Basick Musick "The Breaking of Gods" - recenzja

recenzja
dodano: 2012-04-11 17:00 przez: Łukasz Rawski (komentarze: 0)
Kiedy zaczynałem swoją przygodę z PopKillerem artystą, który można powiedzieć pozwolił mi złapać tu angaż był King Gordy. Jednak to nie koniec moich rekomendacji. Czas na przedstawienie kolejnego midwestowego artysty, który jak najbardziej zasługuje na uwagę.

Inspiruje go Tech N9ne, Krizz Kaliko, Eminem, Liquid Assasin a nawet... Evanescence! Czy może wyjść z tego coś dobrego? Odpowiedź jest tylko jedna - nie ulega to żadnym wątpliwościom.
"The Breaking Of Gods" to album wydany 21 stycznia. Dzięki niezwykłej uprzejmości Basicka otrzymałem od niego płytę kilka dni temu i niemal od razu zabrałem się do odsłuchu. Mając w pamięci jego trzy poprzednie albumy spodziewałem się, że będzie to mocne uderzenie, masa emocji i świetnych skillsów rapowych. Nie pomyliłem się ani trochę. Basick to niezwykle uniwersalny artysta, jako dumny reprezentant midwestu z Wisconsin operuje świetnym flow, nie obce są mu fast rapy, a i zaśpiewać potrafi bardzo ładnie. Spójrz wyżej, jeśli inspiruje się takimi artystami rzeczą nieuniknioną jest fakt, że ludzie zaczną zastanawiać się - "pasowałby do Strange Music". Narazie jednak Basick wydaje niezależnie i jak sam mówi dobrze mu z tym. Ważne, że nie traci na tym jego muzyka.

Płyta składa się z 12 kawałków plus każdy kto zamówił preorder otrzymał dwa bonus tracki, które były puszczane w sieć przed premierą albumu. Jak wyszło?
Sto procent satysfakcji, świetne śpiewane partie, rapowo wszystko w jak najlepszym porządku. Lekko depresyjny i mroczny klimat tej płyty idealnie oddaje twórczość Basicka. W takiej stylistyce sprawdza się on najlepiej i dla takiego słuchacza jest on przeznaczony. Osoby, które nie lubią "smutów" w rapie nie znajdą tu nic ciekawego, prócz gołych umiejętności, które u Basicka są wyborne. Podziemna scena midwestowa ma to do siebie, że wielu artystów pochodzących z tego regionu miesza dwie rzeczy - emocje i mrok. Tam najlepiej wykształciła się scena wicked shitowa, więc nie dziwmy się temu. Sprawdzam sporo materiału z tamtych rejonów i jak wszędzie - są lepsi i gorsi. Jednak Basick to artysta wyrastający ponad poprawność. Ma wszystko co cechuje dobrego MC - umiejętności stricte rapowe, a w dodatku pomaga sobie świetnym śpiewem.

Produkcja tej płyty to również solidna robota, oddaje w sposób najwłaściwszy klimat tego krążka. Dawno nie słuchałem tego typu rzeczy, a sam midwest poszedł w odstawkę, ale dzięki Basickowi mogę spokojnie powiedzieć, że wraca do łask. Zawsze uwielbiałem dobór bitów artystów z tego regionu i Basick Musick nie jest żadnym wyjątkiem od tej normy.

Naprawdę warto zapoznać się z tym gościem. Może nie każdy, ale miłośnicy midwestowego grania, gdzie śpiew i rockowe wstawki są na porządku dziennym powinni być usatysfakcjonowani. "The Breaking of Gods" to jak dotąd jedna z ciekawszych produkcji jakie było mi dane przesłuchać w tym roku. Trzymająca w klimacie od początku do końca, momentami wzruszająca, a co ważne okraszona świetnymi umiejętnościami gospodarza. Bez zastanowienia daję tej płycie piątkę, oraz zaryzykuję stwierdzenie, że to jak na razie tegoroczny numer jeden.


Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>