Czy "Gdzie jest Eis?" ma szanse porwać dziś młodych słuchaczy?

Jednym z największych muzycznych wydarzeń ostatniego czasu był powrót Eisa z numerem "Astra" a także odświeżenie "Gdzie jest Eis?" poprzez reedycję zawierającą remiksy z udziałem Bedoesa, Otsochodzi czy Szpaka. Przywróciło to znów dyskusje na temat fenomenu warszawskiego rapera i tego jak wyprzedzał swego czasu polską scenę.

Czy jednak materiał ten broni się też w dzisiejszych realiach? Czy młodzi słuchacze przyzwyczajeni do innego rapu i nie mający z tyłu głowy wartości sentymentalnej mogą też zachwycić się "Gdzie jest Eis?" tak jak pokolenie starszych fanów?

Nad tym zagadnieniem zastanawiali się goście podcastowego podsumowania stycznia, zorganizowanego w ramach Magazynu Popkillera.

Gościem Hirka Wrony byli Lil Konon, Maciej "Maqoo" Dobkowicz (6:45) oraz Michał "Puoć" Płociński (Rzeczpospolita, Radio Kampus). Ich dyskusję na ten temat wspartą o komentarze widzów obejrzycie od 8:52 poniższego video-podcastu:

Poniżej przypominamy za to co o kulisach współpracy z Eisem przy okazji remiksu "Teraz albo nigdy" mówił nam Otsochodzi - wypowiedź znajdziecie pomiędzy 3:07 a 4:37 poprzedniego odcinka Magazynu Popkillera:

Ruspect
Mnie nie"porwał ", a słucham rapu od 97r.
nie
nie , wtedy tez nie porwal
Real HH 90
Mateusz dobrze napisałeś czy ten materiał ten broni się też w dzisiejszych realiach? Dla mnie jak najbardziej. Czy młodzi słuchacze przyzwyczajeni do innego rapu i nie mający z tyłu głowy wartości sentymentalnej mogą też zachwycić się "Gdzie jest Eis?" tak jak pokolenie starszych fanów? No właśnie młodzi słuchacze są przyzwyczajeni do innego rapu niż ja czy inni którzy słuchali rapu kiedy ta płyta wychodziła. Tyle w tym temacie.
s.
Słucham rapu od dzieciaka a przyznaje, że nie słyszałem o tym typie nigdy...
o ja cie...
Kupiłem oryginalny album Eisa w czasie gdy wychodził, wiele lat temu. Zajarałem się wtedy bardzo. Po pewnym czasie pożyczyłem go koledze i nigdy więcej go nie zobaczyłem. Gdy usłyszałem o reedycji, postanowiłem ją kupić (oczywiście bez pedalskich ficzuringów). Trochę drogo - 50 zł ale co tam. Odpaliłem album w aucie i... cała magia zniknęła. Ten album był fajny kiedyś ale dzisiaj już się nie broni. Zarówno warstwa liczyczna jak i muzyczna są baaardzo przeciętne. I ten eis, jebany leń - nie chciało mu się nawet nagrać ze dwóch nowych numerów (numer "astra" jest kurwa żenujący). Żałuję tych pięciu dych, zwłaszcza, że kilka dni temu zobaczyłem ten album w empiku za 45 zł. Nigdy więcej sentymentów. Jebać.

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>