The Roots "undun" - recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2011-12-28 18:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 29)
Jest wiele zespołów, które po nagraniu trzech wspólnych albumów wyczerpują swoją formułę. Niewiele jest kapel i solistów na Świecie, którzy mogą poszczycić się tak równo utrzymaną na najwyższym poziomie dyskografią jak The Roots. Filladelfijska maszyna do produkowania klasyków. Od "Do You Want More?!!!??!" aż do dziś ich krążki to kopalnia genialnych rozwiązań, które składają się na wspaniałe, wciągające, głębokie, tworzące spójną całość albumy.

Na nowym "undun" zespół funkcjonuje w składzie rap - Black Thought i krąg raperów kojarzonych już z płyt Rootsów jak Dice Raw, P.O.R.N., Truck North, ale też Phonte czy Big K.R.I.T., produkcja i drumy: Questlove, klawisze: Kamal Gray i James Poyser, perkusja: F. Knuckles, gitara: Captain Kirk, saksofon: Damon Bryson, bas: Mark Kelly. Warto tych panów zapamiętać, bo na jedenastym albumie filadelfijskiej legendy słuchaczom zaserwowali po prostu soczysty knockout.

Dokładnie tak - ta płyta knockout'uje i to wcale nie poprzez bangery... Poziom muzyki na tym albumie to absolutnie najwyższa półka. Robota koncepcyjna zarówno twórcy tych konstrukcji muzycznych (Questa) jak i autora niesamowitej warstwy tekstowej (BT i koleżków) to coś przed czym można chyba tylko bić pokłony. Rootsi znaleźli swoją drogę, podążają nią ciągle dalej i na każdej kolejnej płycie uczą się czegoś nowego. Przeważnie uczą się do perfekcji, by mogło to brzmieć tak jak "undun". Pianino w "One Time" czy ""The Other Side", gitarka w "Kool On", perkusja w "Stomp"... Ta płyta jest tak świetna, że każdy element nad którym zaczniesz się zastanawiać będzie Cię utwierdzał w tym, że Filadelfijczycy nie mają sobie równych.

Historia Redforda Stevensa, bo tak nazywa się główny bohater akcji na tym koncep-albumie, opowiedziana jest tutaj wieloma głosami, co sprawia, że jest jeszcze barwniejsza. "One Time", gdzie Black Thoughta wspomagają Dice Raw i Phonte, pokazuje jak zaskakiwać, bo w pierwszej chwili byłem pewien, że członek Little Brothera zajmie się refrenem, a wyszło odwrotnie, bo zrobił to Dice Raw... Jego refreny na tym albumie to zresztą coś zdecydowanie szczególnego. A Phonte? Dawno (o ile w ogóle) nie słyszałem tak dobrej zwrotki tego gościa. To co jest najfajniejsze w udziale gości w tym albumie (czy jest to Bilal, czy Greg Porn znany kiedyś jako P.O.R.N.) to przekonanie, że każdy z nich jest elementem całego projektu. Oni nie dorzucają tu zwrotek napisanych na kolanie na jakiś uniwersalny temat. To są puzzle, które trzeba ułożyć starannie tak, żeby ostateczny obraz miał ręce i nogi.

Hipnotyczne "Sleep", która po zakończeniu "Dun" wprowadza nas w kolejny szok, tak naprawdę jest rozgrzewką do tego co ma się stać. A co się dzieje? Chociażby "Make My" z rewelacyjnym udziałem Big K.R.I.T.'a i brzmieniem, które przerasta swoim pięknem nawet najbardziej śmiałe wyobrażenia optymistów. "Kool On", które dba o różnorodność klimatyczną całości. "Lighthouse" z mocą, która byłaby w stanie latać w każdym radio jednocześnie pozostając czymś atrakcyjnym dla koneserów. Ta płyta jest arcydziełem, gdzie wyrwanie jednego numeru, to wyrwanie się z kontekstu. Kto wie czy to nie jedna z najważniejszych płyt The Roots? Po "How I Got Over" myślałem, że już lepiej się nie da i chyba faktycznie się nie dało, ale poziom został utrzymany z czego jasno wynika - "undun" to płyta zasługująca na najwyższą ocenę w każdej skali. W naszej to szóstka. Obejrzyjcie uważnie klipy pod spodem, a potem odpalcie cały album - od pierwszej do ostatniej sekundy... Mistrzostwo.

 

Tagi: 

Anonim
W jakiejś recenzji przeczytałem, że ta płyta jest ciężka i trzeba się do niej przekonywać. Nie zgadzam się, porywa ona od pierwszego numeru i jest naprawdę dobrze. Warto spróbować, naprawdę bardzo mocna pozycja. Spójna, przemyślana, mistrzowska.
marek
Zgadzam sie, płyta roku, a może i wiekszego przedziału czasowego.
Anonim
A mnie po pierwszym odsłuchu płytka nie porwała mimo że jestem fanem Rootsów. No ale słuchałem jadąc tramwajem do roboty rano więc odbiór płyty był zakłócony, a jakoś nie mogę się teraz zebrać żeby ją porządnie odsłuchać
kurtis
Racja mistrzostwo już po pierwszym przesłuchaniu lecz na tym nie zakończę.
fefe
Ktoś może powiedzieć, że nie ma różnicy między Hip Hopem a Rapem, gdyż rap jest jego częścią, więc można używać tych o pojęć zamiennie mówiąc o samej muzyce. Lecz w ich przypadku widać różnice między prawdziwym Hip Hopem, który oni robią z pasją i sercem, a nagrywaniem tekstów do bitu typa, który dostał podkład od zaprzyjaźnionego producenta, lub nawija na kradzionych bitach(nie mam nic do nagrywania mixtape'ów na kradzionych bitach, chyba że się to sprzedaje nie udostępniając uprzednio w internecie). Chciałem tylko pokazać różnice, między Hip-Hopowcem, a zwykłym tekściarzem, którym może być każdy z nas. I to jest oczywiście tylko moje zdanie, z którym możecie się nie zgadzać. Sorry za składnie, jestem słaby w te klocki.
starchild
słyszałem wiele negatywnych opinii na temat tej płyty, co skutecznie zniechęcało mnie do odsłuchu całości. Jednak Danielu jeśli Ty ją tak komplementujesz to muszę koniecznie ja sprawdzic.
The Only Son of JD
fefe, napisz biblię hip-hopowca. A "Undun" pochłonęło mnie od pierwszego odsłuchu. Ten album jest jak książka. Kolejna perła w dyskografii korzeniowców.
Kondi
płyty całej jeszcze nie przesłuchałem ale niebawam pewnie to zrobie ;p fefe, napisz biblię hip-hopowca. [2] ;DDD
ano
Płyta uważam dużo słabsza, aniżeli zeszłoroczne wydawnictwo, jednak i tak jest to kawał dobrej muzyki. Polecam sprawdzić tym którzy jeszcze nie mieli okazji :)
ted
Zgadzam się z recenzją w 100%. The roots to już legenda.
erape
cieszę się, że na takim portalu Rootsi zostali docenieni! płyta jest po prostu świetna.
Anonim
Zgadzam się w 100 a nawet 1000% O mocy tej płyty świadczy choćby to, że po jej ściągnięciu przesłuchałem ją 3x pod rząd! Na następny dzień znowu 2x potem znowu i tak do dziś raz dziennie xD Jak The Roots wydają coś w styczniu to pozostałe miesiące się w sumie nie liczą, bo to z miejsca numer 1! Nic dawno mnie tak nie zajarało jak ta płyta i ogólnie panowie z The Roots - teraz staram się kompletować dyskografię, bo naprawdę warta położenia na pólce, zwłaszcza kiedy taki Tipping Point można kupić za 20zł! Która z płyt jest cięższa do dostania? Pozwole sobię na podsumowanie roku już teraz - odnosząc się do naszego kraju. Podobne zaskoczenie co undun robi na mnie B.O.K. i to właśnie płyta roku:) Myślałem, że może Common będzie lepszy, ale The Roots sa ponad konkurencją - coś pięknego! Jak ta płyta nie miała by 6 to ja nie wiem, chygba bym już tu nie zajrzał xD Pozdrawiam PS: Commona też zrecenzujecie do końca roku?
Anonim
Common mi nie siadł kompletnie, chyba ze jeszcze sie przekonam... to trzeba jeszcze odsluchac Rootsow i byc moze dorzucic do kolekcji jak bedzie warta:)
jacek placek
Dobra robota, ale to Common rozkuwił na koniec roku!
Anonim
jacek placek - są różne gusta, ale dla mnie to raczej konkurecja o miejsce drugie z Watch The Throne, podium zdecydowanie The Roots, co nie znaczy, że Common jest zły, jutro sobie zapuszczę, ale po pierwszym razie jest raczej ok, mam nadzieję, że jednak chłopaki zrecezują przed sylwestem:P Podsumowując 2011 to rok owocny w dobre płyty według mnie. Na rankingi umówmy się podczas podsumowań, bo muszę to przemyśleć:) Pozdrawiam
chez
Popieram, z Commonem właśnie się zapoznaję i przyznam, że płyta nieziemsko dobra. Watch The Throne też niezłe. Co do Rootsów przekonam się już jutro. Mam nadzieję, że też się nie zawiodę.
dupek z natury
Powiem to tak: ten album to czyste piękno muzyki, Daniel świetnie to określił "Ta płyta jest arcydziełem, gdzie wyrwanie jednego numeru, to wyrwanie się z kontekstu". Chciałbym, żeby tak w większości wyglądał ten gatunek muzyki: koncept dźwiękowy plus poetyckie, czasem metaforyczne, czasem traktujące o trudniejszych sprawach teksty. Moja ocena: absolutne 10/10 Jak Common chce ryywalizować z nimi to niech pisze lepszy teksty.
Anonim
Jeśli chodzi o Commona to nie o teksty chodzi - to utalentowany raper i te są raczej na wysokim poziomie. Ja bym to określił tak: Gdyby Roots nie wydało w tym roku "undun" myślę, że Common mógłby być na pierwszym miejscu. Po prostu zły moment się trafił hehe. Zobaczymy jak nam koledzy z popkillera zrecenzują tą płytę. Szkoda, że w przypadku tych dwóch krążków nie ma podwójnych recenzji jak to niekiedy bywa. Bo chociaż domyślam się, że Mateusz ma podobne zdanie na temat "undun" to chętnie bym przeczytał:)
Anonim
Jeśli chodzi o samą końcówkę roku to nie do końca się zdecydowałem czy Roots czy Common, ale chyba wszystko przemawia za Rootsami :)
jacek placek
Powiem jedno. Porównując takie płyty mogę kłócić się kto lepiej wypadł a kto gorzej, bo w obu przypadkach mówimy o czymś zajebistym. Wolę rozmawiać o takich zajebistych artystach jakimi są Rootsi i Common, a nie podniecać się marnymi beefami pokroju Doniu vs Chada
keepdasouthdirty
Common, przemiana w hustlera i spłycone do oporu teksty mają konkurować z ideałem jakim jest Undun? Niggas, please... Ta płyta to nie muzyka. To uczucia przenoszone za pomocą fal dźwiękowych. Arcydzieło i niekwestionowana płyta roku.Minione 12 miesięcy to mnóstwo dobrych produkcji młodych kotów przesiąkniętych młodzieńczą zajawką, pasją i bangerami, vide Wiz Khalifa, J Cole, Wale, świetny powrót Weezyego na Tha Carter IV, czy 2 płyty zdecydowanie najlepszego flow w grze, Tech N9ne. Ale to, co zrobili na Undun Rootsi jest nieosiągalne. Dla całej sceny muzycznej.
sldgjrevnos'a
I przykre jest tylko to, że tak cudowna płyta w samych tylko Stanach, po 3 tygodniach od wydania, znalazła do tej pory tylko 84 000 nabywców !!!!!!!!! Shame...
sldgjrevnos'a
^^^ "tylko";P;P
Anonim
Zgadzam się w 100% keepdasouthdirty. Po prostu jest miazga i koniec! Pozdrawiam
some1
zgadzam się, płyta jest naprawdę dobra. jedyne co mnie wkurza, to że jest strasznie krótka (tak jak How I Got Over)
Naleśnik
nie zapominajcie o początku roku:) Reks i Monch tez dojebali na pierwszą piątke:D
Nalesnik
a Undun czysta magia, jak How I Got Over, naprawdę pięknie pojechali. Fabryka klasyków, exactly man!
jacek
Właśnie przesłuchałem.... Każdy numer po kilka razy powtarzałem bo nie wierzył co panie zmontowali. Piękna płytka :)
loko
ten rok był na prawdę mocny: The Roots, Kendrick Lamar, The Doppelgangaz, Cunninlynguists, Rashad & Confidence to klasyki. poza tym przecież jeszcze byly takie kozaki jak Evidence, The Streets, Atmosphere, J Cole, Childish Gambino, Asap Rocky, G-Side... The Roots to cos więcej niż muzyka. Undun to arcydzieło

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>