W pogoni za The Beatnuts - relacja

dodano: 2014-03-09 21:30 przez: Mateusz Natali (komentarze: 2)

Nie ukrywam, że kwestię dorwania The Beatnuts na wywiad przy okazji zapowiadanej wizyty w Gdańsku traktowałem ambicjonalnie oraz sentymentalnie, jako zamknięcie pewnej klamry. Pierwszy rapowy koncert, na którym dane było mi być to właśnie występ Psycho Lesa i JuJu w Warszawie, 11 lutego 2005, dzień przed 17-tymi urodzinami. Bilet z tego koncertu do dziś mam w szufladzie a wartość sentymentalną i symboliczną ma dla mnie ogromną - pomógł bowiem rozkręcić machinę, która zaprowadziła mnie dziś tam, gdzie parę lat temu nie widziałbym się w najśmielszych planach. A szalony, wymykający się schematom i politycznej poprawności melanżowy rap dwójki zakręconych freaków z Nowego Jorku towarzyszył mi od tamtego czasu wielokrotnie, szczególnie w latach licealnych.

Od pierwszej informacji o wizycie legendarnej formacji w Trójmieście wiedziałem więc, że zobaczenie ich na żywo praktycznie równe 9 lat później, już w zupełnie innej sytuacji i pozycji to mus, podobnie jak zakończenie wieczoru obszernym wywiadem. Takiego przebiegu sprawy jednak nijak bym się nie spodziewał. W skrócie - Beatnuts w niedzielę nie dolecieli na koncert, występ został odwołany... a ja we wtorek posadziłem ich mimo tego przed kamerą i przemaglowałem przez prawie 30 minut (JuJu stwierdził, że chyba nigdy nie rozgadał się aż tak na wywiadzie). Jak to możliwe i jak do tego doszło? Po kolei...

Po tym, gdy końcówkę tygodnia poświęciłem na przypomnienie dyskografii Beatnuts, ponowny przelot przez ich najeżony bangerami dorobek oraz pytaniowy research czułem się przygotowany w pełni. Niedziela rano - jazda. Droga umilona przez Beatnutsów, Wiza i nową EP-kę Vado, zdążyłem wysiąść, przejechać parę stacji SKM-ką a tu SMS od naszego trójmiejskiego współpracownika Piotrka - "Będziesz czy jednak zawracasz skoro jest zamieszanie?". Pajęczy instynkt błyskawicznie zawył (może to przeczytanie w drodze nowego Spider-Mana z Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela zrobiło swoje) - szybkie odpalenie fb z telefonu a tu... koncert odwołany. Beatnutsi nie dolecieli do Gdańska na czas. No to pięknie. Ale "No Escapin This" - ruszam więc do klubu na imprezę, w trakcie której za darmo wystąpić miały supporty - Gedz z Jodą oraz Ill-Tone i H-Man z Kanady. Atmosfera jak można było się domyślać nie porywała - do momentu występu ostatniego gościa, który mimo "nołnejmowości" wśród obecnych w Bunkrze zaskoczył sceniczną charyzmą, energią i rozbudził zebranych mocno i konkretnie. A co do nieobecności duetu... powiedzmy, że powód był bardziej prozaiczny niż kiedyś (wojna i odwołane połączenia lotnicze) i lepiej pasujący do tego, co przez lata Nutsi zawierali w swoich numerach.

Najważniejszą informacją wieczoru było dla mnie jednak usłyszane od organizatorów: "Beatnutsi nie dolecieli dziś, ale mają być jutro, bo poza koncertem mieli kręcić klip". Najs, wywiad to mój główny cel, więc skoro pojawiło się światełko w tunelu uznałem, że zostanę kolejną dobę i postaram się dorwać ich następnego dnia. Koło 16-17 zdzwonić się miałem z pomagającymi w kwestiach sprzętowo-organizacyjnych Yahem i Koniem z Kontrabandy oraz ekipą Konkret 96. Zdzwoniłem... i okazało się, że Les i JuJu znów natrafili na jakiś problem z samolotem a ich przylot ponownie się opóźnił. "Mamy odebrać ich około północy, więc jeśli możesz zostać jeszcze dobę to możemy spróbować jutro to ogarnąć" - dodał Koniu. Co więc miałem robić? Mimo że do wakacji daleko to sopocka przedłużka stała się faktem, a ja przygotowałem się na wtorek, zgodnie z zasadą "do trzech dni sztuka". Około 1 w nocy zadzwonił telefon z krótką informacją "są", więc byłem już pewny - mamy to... znaczy się "no escapin this"!

Zanim przejdę jednak do finalnego rozwiązania i konkluzji postaram się zbudować trochę napięcia, niczym w "Szklanej Pułapce", gdzie zawsze wiadomo, że McClane przeżyje i wyjdzie z całości bez szwanku, nie wiadomo tylko, co czeka go po drodze. Mnie czekało pół dnia na planie klipu z nowojorskimi wariatami - perspektywa całkiem niezła, nie powiem. Dochodzimy więc do momentu, gdy czytelnik zapewne zastanawia się usilnie: "Czemu do cholery Beatnutsi kręcili klip akurat w Polsce, i to w zimie?" Odpowiadam więc - bowiem był to klip z trójmiejską ekipą Kontrabanda, która dogadała się z chłopakami na wspólną nagrywkę i video z uwagi na ich występ w Gdańsku. Występu nie było, postanowili jednak nie rezygnować z pomysłu i mimo tego ściągnąć duet do studia i na plan. W studiu akurat mnie nie było, dotarłem dopiero do sopockiego klubu Vanity, gdzie nagrany na bicie Odme numer doczekać miał się zobrazowania. I to nie niskobudżetowego i prowizorycznego, jak niektórzy mogliby sądzić po "podziemności" Kontrabandy - wyglądało to zdecydowanie obiecująco.

Elegancka "ameryczkowa" sceneria, masa profesjonalnego sprzętu, spora obsługa planu, piękne modelki i tancerki oraz klimat odpowiedni, by melanżowemu singlowi dodać odpowiednią wizualizację. A forma Beatnutsów mimo upływu lat wciąż dobra - szczególnie jedna ze zwrotek JuJu brzmiała naprawdę mocno. Nagrania trwały dobre parę godzin, dobiegły końca koło 23-ej a ja błyskawicznie dopadłem duet w celu przewywiadowania. Les chętnie się zgodził, Ju również, choć siadając przed kamerą zaczął opowiadać, jak to nie lubi wywiadów, głupich pytań, dopytywania o to, jakich sampli użyli i w ogóle odzierania muzyki z tajemnic... Jednak pytaniowy digging zrobił swoje, bo rozmowa nie skończyła się po chwili, a trwała przez prawie 30 minut, aż wystrzelałem się ze wszystkich przygotowanych kwestii. A JuJu? Na zakończenie już off-record powiedział, że chyba nigdy aż tak nie rozgadał się w wywiadzie, a niektórych z tych wątków nigdy wcześniej nie poruszał, więc mam szczęście, bo wyszła z tego wyjątkowa rozmowa. "You're lucky, my nigga, big up!" - dodał uśmiechnięty a ja dopiero co nazwany "niggą" mogłem w końcu trochę odsapnąć, pakując dodatkowo do plecaka podpisane "Stone Crazy". Mission complete.

PS. Wszystkie zdjęcia widoczne powyżej opublikowane były wcześniej na naszym niedawno uruchomionym profilu na Instagramie. Polecam go śledzić, bowiem planujemy wrzucać tam na bieżąco foty 'na gorąco z akcji' i relacjonować wydarzenia, w którym bierzemy udział w sposób trochę inny niż na stronie.

PS2. Zapewne interesuje Was również kiedy wywiad - odpowiedzieć mogę jedynie, że tak szybko jak nam się uda, bo nie chcę rzucać terminami bez pokrycia, a trochę roboty przy tłumaczeniu z nim jest. Na pewno już na dniach - wyczekiwany Evidence!

Mateusz Marcola

Zawitają jeszcze na koncert do Gdańska czy Trójmiasta mają już dość na całe życie? ;)

tomtomtom
pamiętam koncert we włocławku na break sesion 2008, grali bez dj'a a JuJu pilotem zmieniał bity na jakimś odtwarzaczu, który stał na scenie ;P ale ogień i tak był duży :)

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>