Joteste "Ulice W Ogniu" - recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2011-06-07 16:00 przez: Tomek Wichrzycki (komentarze: 14)
Joteste - jedni kojarzą go ze składu Pierwszy Milion, który współtworzy wraz z Zeusem. Drudzy zaś, znają twórcę "Ulic W Ogniu" głównie z licznie granych koncertów, na których wspierał bardziej rozpoznawalnego członka składu PM. No właśnie. Wszędzie przewija się ksywa Kamila Rutkowskiego. Tym razem nie mogło być inaczej...

Joteste bowiem zdecydował się na dosyć ryzykowne posunięcie - powierzył muzyczną stronę swojej płyty jednemu człowiekowi, właśnie Zeusowi. Jak wyszła owa kolaboracja? Czy Joteste udowodnił tą płytą, że nie warto traktować go tylko jako hajpmena Zeusa?

Muszę Wam przyznać z czystym serduchem, że mam totalnie mieszane uczucia odnośnie tego projektu. Z jednej strony nie mam zbytnio do czego się przyczepić, ponieważ gospodarz prezentuje się całkiem solidny poziom, zarówno rapowy, jak i tekstowy. Jednakże z drugiej strony, nie ma na tym albumie żadnego błysku, który sprawiłby, że wrócę do tej płyty ponownie. Wszystko bowiem jest na niej poprawne, aż do wyrzygania. Może jednak od początku?

Tracklista "Ulic W Ogniu" prezentuje się całkiem interesująco. Mało w niej oklepanych rapowych tematów, Joteste nie postawił również na zatrważającą liczbę gości, którzy sprawiliby, że gospodarz stałby się supportem dla zaproszonych raperów. Na debiucie łódzkiego mc pojawiło się tylko dwóch panów (Wana, Walles) , którzy nie wnieśli do albumu absolutnie nic odkrywczego. W tej sytuacji pan Joteste został sam na placu boju, i musiał udowodnić, że warto przebrnąć przez tę czternastotrackową produkcję. Czy mu się udało? No.. powiedzmy.
Nie powiem, że nie miałem momentów zwątpienia podczas odsłuchu, bo zwyczajnie bym skłamał. Należy się zastanowić tylko, z czego wynika ten fakt...

Chyba z tego, iż reprezentant Pierwszego Miliona nie jest ani błyskotliwym punchlinerem, ani poetyckim wierszokletą. Zwroty na "Ulicach W Ogniu" zlewają się w jedną całość, i choć mogę wymienić kilka kozaków jak np. "Heban", "Ćpun" czy "Zero łez", to dobrych wersów na tym projekcie jest zdecydowanie za mało. Sporo tu lania wody, wypełniaczy, a za mało konkretnych, treściwych linii, które zostawałyby w głowie słuchacza na długie tygodnie. Jeżeli chodzi o styl rapowania, który prezentuje nam reprezentant ŁDZ na tej płycie, to możemy pobawić się w Roberta Janowskiego, z programu "Jaka to melodia". Dlaczego? Ponieważ Zeusowe naleciałości są tak mocne, że zapewne nie tylko ja miałem wrażenie, słuchając płyty, że "gdzieś już to słyszałem". Podobny styl rapowania, akcentowania, pisania refrenów, czy niektórych zwrotek jest sporą przesadą. W tym fragmencie pragnę zaapelować do gospodarza albumu: Nie tędy droga. Jeżeli chce się wyjść z cienia fenomenalnego ostatnimi czasy Zeusa, to trzeba trochę odkurzyć swój własny styl.

A jak już jesteśmy przy Kamilu Rutkowskim, to trzeba zaznaczyć, że jego wkład w tę płytę jest monstrualny. Zeus po raz kolejny potwierdza swoje wysokie miejsce, wśród producentów naszej rodzimej sceny. Gdybym miał wymieniać wszystkie kozaki z tego materiału, to musiałbym tu wkleić tracklistę. Perła na perle, Joteste powinien serdecznie podziękować koledze ze składu, że wsparł go takimi bitami. Szczerze mówiąc, nie wiem czy dotrwałbym do końca, gdyby nie podkłady łodzkiego producenta. Jeszcze raz wielkie ukłony.

"Ulice W Ogniu" nie rozpaliły moich słuchawek. Ogień hajpowy i promocyjny został mocno ostudzony, przez okrojone umiejętności rapowe gospodarza i choć jest to pierwszy legalny materiał Joteste, to chyba nikt ze mną nie będzie prowadził wojen o stwierdzenie, że w naszym podziemiu, można znaleźć masę podobnych płyt. Póki co, Joteste dostaje ode mnie szkolną tróję. Obawiam się, że gdyby nie Zeus, to byłoby jeszcze niżej.

Anonim
Tróję? Dla mnie tej płyty słucha się świetnie. Genialne bity, teksty dobre. Idealna płyty do auta czy na deszczowe popołudnie. Może nie odkrywcza, ale napewno lepsza od W.E.N.Y, Chady czy Mesa, którego nie mogę już słuchać. 1.Zeus 2.Szad 3.Joteste Narazie nie do przebicia
error21
Serio?
Anonim
^ lepsza od W.E.N.Y. czy Mesa ? Dla mnie ten typ nie umie nawijać, a do Zeusa bym go nawet nie porównał jeżeli chodzi o teksty. Najgorsze że się właśnie dowiedziałem, że to legal. Naprawdę żenada, Zeus też dał tam ogólnie średnie bity w porównaniu do jego solówki.
beka
ja bym nie powiedział, że Joteste kopiuje Zeusa. to, że brzmią podobnie to raczej "zasługa" podobnej barwy głosu i wieloletnich wspólnych nagrywek.
Anonim
^no właśnie, podobny styl nie musi być efektem kopiowania. Płyta dupy nie urywa, ale solidna i dobra jest, czasami wracam do niej chociaż może mogło być lepiej, ale następna będzie lepsza:) 1.Miuosh 2.Skor 3.Hans 4.Fokus a to moja czwórka...:]
Anonim
jakis nołnejm i przy okazji wack lepszy od mesa? takie rzeczy moge wyczytac tylko na tym portalu. WORD.
czekdys
Pasterz gdzie ty masz uszy kolego, płyta Mesa gorsza od jakiegoś śmiesznego marnego kseroboja joteste, który jest tak dobitną kopią Zeusa, że tu nawet nie ma o czym dyskutować. Pamiętaj jeszcze nie za późno na operację uszu. Pozdrawiam
Walikonik 69
Nie ma co go porównywać do ZEUS ponieważ Zeus trzyma bardzo wysoki poziom jak na Polski Rap. Płytka Dobra!
Anonim
Tak czekdys. Lepsza. Mes jest MOIM ZDANIEM gorszy. I nie obrażaj kogoś, kto słucha innej muzyki czy innych wykonawców. Tobie się Mes podoba? Ok, kup sobie jego płytę. Dla mnie nie warta. A za płytę Jotestego chętnie zapłaciłem. Takie gadanie napewno mnie nie przekona. To jak z ludźmi, którzy ciągle mówią jaki to rap beznadziejny, a nie znają żadnej porządnej piosenki z tego gatunku. Napisałem, że Joteste nie jest odkrywczy, ale mi się go słucha świetnie, lekko. A takiego Mesa nie mogę przetrawić...
Waldek
Na 100 osób jedna powie, że Joteste to rozkurwiator, masakrator, mastablasta i to jest jego opinia ;-). W moim odczuciu Joteste mógłby nagrać z boskim Romkiem, obaj chuja warci :-]
Co?
widzę, że każdy jeden tu, łącznie z recenzentem poznał Zeusa 2-3 lata temu i myśli, że Joteste to jakiś jego giermek. Gdybyście wczesniej usłyszeli ich obu po po raz pierwszy na wspolnych mixtapach PM, wiedzielibyście, że obaj od zawsze mieli podobny styl i od dawna mieli takie flow i zawsze pisali takie refreny. To, że Zeus wydał legal jako pierwszy, każe wam teraz myśleć, że on to oryginał a Joteste to jego xero. Co za paranoja. Jedyne co złego przejął od nowego Zeusa to ta coraz gorsza skłonność do bycia grzecznym, fajnym, pozytywnym i bez jaj. W małym stopniu to odczułem na nowej płycie Joteste. I przez to jest nudna. A jak nawijał Zeus 5 lat temu: "To nie ma być piękne, to nie ma być miękkie, to nie jest muzyka, co cię potrzyma za rekę."
jared
Kolego bez obrazy, ale jakbym teraz napisał Pana Tadeusza zmieniając kilka słów i twierdząc, że mam taki sam styl jak Adam Mickiewicz to ksążka by się sprzedała? Kto pierwszy ten lepszy!
spm
Mam dużo trafniejsze porównanie. Czy Nullo i Pork kopiują Szada, ponieważ on jako pierwszy nagrał solowy legal?
Colet
Bzdura wierutna, że Joteste kopiuje Zeusa, że brzmi jak Zeus. Poryrało Wam się. Dlaczego? Nie słuchaliście Pierwszego Milionu, nie znacie stylu obu panów z roku '05... Zresztą ten grzech zapewne spowodowany jest bardzo już charakterystycznym klejeniem bitów Zeusa. Rzeczywiście, podkłady, które zrobił mógłby również zrobić na swoją płytę, co zaciera trochę obraz. Więcej obiektywizmu, mniej efektu owcy.

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>