Dymitr Hryciuk podsumowuje rok i dekadę

dodano: 2011-02-24 19:00 przez: Mateusz Natali (komentarze: 0)

Nie będę pisał o oczywistościach, o których już każdy ranking wspominał i które znajdziecie nawet w podsumowaniach od MTV. Dlatego sprawdźcie pięć płyty AD 2010, które nie zostały wystarczająco docenione przez telewizje i rozgłośnie radiowe.

Freeway & Jake One "Stimulus Package" - Freezer pokazał na tej płycie swoje prawdziwe możliwości dzięki klasycznym bitom Jake'a. Każdy bit jest niesamowicie kozacki i na każdym z nich odnajduje się ten filadelfijski raper.

Inspectah Deck "Manifesto" - Mimo, że bardzo wielu ten album rozczarował, na tle innych wypadł dla mnie bardzo dobrze. Do tego całkiem ciekawa dubstepowa wersja "Redux".

Curren$y "Pilot Talk I & II" - Najlepsze płyty do chill-outu w zeszłym roku. Zawsze słucham ich w komplecie, niecierpliwie czekam na III.

Skillz "The World Needs More Skillz" - Obecnie moim nieskromnym zdaniem najlepszy lirycznie kocur, kropka.

Nottz "You Need This Music" - Jeden z niewielu rapujących producentów, który obydwie czynności wykonuje na najwyższym poziomie. Płyta długo się nie nudzi dzięki trafionym featuringom, a słucha się jak klasyczną produkcję z początku dekady.

Podsumowanie dekady jest nie małym wyzwaniem. W jaki sposób z setek płyt wybrać te 10 i nie skrzywdzić przy tym żadnego z roczników? Z 2 ostatnich lat mógłbym wybrać ich 20, a im dalej się cofamy, tym gorzej. Dlatego, by choć trochę to uprościć, odrzucam większość mainstreamu.

[2010] Big Boi "Sir Luscious Left Foot: The Son of Chico Dusty" - Mimo, że popularna, ta płyta musiała się tu znaleźć. Energia na tej płycie jest po prostu przytłaczająca, a umiejętności Pattona zwalają z nóg.

[2009] B-Real "Smoke N Mirrors" - Może to dla niektórych herezja, ale nigdy nie podobały mi płyty Cypress Hill. Za to solo B-Reala? Płytka katowana tyle razy, że już do niczego się nie nadaje...

[2009] Royce Da 5'9'' - "Street Hop" - Długa płyta, ale zero wypełniaczy. Royce udowadnia swoją olbrzymią wartość. A te storytellingi - mistrz. Obiektywnie lepsza od LP Slaughterhouse.

[2008] EMC "The Show" - Supergrupa z fundamentem takim jak Masta nie mogła zawieść. Od początku do końca wciągająca historia. A te koncerty na żywo... Szkoda, że zaczął się już 3 rok bez muzyki od nich.

[2007] Evidence "The Weatherman" - Od 3 lat słucham jej co najmniej raz w miesiącu. Różnorodność tematów, produkcji, świetne flow czyli to co najlepsze z Dilated Peoples. Piękny prezent na urodziny.

[2007] Redman "Red Gone Wild" - Ta płyta nie dość, że nie ma kiepskich, to na dodatek nie ma przeciętnych kawałków! Każdy jeden jest petardą. Gdy wyszedł, powiedziałem kumplowi "Zajebiście by było, gdyby przyjechał na Kempa". Jakież było moje zdziwienie, gdy to marzenie się spełniło...

[2007] Devin The Dude "Waitin' to Inhale" - Moja ulubiona płyta Devina. Nie pamiętam słabego kawałka na niej, wszystko idealnie skomponowane i dopasowane.

[2005] Little Brother "The Minstrel Show" - Za prześmiewcze "Lovin' It" i świetną muzykę od 9th Wondera. Szkoda, że już nic od nich w tym składzie nie usłyszymy.

[2004] The Roots "Tipping Point" - Najbardziej rapowa płyta najlepszego zespołu koncertowego. "How I Got Over" była lepsza, ale to ta była ważniejsza dla tej dekady.

[2003] Jurassic 5 "Power in Numbers" - Legendarni jak Rootsi, coś z tego obozu musiało się znaleźć w tej dziesiątce. "Fish Outta Water" Tuńczyka było prawie na tak samo wysokim poziomie. Brakuje jednak na solówce różnorodności flow...

[2001] Nas "Stillmatic" - Moja pierwsza i zarazem ulubiona płyta króla NYC. Ostre teksty na świetnych bitach a to wszystko gdy w Polsce rap jeszcze raczkował.

Tak, o wielu fantastycznych płytach nie wspomniałem. Miało być Top 10, musiałoby być Top 100. Poza tym nie mogę przecież odebrać wam przyjemności, żeby wytknąć mi braki. Zapraszam do dyskusji!

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>