Te-Tris "Lot 2011" - przedpremierowa recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2011-10-20 10:00 przez: Mateusz Natali (komentarze: 22)
"Moja płyta ma być lepsza tylko od mojej poprzedniej" - nawija Te-Tris w jednym z numerów na nowej płycie. Legalny debiut oczekiwany był parę lat, dopracowywany i zapowiadany długo.

"Lot 2011" przygotowywany był dla odmiany w ciszy a informacje zaczęły pojawiać się niedługo przed premierą. Jak wypada drugi pełnoprawny materiał w dorobku reprezentanta Siemiatycz?

"Dwuznacznie" choć wrażenie robiło spore to było jednak zbyt dopieszczone i wygładzone, by na długo utrzymać uwagę. Tet tak długo i pieczołowicie szlifował legalny debiut, że patrząc na chłodno zabrakło na nim trochę pazura, spontaniczności i mocy. Wszystko to spotkamy na "Locie", który jest materiałem dużo żywszym i paradoksalnie - bardziej przyziemnym. Nie ma tu numerów opartych tylko na grach słownych i wieloznacznościach ("Skr.", "Chemafi"), jest za to więcej prostoty i codzienności.

"Na płytach aż roi się od fałszu, ale nie na tej, bo muzyka to mój przyjaciel, co zgarnął mnie z brudnych klatek"

"Lot 2011" to materiał bardzo osobisty, pełen wspominek, wersów o bliskich ludziach, pełen refleksji. Widać to choćby w liście gości, których do tej pory nie odsłoniono. Mamy reprezentantów starszego pokolenia i młode talenty... a dokładnie mamę i syna Teta. Słychać moc, motywację, zajawkę miejscem, w które udało się wznieść a zarazem pamięć o korzeniach. Są rozliczenia z dawnymi znajomymi, którzy zaginęli gdzieś po drodze, parę ciepłych słów dla przyjaciół z poprzedniego labelu, pełen emocji wywód o znaczeniu muzyki. I nawet gdy w "Trzeba żyć" Tet snuje opowieść z perspektywy trzeciej osoby to "dla niepoznaki (...) bo boi się przyznać, że nie wierzył, że będzie lepiej".

"Zamkniętych głów nie otworzę, chcą moich zysków. Pierdolę tych typków, stawiam swój Dubaj na klepisku"

Pisaliśmy już o motywacji i tym, że kolejne wydarzenia napędzają Teta do parcia jeszcze wyżej. Oprócz tego słyszalna jest tu po prostu potężna dawka pozytywnej energii, naturalnej, zaraźliwej i nie nachalnej - podobnie jak u Ostrego na wydanym tuż po narodzinach syna "O.C.B.". Ten album naprawdę poprawia humor, uświadamiając 'że można' i unosi choć te paręnaście centymetrów nad ziemię. Kluczem do wszystkiego jest podejście. Adam "czekał długo, by wreszcie wyjść z cienia", teraz nijak nie trzyma się go już debiutancka trema, jest pewny siebie, swojego celu i mierzy wyżej niż w "akceptację outsiderów".

"To nie kalka dokonań Leszka, Piotrka, Adama - ta róża tu wzeszła sama i ma zwycięstwa w planach"

Choć Tet wciąż nie jest najbardziej charyzmatycznym i stylowym MC na scenie, to wyszlifowany styl trzyma go daleko od porównań z innymi. Dawne zestawienia z Eldo, Mesem czy Ostrym ciężko łapałyby teraz punkty zaczepienia, bo Te-Tris leci po prostu po swojemu. Flow jest równe, ale zróżnicowane, co jakiś czas pojawiają się eksperymenty czy przyspieszenia a słabszych fragmentów w tej kwestii raczej brak. Warsztatowo jest naprawdę solidnie i przyczepić można się jedynie do braku błysku w tej kwestii, co Tet nadrabia jednak całościowym wrażeniem.

"Olej modę, wybierz to, co chwyta cię za gardło"

Od czasów "Naturalnie" Te-Tris kojarzony jest raczej z klasycznym, trueschoolowym brzmieniem. Tu zajawek i korzeni rzecz jasna się nie wyrzeka, ale nie idzie też z prądem, korzystając z wciąż największej popularności klasyczno-eastcoastowych bitów. Jest soul, jest jazz, trąbki, pianina, jednak w bardziej odświeżonej i nowoczesnej wersji, nie pozbawionej żywych instrumentów i bardziej miękkich, delikatnie mainstreamowych momentów, które nie wszystkim wstrzelą się w gusta. Stosunkowo dużo też śpiewanych (i to jak - "Ilę mogę" czy "Teraz patrz") męskich refrenów, co wciąż wydaje się piętą achillesową rodzimego rapu. Pojawiający się gościnnie Rzeznik spisuje się na mocne pięć a całość momentami naprawdę "chwyta za gardło". Nie ma też zabiegów promocyjnych na zasadzie "dobierzmy najgorętszych raperów na featy, niech wzmocnią sprzedaż". Brak głośnych nazwisk, ale jak mówi sam gospodarz "za nazwisko wszedłby tu najwyżej Rod Stewart".

"To klasyczne gówno, nie zaskoczę cię eksperymentem"

Jest klasycznie, choć nowocześnie... ale są i elementy, które mogą zaskoczyć. Choć ciężko nazwać je eksperymentami, bo stanowią raczej rolę smaczków niż głównych motywów to... mamy vocoder w "Skórze", połamane dubstepowo-drumowe przejście w "Ogień i lód" czy bit do "Lot 2011", który brzmi jak mieszanka linii przewodniej albumu z klimatem znanym z "Kush & O.J." Wiza. Odpowiadająca za produkcję ekipa w składzie Qciek, Tort, BobAir, Voskovy, Rollin i sam Tet spisała się naprawdę świetnie i ciężko pisać kto z nich wypadł najlepiej.

"Kolejny raz wyjmij to z folii i wciśnij play. Olejmy czas... choć on to pieniądz, więc olejmy hajs. Parę dych za bilet do chmur - polećmy tam, tam gdzie muzyka nie zeszła na drugi plan"

"Lot 2011" to album ukazujący życie z lotu ptaka. Z dystansem i odpowiednią perspektywą. Analizując całość i drogę od początku  do obecnego momentu, nie stroniąc od emocjonalnych wspomnień i rozliczeń. Praktycznie jedyne do czego można by się przyczepić to fakt, że koncept wydaje się czasem doczepiony skitami do poszczególnych numerów. Jednak brak tu słabego bitu czy słabego numeru, nie brak za to serducha, zajawki i wykształconego warsztatu. Jeżeli już zapniecie pasy i odlecicie to gwarantuję, że nie będziecie chcieli awaryjnie lądować, a raczej przedłużyć pobyt w przestworzach o kolejne minuty... Gdy odpaliłem ten album pierwszy raz na spokojnie w poniedziałkowe popołudnie to zapętlił mi się na dobre pół dnia i ciężko było mi się od niego oderwać, czego życzę i wam. Mocna piątka.

Jeszcze dziś, i to nie wieczorem a za parę godzin, razem z Aptaunem udostępnimy Wam też cały album do darmowego odsłuchu. Czekajcie więc i miejcie nas na oku!

Tagi: 

Anonim
świetny, bardzo nowoczesny rap na niesamowitych bitach. nawijka w numerach "ogień i lód" i jeszcze kilku przypomina mi trochę Professora Greena co jest absolutnie wielkim komplementem. jestem pozytywnie zaskoczony tym, że Tet nie stoi w miejscu i nie nawija pod tylko klasyczne bity powielające schematy. zajebiste uczucie słyszeć trzeciego zawodnika po Mesie i Łonie, który wyprzedza polski rap o całą epokę. brawo Adam, brawo Aptaun! wielka płyta, wielki rok dla naszego rodzimego rapu
A
Słucham cd od wczoraj i przeczytalem tu ostatnie zdanie. "Mocna piątka" BUHAHAH nos natalki w tyłku tetrisa. A płyta 2,5 w skali do 5.
Anonim
patronat=wysoka ocena. A płyta jest na 3,5 maksimum, ta 5 to jest jakaś kpina
fan rapu
w piźdz** mam te wasze skale matoły, dla mnie tet jest mistrzem, a ta płyta zmiażdżyła wszystko co do tej pory.
arek
jak ktos nie rozumie tekstow Teta, bo jest za głupi to jak moze dawać mu dużą ocene.. :)
INTELLIGENT RAP DZIFKii
^^ popieram. Rap nie dla debili. Może piątka rzeczywiście trochę przesadzona, ja osobiście dałbym 4, ale to ze względu na to, że denerwują mnie te modulacje głosu.
B
Na tej stronie tylko raz widzialem trafną ocenę. Aby oceniac trzeba miec wyobraznie i wiedze na temat dziesiątek innych albumów. Przykład: jesli tetris ma miec 5 to płyta Tha Carter IV czy Goblin ma miec ile? 55!? itp. Albo oceniamy po równo sprawiedliwie równą miarą albo w ogóle! (Zresztą Łona i sokół zjadają cd teta bez dwóch zdań, a lubie go)
Anonim
no offence, ale jednak w tym wypadku ocena 5 to jakaś kpina. Owszem, od strony muzycznej jest naprawdę bardzo dobrze, każdy z producentów dał rade i właściwie nie ma sie do czego przyczepić. Szczególne brawa dla BobAir'a. Natomiast Tetris jest raperem od którego wymaga się dużo, a na tej płycie, delikatnie mówiąc się nie popisał. Nie wiem gdzie się podziały punche i gierki słowne, które zawsze były jego bardzo mocną stroną. Teksty są proste jak konstrukcja cepa, a tego po Tetrisie w życiu bym się nie spodziewał. Ogólnie albumu słucha się przyjemnie do momentu numeru "Ogień i Lód", IMHO najlepszego numeru na płycie, ale potem jest po prostu nieciekawie. Dodatkowo koncept płyty jest kiepski. W porównaniu chociażby z "Wbrew Wskazówkom", najlepszego koncept albumu w tym roku, wypada beznadziejnie. Maksymalna ocena jaką ta płyta może otrzymać to 3+, gównie za pierwsze 6 numerów i z mojej wielkiej sympatii do Teta, bo normalnie uważam, że czysta 3 jest adekwatną oceną.
M.I.C.
"Przykład: jesli tetris ma miec 5 to płyta Tha Carter IV czy Goblin ma miec ile? 55!?" Porównałeś płyte polskiego rapu do płyty rapowej z USA, brawo matole!
B
@M.I.C., Ja rozumiem jezyk ang. tak samo jak polski, nie ma dla mnie róznicy czy slucham świetnej płyty z pl czy usa. NIE MA ZADNEJ TARYFY ULGOWEJ, napisalem, ze po równo, nie ma w recenzji zdania: 5 w skali polskich albumu matole. (Dodatkowo porównałem tez do 2razy lepszych albumów łony i sokoła - matole! ssij mi razem z matką.)
Anonim
@B jesteś żałosny i to czuć z daleko dziękujemy do widzenia. @Player " Nie wiem gdzie się podziały punche i gierki słowne..." Adaś nie stoi cały czas w tym samym ,robi coś nowego ,kładzie sobie poprzeczkę jak najwyżej. Wkurwia mnie ,to ze jak jakis MC próbuje robić coś nowego ,brnąc do przodu ,to od razu pojawiają się hejty -,-. no proszę Was..
poooop
____każdy progres jest hejtowany zawsze, bo to coś nowego dla ucha. przykład chociażby tego co mi się przewala w głośnikach: zeus, białas, mes a teraz tetris. Dla mnie rewelka, odmulił aczykolwiek embrionu z 2002 słucham nadal i myślę ze to nieśmiertelny track. blooooow
Anonim
@PFK kompany: no właśnie tą płytą on brnie, ale na pewno nie w tą stronę, którą powinien. Cieszę się, że nie chce stać w miejscu i robi coś nowego, ale przy okazji zatracił większość swoich najlepszych cech. Lirycznie to w ogóle nie brzmi jak Tetris. Po prostu w tych tekstach nie ma niczego rozkminkowego, wszystko podane jest w sposób łopatologiczny. To jest właśnie największy zarzut, bo flow, brzmienie, wszystko jest ok, poza konceptem i liryczynym poziomem albumu. To nie są hejty, tylko prawda. Nawet głuchy usłyszy, że lirycznie, ta płyta jest kiepska, a na pewno gorsza od poprzednich. BTW w tym roku Mes i Sokół pokazali, że eksperymenty mogą wyjść kosmicznie i do teraz to dla mnie dwie najlepsze produkcje w tym roku.
B
Zejdę na sekundę na twój poziom @PFK kompany jesteś żałosny i to czuć z daleko dziękujemy do widzenia.
Anonim
Jestem zawiedziony. Nie spodziewałem się że tet może nagrać coś tak słabego tekstowo. Niestety, to co że poprawił flow, stara się być agresywny, skoro na Dwuznacznie brzmiało to dużo lepiej, a najlepsze czasy m.in w Cała reszta na serio raczej nie wrócą. Liczę że następna płyta wyjdzie za te 2 lata i rozpierdoli TEKSTOWO, a w międzyczasie jakiś mixtape w stylu S2MNR na zajawce. 2+/5 za album.
Anonim
4 .
peihacesarz
4+ Bity to po prostu cudo. I tekstowo jest bardzo spójnie, zresztą radzę przesłuchać na spokojnie na słuchawkach. Diametralna różnica niż na głośnikach. Lirycznie też jest bardzo dobrze, pomysł na album świetny. Nie wiem czego wy się czepiacie. Peacee.
Anonim
Raczej rozczarowanie, album na solidne 4 i nic więcej raczej. Oomysł z tą samolotową koncepcją byłby okej gdyby nie skity powtykane pod koniec kawałków. Są zwyczajnie kiepskie a nie mogę ich tak po prostu wywalić playlisty, tylko muszę się pieprzyć z wycinaniem ich z każdego utworu w edytorze. Strasznie nie lubię być zmuszany do słuchania czegoś takiego, to zwykły brak szacunku dla słuchacza.
Anonim
@Player no fakt ,ale mimo wszystko nie przeszkadza mi to . Płyta na wielkim propsie jak dla mnie ;). pozdrawiam peace @B ja nie jestem na tak niskim poziomie jak Ty "matole! ssij mi razem z matką.)" no prosze Cie z takimi tekstami ... blagam
Anonim
jeśli wierzycie w to, że ta płyta dostała wysoką oceną bo jest patronowana przez popkillera to jesteście debilami :) pozdrawiam i radzę wsłuchać się dobrze w teksty, albowiem chyba nie ogarnęliście jeszcze jak trafne wersy na tym albumie się pojawiają.
beez spiny panowie
płyta jest na bdb patencie, prawda nie ma jakiś przerąbanych metafor, może poza tym że moim zdaniem cała płyta, łącznie z teledyskiem do "prawo 2021" jest przenośnią. Osobista produkcja i płynąca z serca, każdy ma swoje gusta. Czy lepsza czy gorsza od "Dwuznacznie" ? kwestia indywidualna. Na 100 procent jest zupełnie inna. 3,75/4,00 :) Pozdro :)
Pasterz
4. Zdecydowanie jedna z najlepszych płyt tego roku, słucham jej niemal bez przerwy od piątku. To druga płyta w tym roku, którą tak wałkuje, pierwszy był Zeus - Zeus jak mogłeś? I tak jak w przypadku płyty Zeusa, tak w przypadku Te-Trisa pierwsze kilka przesłuchań nie daje obrazu całości. Trzeba naprawde ją zapętlić, żeby się w nią wczuć. Były lepsze płyty w tym roku? Dla jednych tak, dla jednych nie. Mi Zeusa nic nie przebije chyba w tym roku, ale Te-Tris, Szad, Sokół z Marysią, Mroku czy Mioush też wysoko u mnie stoją i pokazują, że POLSKI RAP NIE ZGINAŁ. Każdy lubi kogoś innego, nie spinajcie się tak. Ja np płyty Mesa czy Łony nie trawię, ale nie pisze tego pod recenzją płyty Te-Trisa.

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>