Sticky Fingaz (Onyx) "Black Trash (The Autobiography Of Kirk Jones)" (Klasyk Na Weekend)

Gdy panowie z Onyx rozdzielili się, by poświęcić czas na solowe projekty można było zastanawiać się czy wyjdzie im to na dobre - nie raz przecież członkowie kultowych formacji nie byli w stanie uciągnąć zainteresowania swoimi solówkami. Tutaj nic takiego miejsca nie miało. O ile solówce Fredro Starra daleko do ideału a późniejsze solo Sonseego przeszło całkowicie bez echa, to Sticky Fingaz chyba nigdy nie świecił tak jasno jak na "Black Trash", gdzie dobitnie ukazał, kto w Onyxie grał pierwsze skrzypce.

Sticky to jeden z tych raperów, których ciężko nie doceniać. Gość, który nawinie linijki, które nie przeszłyby przez gardło żadnemu innemu MC na świecie, a w swoim chamstwie i buractwie potrafi być do bólu kreatywny i błyskotliwy, ukazując dodatkowo wielkie poczucie humoru. Typ, który we wspólnym tracku dał radę przyćmić nawet samego Big Puna. Wulkan energii, niepodrabialny styl i moc nowojorskiego hardkoru w stężeniu naprawdę rzadko spotykanym. Na "Black Trash" ukazuje wszystkie atuty, tworząc jeden z najlepszych koncept-albumów w rapie i co chwila zadziwiając. Kto inny do refrenu "What If I Was White" zaprosiłby Eminema? Kto inny Redmana czy Canibusa obsadziłby w pobocznych drugoplanowych rólkach? Kto swoją rzekomą autobiografię nazwałby mianem "Czarnego śmiecia"? W końcu - kto inny miałby jaja by jeden z tracków zacząć wersami "If it wasn't Kool Herc hip hop wouldn't be created? That's bullshit, I would've create it 10 years later!"?

Zresztą smaczków, momentów, których nie znajdziecie u nikogo innego i przejawów szalonej hardkorowej kreatywności Fingaza znajdziecie tu więcej. Tylko z pozoru przedstawiona tu historia jest zwykła i taka, których były już tysiące - nasz bohater wychodzi z pudła i napada na sklep, by pójść siedzieć po raz kolejny. Nie ważne co, ważne jak. Tymczasem tutaj numery i skity wiążą się idealnie, przedstawiając historię z wielu różnych stron i perspektyw, wciągając, intrygując i zapewniając 70 minut emocji podobnych do dobrego filmu.

Mamy więc zróżnicowanie napięcia, klimatyczne "filmowe" skity, ukazujące umiejętności aktorskie Fingaza i oddzielające numery, w których on sam daje upust szalonej osobowości. Są hardkorowe, kipiące energią tracki, do których zdążył nas przyzwyczaić. Jest opowieść z perspektywy pieniądza czy opis napadu w formie dialogu w czasie rzeczywistym. Jest emocjonalna dyskusja z Bogiem i rapowana rozprawa sądowa z udziałem sędziny Rah Diggi oraz Canibusa i Redmana. Najeżone humorem opowieści o życiu w gettcie, zdradzie czy rozważania o życiu z perspektywy białego człowieka. Zaskakujące, osobiste "Sister I'm Sorry", peany na cześć swoich najlepszych przyjacieli - spluw, a na koniec przeróbka klasycznego "Wonderful World"... Niesamowity przekrój plastycznych i zróżnicowanych historii... będących tak naprawdę jedną historią ukazaną od różnych stron.

Bezsprzeczny klasyk i album ukazujący, że także w obrębie hardkorowego ulicznego rapu możliwa jest kreatywność zawstydzająca najtęższych inteligentów rapgry. "Black Trash" jest moim zdaniem jednym z najlepszych krążków, w których data premiery zaczyna się od 2 a także dowodem na to, że Sticky Fingaza po prostu trzeba stawiać w ścisłej pierwszej lidze. Włączcie wieżę, wrzućcie ten album, weźcie w rękę popcorn i dajcie się porwać opowieści Kirka Jonesa.





BG
Zaczynacie mnie wkurwiac . Nie dosc ze chwalicie ciagle Stickiego obrazajac i zniazajac Fredro i Sonseego do poziomu niewiadomo kogo to jeszcze pierdolicie bzdury jakies ze to on wydal najlepsza solowke a reszta sie chowa , moze jest jedna z lepszych ale Fredro i Sonsee tez niezle dali (co wiadomo to juz nie ONYX ale poziom trzyma) ... Sticky jest dobry ale to nie on kroluje we wszystkich trackach ONYX ... Dla mnie to Fredro jest nr.1 jesli chodzi o Onyx . W trójce tych zjebów nich nie kroluje i nikt nie jest od nikogo lepszy . W jednym kawalku nawinie sticky najlepiej w innym Fredro badz Sonsee . I zamiast dawac ciagle kawalki ich to dajcie OBIECANY wywiad do kurwy nędzy . Dziękuje dobranoc
Zajawkowicz
Myślałem że jako "Klasyk Na Weekend" będzie "All We Got Iz Us" czy "Bucdufucup" :( też uważam że Fredro Starr jest lepszy.
Anonim
Myślałem że jako "Klasyk Na Weekend" będzie "All We Got Iz Us" czy "Bucdufucup" Też mysłałem:D Nie no dzieki sprawdzę! Fredro najbardziej się jarałem z nich wszystkich ale luz, skoro tak zachwalasz Mateusz;)
Anonim
Pamiętam koncert w Poznańskim eskulapie, była moc:)
Lock
Jeśli mówimy o Onyx jako składzie to zgadzam się że panowie prezentują bardzo wysoki i wyrównany poziom ale jeśli chodzi o solówki to dla mnie Black Trash jest bezsprzecznie najlepszą pozycją. Podkreślam sformułowanie "dla mnie"
BG
Do Lock : Moze jest najlepszą ale napewno Sticky nie jest najlepszy jesli chodzi o trójke naszych pojebanców :)
...
bardzo solidny album, a takie utwory jak wspomniane "State vs. Kirk Jones", "What If I Was White", "Money Talk" z Raekwonem czy oparty na motywie dialogu z Bogiem "Oh My God" to najlepsze przykłady "chorej" ale jakże kreatywnej wyobraźni Fingaza, muzyka autorstwa chociażby Nottza, Rockwildera, DJ`a Scratcha czy Selfa bez fajerwerków brzmieniowych ale jest na tyle dobra, że album jako całość nie zanudza i "pochłania" się go z przyjemnością, jako ciekawostkę można dodać, że w skitach dopełniających opowiadaną historię, udziela się Omar Epps (a więc Forman z "Dr House`a") jako kumpel Kirka Jones`a
kmgdkj
nastpenym klasykiem tygodnia powiniem byc defari-focused daily jak dla mnie jedna z lepszych plyt hip hopowych:D
kameleon
przyjacieli?
grrusek
To "przyjacieli" to na pewno follow up do Eldo!
Anonim
feti

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>