OutKast "ATLiens" (Klasyk na Weekend)

dodano: 2016-09-02 21:30 przez: Maciej Wojszkun (komentarze: 6)

W roku 2016 okrągłą rocznicę premiery obchodziła - i obchodzić będzie - ogromna ilość albumów, obecnie uważanych za klasyki gatunku... Od "All Eyez on Me", poprzez "Reasonable Doubt", "Licensed to Ill", aż po "Donuts","Stakes is High" czy "Entroducing". Najwyższa więc pora, by przywrócić do życia popkillerowy cykl Klasyk na Weekend, który z powodu licznych wyjazdów i braku czasu został tymczasowo zawieszony. W każdy weekend postaramy się więc opisywać albumy, które zasługują na miano Klasyka - zarówno uznane kamienie milowe gatunku, jak i materiały nieco zapomniane - acz nie mniej zasłużone. Stay tuned!

 1995. Gala Source Awards. Nagrodę "Najlepszy Newcomer" otrzymał duet OutKast, rodem z Atlanty, autorzy pokrytej już platyną płyty "Southernplayalisticadillacmuzik". Wielu jednak słuchaczy nie zgodziło się z werdyktem jury. Jak to, dlaczego laureatami zostali jacyś ziomkowie z zapyziałego Południa? Krowy im pasać, nie rapsy nagrywać! East Coast, West Coast - tam się tworzy rap (niebagatelne znaczenie miał fakt, że gala Source Awards odbyła się w najbardziej gorączkowym okresie konfliktu między dwoma wybrzeżami... to na tej samej imprezie Suge Knight "zdissował" Puff Daddy'ego słynnym zaproszeniem "artystów" do Death Row). Co Południe ma do zaoferowania? Miami bass? Andre 3000 i Big Boi, odbierając nagrodę na gali, zostali przywitani gwizdami i buczeniem z widowni. Wyraźnie poddenerwowany Andre podszedł do mikrofonu i wypowiedział te znaczące słowa:

"The South got something to say". 

Reszta jest historią. Słowa Andre nie tylko zwróciły uwagę słuchaczy na Southern hip hop - były także mottem Andre i Big Boia przy tworzeniu "ATLiens". Żarty się skończyły. Drugi album stał się niejako sprawą honoru... O tym jednak za chwilę, wpierw powróćmy na chwilę do debiutu naszych Kosmitów. 

"Southernplayalisticadillacmuzik" to swoista celebracja życia, dorastania na Południu Stanów. Godzinny player's ball - niepozbawiony jednak głębszych przemyśleń. Tytuł zresztą mówi wszystko - to stuprocentowo południowa, bujająca niezawodnie, muza, którą wrzucasz na maksymalny rejestr w swym odpicowanym cadillaku, odpalasz jointa i cieszysz się życiem. Skwiercząca gorącym soulem i funkiem, doskonale wykorzystujące żywe instrumentarium (niesamowite riffy w "Funky Ride"!) "Muzik" to sam w sobie Klasyk przez duże K, niezmiernie ważna pozycja-wzorzec dla rapu z Południa. 

Wielu spodziewało się, że kolejny album będzie logiczną kontynuacją - typu więcej, zabawniej, jeszcze bardziej "playalistic". Dre i Big Boi postanowili jednak pójść inną drogą. Podobnie jak Pharcydzi na "Labcabincalifornii", uczynili "ATLiens" albumem spokojniejszym, bardziej subtelnym, poważniejszym, jeśli chodzi o warstwę liryczną - a także znacząco różnym od poprzednika w warstwie muzycznej... Mniej tu bombastycznego funku, więcej spokojnych, przestrzennych, klimatycznych kompozycji -  wciąż jednak silnie zakorzenionych w muzyce Południa (posłuchajcie tylko tej zniewalającej, bluesowej gitary w "Mainstream", czy hipnotycznych chórków gospel w "Jazzy Belle" czy otwierającym album "You May Die"), ze szczyptą ducha reggae i kosmicznych jazd George'a Clintona. Jeśli "Cadillacmuzik" było soundtrackiem do weekendowej, luźnej popijawy w Atlancie, tak "ATLiens" to idealny akompaniament do wieczornego spaceru i refleksji...

"ATLiens" to bowiem - rzekłbym - najbardziej "świadomy" album w dyskografii OutKastu - nawet mimo owych "kosmicznych" elementów (typu tytuł czy komiksowa książeczka, w której Big Boi i Dre bronią pozytywnej muzyki przed złym Nosamulli...). To Dre i Big Boi są owymi kosmitami z Atlanty - wyłamującymi się z rapowych konwencji Wyrzutkami, odizolowanymi od hip-hopowej społeczności wpatrzonej uparcie w East czy West Coast. "ATLiens" to próba przedstawienia tej "obcości" Atlanty - a być może udowodnienia, że nie jest wcale ona tak obca, jak się wydaje? Strach przed jutrem, niepewność, niesprawiedliwość życia w getcie, konflikt religijne wychowanie - młodzieńcze pożądanie - Dre i Daddy Fat Sax rymują o tematach, z którymi każdy może się utożsamić.

Także na "ATLiens" znalazł się jeden z największych hitów Outkastu - "Elevators (Me & You)". Wkręcający się błyskawicznie sztos, będący jednocześnie kwintesencją brzmienia "ATLiens" - subtelny, miękki jak jedwab, w niespiesznym tempie, ze znakomitym refrenem (Me and you... Your momma and your cousin too...) i niesamowicie elastyczną nawijką obu MC, opowiadających o swym sukcesie - i o tym, że ów sukces wcale nie uczynił ich życia łatwiejszym...

Parę lat później Andre i Big Boi osiągną apogeum, łącząc te dwa pierwiastki - yin i yang, dorosłej refleksji i celebracji życia - na bezbłędnym zwieńczeniu trylogii, "Aquemini" - tytule "ponadczasowym, klasycznym, doskonałym", jak to niegdyś ujął - tak jest, w naszym Klasyku na Weekend - Dawid Bartkowski. 

"Ponadczasowy" to idealne określenie także dla "ATLiens". Najbardziej niezwykłe w tym albumie jest to, jak świeżo i płynnie brzmi, nawet dziś, w dobie trapów i cloudów - zupełnie, jakby jego premiera miała miejsce wczoraj, a nie 20 lat temu (w zeszłym tygodniu, 27 sierpnia, minęła właśnie okrągła rocznica!) To w rzeczy samej muzyka, vibe, której czas się nie ima. To ważny album, jeden z tych, który - jako się rzekło - przetarł szlaki, ukazując całemu światu, że rap to nie tylko West i East. Południe przemówiło, i z nawiązką udowodniło, że nie może być lekceważone...  Później - jak wiadomo - to samo niegdyś pogardzane Południe wyrosło na wiodącą w hip-hopie potęgę.

 

Tagi: 

Chila
Kocham tą płytę, najlepsze intro ever!!!
biały
Zgadzam się klasyk jakich teraz mało, ale to był przecież rok 96 :). Zaniedbaliście tematy Klasyk na Weekend i Diggin In The Videos. Poprawcie się.
Komsi
Teraz to jest portal do promowania jakis łaków po znajomości, wiec na te poprawe bym nie liczyl
on
dokladnie, teraz wchodze raz na pare dni z nudow, portalowi brakuje paru dobrych osob do ogarniecia i troche pokory/samokrytycyzmu
K2
Ten portal to jak 1 z 10, czyli jeden na 10 artykułów jest wart przeczytania. To jest jeden z nich. Kuuurwa, jak ktoś uważa się za słuchacza rapu, a nie zna tego albumu to niech się zabije. To jest moja ścisła czołówka, może nawet pierwsza dziesiątka.
o ja cie...
Ten album jest zajebisty ale najlepszy album Outkast to "Aquemini". Wraz z pierwszym Chronic Doktorka to moje numery jeden.

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>