Chcąc przekopać się przez gigantyczne złoża rapowych słodkości z lat 90., trzeba by zrezygnować ze szkoły i pracy, dać sobie spokój z jedzeniem i snem, zapomnieć o rodzinie. Z jednej strony trochę to przerażające - przesłuchać tysiące albumów i wciąż mieć przed sobą milion innych, ale z drugiej - czy to nie jeden z powodów, dla których kochamy tę muzykę?
Dajmy na to - Dred Scott. Obecnie jest co najwyżej muzyczną ciekawostką, a umiejętnościami nie odbiegał przecież od najlepszych. Świetny tekściarz, dobry raper, znakomity producent. Wszystkie te zdolności Scott połączył w jedynym chyba utworze, który kojarzony jest do dnia dzisiejszego - "Back In The Day". To tętniąca jazzem, przypominająca nieco dokonania A Tribe Called Quest, produkcja i nostalgiczny tekst gloryfikujący dawne czasy - tego nie można nie kochać.
Dajmy na to - Dred Scott. Obecnie jest co najwyżej muzyczną ciekawostką, a umiejętnościami nie odbiegał przecież od najlepszych. Świetny tekściarz, dobry raper, znakomity producent. Wszystkie te zdolności Scott połączył w jedynym chyba utworze, który kojarzony jest do dnia dzisiejszego - "Back In The Day". To tętniąca jazzem, przypominająca nieco dokonania A Tribe Called Quest, produkcja i nostalgiczny tekst gloryfikujący dawne czasy - tego nie można nie kochać.