A idąc jeszcze dalej to dojdziemy, że np Reggaeton też nie jest niczym innym jak zwykłym wymysłem skoro bit rapowy może brzmieć i mieć tempo jak właśnie Reggaeton. I teraz idąc jeszcze dalej, Dance czy Techno to też wymysł skoro może brzmieć jak bit rapowy skoro rapowy może brzmieć jak bit Reggaeton, natomiast Reggaeton jak muzyka Techno. Wiem to zawiłe, ale jednak coś w tym jest. Ja jednak jestem za tym aby Rap był Rapem i nie chodzi tu o ograniczanie się, chodzi o to aby umieć nazwać, że to np jest Rap, to Techno, Rock, a to np Rap z zabarwieniem Reggae. Jak dla mnie same początki Rapu, które autor poruszył to moment kształtowania się muzyki Rap. Idąc takim tokiem myślenia sugerując się co było na samym początku to samo rapowanie powinno nie być Rapem skoro najpierw był DJ, który stojąc za gramofonami tylko dopowiadał pewne hasła, ale samego rapowania nie było. Cofając się jeszcze dalej można śmiało stwierdzić, że ten rap, który jest teraz to powinien brzmieć jak jazz skoro między innymi z takiej muzyki Rap się wywodzi. Chce powiedzieć tylko tyle żeby niezbyt kurczowo trzymać się pierwszych kroków chcąc nazwać konkretny rodzaj muzyki. Najpierw jest kształtowanie, po to aby dojść do odpowiedniej formy. Prawdopodobnie np instrument, który dzisiaj nazywamy skrzypcami to jego pierwsze modele nie wyglądały zbytnio tak jak dzisiaj. Pomimo tego to dzisiejsza forma skrzypiec są skrzypcami. A w gruncie rzeczy np Ice Cube, Snoop Dogg, Public Enemy to nie Rap, za to Pitbull tak?
Anonim
Mateusz gratuluje artykułu! Rozumiem, że genezą były komentarze pod beefem Pusha T i Lil Wayne'a :) Zgadzam się z tym, że gimbusy nie mają pojęcia, ale mają ciuchy za hajs starych i udawają:P Taki przykład mi osobiście znany:P Kumpel brata ubrany w odpowiednie metki, uważający się za słuchacza rapu nie wiedział kim chociażby jest VNM:P Z kolei inny uważający się za skate'a nie miał pojęcia kiedy został zapytany o podstawy ^^ Także chyba o to Mateuszowi chodziło:) Pozdrawiam
WłaśnieTak!
3tana, słuchaj, nie wiem czy kumpel Twojego brata, który jest ubrany w odpowiednie metki ma pojęcie o Rapie czy też może nie ma, ale to, że nie wie kim jest VNM to o niczym nie świadczy stary. Nawet jeśli mówimy tylko o polskim Rapie to niekojarzenie VNM'a nic nie znaczy, a już biorąc pod uwagę Rap zza oceanu to nie wspomnę.
chciałem tylko zwrócić uwagę:
'Rap is something you do, Hip-Hop is something you live' - jeśli ktoś nie zna postaci, która wypowiedziała te słowa, to polecam ogarnąć. Do czego zmierzam: to jest oczywiste, że Pitbull to rap. Że Verba to rap. Że Firma to rap. Ale nie wszystko, co jest rapem, jest Hip-Hopem w moim pojęciu. Rap jest elementem, Hip-Hop całą kulturą, w której jest mowa i o szacunku, i o korzeniach, i o pierdoleniu kserobojów, i o stylu, i o zabawie, i o przekazie. Pzdr
Pacjent
Kompletnie się nie zgadzam się z Wami ponieważ myśląc jak Wy mogę dojść, że jak wezmę bit np z muzyki Dance i coś do niego zarapuję to to będzie Rap. Czym w takim razie jest Rap? Czym jest w takim razie muzyka Dance? Rozumiem łączenie stylów, ale złego nazewnictwa i złego kojarzenia już nie. Np jeśli wezmę instrumental z muzyki np Rockowej i pod niego zarapuję to to będzie Rap? To czym jest Rock? Myślę, że sam Grandmaster Flash by się z tym nie zgodził. Śpiewanie chłopaków z Verby to był Rap? To czy śpiewanie to rapowanie? Czym jest śpiew w takim razie?
pppapa
GIMBUSY MOŻE ZROZUMIEJĄ W KOŃCU ŻEBY NIE ORGANIZOWAĆ KONKURSÓW Z NAGRODAMI JAK I TAK NIE MA WYNIKÓW
Ejże!
Jeżeli rapowanie pod bit techno można nazwać Rapem to wersja instrumentalna tego będzie również dalej Rapem pomimo, że ten bit to przecież bit Techno? I jeżeli śpiewającego gościa można nazwać raperem (bo ona się nie ogranicza) to np śpiew Piaska to Rap, rapowanie np Gurala to śpiew itd. Ludzie nie mylcie łączenie stylów z gatunkami muzycznymi.
Anonim
Dobry artykuł ale sprzeciwiający się poglądom ludzi, którzy nawet nie wiedzą z jaką kulturą mają do czynienia. Nie znają żadnych 'nazwisk' tu występujących, a mówiąc : "kiedyś to był przekaz...", mają na myśli jedynie polski rap (zazwyczaj przez nieznajomość języka). Bo nikt kto zna tą kulturę od podszewki nie mówiłby takich głupot, cieszyłby się z nowych rzeczy które wychodzą, których jest w chuj w tej chwili i większość na wysokim poziomie. Teraz nie można nadążyć z przesłuchiwaniem wszystkich projektów. Ale jeśli chodzi o PL rap to jest w tym troche racji, ze to nie ma takiego klimatu jak miało kiedyś i biorą sie za to nieodpowiedni ludzie. Przykładem ekipa Stoprocent lub połowa RPS Ent.
Anonim
Rap w przeciwieństwie do Hip hopu nie posiada definicji, a zatem dla mnie jeśli ktoś rapuje to jest to rap. Pytanie za 100 pktów: Czy chłopaki z Verby rapowali czy śpiewali (pytam serio, nie znam ich twórczości)? Zdania pewnie będą podzielone, czyli rap dla każdego może oznaczać coś trochę odmiennego. "First Principle Hiphop (Hip´Hop) is a term that describes our independent collective consciousness. Ever growing, it is commonly expressed through such elements as Breakin, Emceein, Graffiti Art, Deejayin, Beatboxin, Street Fashion, Street Language, Street Knowledge and Street Entrepreneurialism. Wherever and whenever these and future elements and expressions of Hiphop Kulture manifest; this Hiphop Declaration of Peace shall advise the use and interpretation of such elements, expressions and lifestyle."* *http://en.wikipedia.org/wiki/Universal_Zulu_Nation#The_Beliefs_of_the_Un...
inni
to co Pewex i Monopol to tez rap??
Anonim
@andrzeju Co to jest popkiller? Popkiller to potoczna nazwa osłony do mikrofonu, której zadaniem jest zapewnienie dźwięku bez zakłóceń. Macie dosyć muzycznej papki, która zewsząd atakuje nijakością? Popkiller wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Próba mikrofonu, one two, one two.
Anonim
@inni Nie znam Pewex, a co do Monopolu to odpowiem pytaniem: a czy Jędker rapuje?
Anonim
@eastz dobrze gadasz! @Mateusz - bardzo dobry Artykuł przez duże A, może choć mała część z tej tępej pierdolącej na forach internetowej masy coś skuma. Szczególnie pseudo-oldschoolowcy jadący po obecnym rapie (zwłaszcza mainstreamowym), których oldschool kończy się na latach '90, a nie wiedzą jak to wyglądało wcześniej. Jednak jak ktoś zauważył ten nurt nie jest nieograniczony wszystko się w jego ramach nie zmieści. Można by to traktować w ten sposób że korzenie tej muzyki lata '70 to jeszcze nie rap, to jakaś forma pośrednia z której muzyka dzisiaj uznawana za rap wyewoluowała. Ja na przykład nie jaram się tym, słuchałem korzeni ale do mnie to nie przemawia... taki Sugarhill Gang czy Afrika.
hghghg
Frosty, to o czym piszesz to pop filter
Andrzeggg
Moim zdaniem rap się rozwija (dobre, nie?), dlatego nie można porównywać tego co było rapowane, jak i pod co, 27 lat temu, z tym co obecnie. Jedynie trzeba znać historię i klasykę tak zwaną, a wtedy można ocenić czy dane nagranie jest po prostu dobre. A czy Verba to rap/hip-hop? To moim zdaniem definiują skilsy. A oni ani muzycznie, ani wokalnie tychże nie posiadają. Dodatkowo ta kultura wypieprza to co komercyjne, a to tak do Pitbula. Może warto wrócić do terminu hiphopolo, ale globalnie? Cięzki temat.
RealWestCoastKilla
Mateusz przytoczyłes tu glownie lata 70-80 a mysle ze Ci co sie tak napinaja w komentarzach mysla o hip-hopie nie jako o calosci tylko o latach 90 czyli moim subiektywnym zdaniem najlepszych latach 85 - 94 to moim zdaniem najlepszy okres tak nawiasem mowiac . Pozdro dla kumatych co rozpatruja to jako całosc a nie tylko czesc okresu HH
elo gimbusy
special ed wydał przejebaną płytę w wieku 15 lat, pozdrawiam
Anonim
@hghghg To był cytat z zakładki "O Nas" na tej stronie. Ja się tam nie znam na kwestiach technicznych ;). http://www.popkiller.pl/o_nas
RaV G
Fajnie - ALE: Co do "to nie dla gimbusów" - jak ktoś uważa, że słucha rapu bo katuje głównie teksty o życiu ulicznym to gimbusem go czyni jednak a rapu zna tylko namiastkę. Poza tym, wiedza o tej muzyce w naszym kraju kuleje jak dr. house, ja nie wiem czy ci ludzie myślą że rap powstał w połowie dziewięćdziesiątych? Nie wnikam kto czego słucha bo nie w tym rzecz, ale drodzy słuchacze, jak chcecie dyskutować o rapie i bronić swoich racji to odróbcie lekcje najpierw. Niektórzy pierwszego Nasa nazwą old school'em co raczej jest słabe... Wspomnę jeszcze tylko że bawi mnie jak słyszę, że ktoś słucha tylko polskiego rapu bo zagranicznego nie rozumie. I myśli że jest niewiadomo kim zaraz bo słucha tego lat góra pięć. To by było chyba na tyle, w każdym razie spoko artykuł. Pozdro dla KUMATYCH!!!!!
Sandra
Ematei, artykuł jest świetny! Dowiedziałam się wielu nowych rzeczy, uwielbiam czytać wszystko, co spod Twojej klawiatury wychodzi :P Ten artykuł powinni go przeczytać wszyscy hejterzy i skumać, że nie mają co tak naprawdę hejtować. Propsy!
curtis
Spoko w takim razie czekam na popkillerze na recenzję meza, verby, wykonawców z gatunku techno, dance, czekam na video relację z protektora (może być brzeski). Hip-hop łączy nas nie dzieli, pozdro dla kumatych i prawdziwych, którzy rozumieją! Serio Mateusz po tej deklaracji powinniście poszerzyć trochę zakres. Wiadomo, że nie można oceniać niczego pochopnie, fajnie że rap się rozwija, ale wydaje mi się, że tutaj jak i na innych portalach hip-hopowych rozmawiamy i interesujemy się tą gałęzią rapu, która przynależy do kultury hip-hop, dlatego oceniamy go prze pryzmat tej kultury. Gadka z gimbusem też nie trafiona, bo gimbus to nie przedział wieku tylko stan umysłu. Można mieć 14 lat i być ogarniętym a można mieć 26 i być właśnie gimbusem. Jak ktoś czuje że robi coś w zgodzie ze sobą i ma za to hajs - spoko, ale jeśli ktoś najpierw myśli jaki będzie hajs - słabo, o to chodzi z komercyjnością.
daniel
znam takiego co łapie za mikrofon a nie wiedział kto to Biggie hahaha więc chyba o takich gimbusów chodziło
Tragedia!
Takie artykuły są niebezpieczne. Teraz widzę po komentarzach, że większość zaczęło uważać Verbe za Rap, kpina! A na koniec dopisują "pozdro dla kumatych". Jak czytam tego typu zwroty to padam. Verba śpiewała - NIE RAPOWAŁA!
wortaszcze
Jeszcze nigdy nie zabierałem głosu, ale tym razem składam wielkie gratulacje za artykuł. Jest 10!
Mani3k
Co do stylu ubierania się "dawnych" raperów to ubierali się jak najbardziej "inaczej" po to, by pokazać, że są buntownikami i będą ubierali się jak im się podoba i robili rap taki jaki oni lubią.
kelly
Jeden z tekstów o otwieraniu głów na nowe nurty w rapie, niekoniecznie jednak mam ochotę kliknąć "lubię to". Oczywiście, że termin "rap" stał się dziś tak uniwersalny, że aż za. Jeśli Britney Spears jutro wykona melorecytację wiersza to też będzie to "rap" bo co niby innego. Rap w pojęciu hip-hopowym to zupełnie inna kwestia i chyba na promowaniu tego powinno nam zależeć, a w ten już ani Pitbull, ani Flo Rida w moim mniemaniu się nie wpisuje. Porównanie ubioru dzisiejszych raperów do Grandmaster Flasha z lat '80 też słabe. Równie dobrze można by napisać, że husaria za czasów Batorego to miała pióra i flagi, a dziś to nasze wojsko jakoś tak nudno ubrane. Progres jest istotny, a zamknięte łby nie pomagają zmianom w tym kraju, nie tylko w kontekście hip-hopowym. Aczkolwiek od Pitbulla już nie daleko do Jędkera, a od stylizacji Flo Rida całkiem blisko do srebrnych leginsów Meza. VNM może lubić i propsować Drake'a, ale ja jednak bym się cieszył gdyby hip-hop stronił od pewnych spraw i je negował. W przeciwnym razie może się okazać, że pewnego dnia zobaczymy się wymieszanych z Dodą, Feel'em, Monopolem, BayerFull, nałożymy na siebie makijaż, wsadzimy piórka w tyłek, chwycimy się za ręce i będziemy tańczyć i rapować macarene.
anon
Szacunek za artykuł
Anonim
Czytając czułem, że niektóre treści są mi dziwnie znajome - no i tak, okazało się, że korzystałeś z Ego Tripa. Props, btw. najlepsza książka w tematyce dostępna w Polsce :)

Strony

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>