O.C. Dre "Cement Wall" (Ot Tak #34)

Każda hip-hopowa głowa ma od czasu do czasu potrzebę pogrzebania trochę w podziemiu. Jedni wolą głębokie, polskie podziemie, inni podwórkowe taśmy z Queens, a jeszcze inni sprawdzają to co leciało w głośnikach lowriderów w South Central w 1994 roku.

Ja też oddając się swoim zajawkom, natknąłem się na pochodzącą z 95 taśmę typka z San Francisco o ksywie O.C. Dre. Jeśli jeszcze nie wiecie, czemu lata 90. w rapie są zajebiste, po tym będziecie chyba wiedzieć lepiej.


Trafiasz przypadkowo na album kolesia, którego ksywa kojarzona jest bardzo słabo (w pierwszej chwili kminiłem czy to nie szef z D.I.T.C.), o ile w ogóle i znajdujesz tam kawałki, które brzmią niesamowicie dobrze. "Cement Wall" to trzeci utwór na materiale zatytułowanym "Chapter 1: The Beginning". Bardzo przesiąknięty zachodnim spojrzeniem na funk, tłusty, pełen kalifornijskiego luzu i Bayowego słońca numer, który w taką pogodę brzmi trochę kuriozalnie, ale też rozgrzewająco. No i te piszczałeczki... Dla mnie bomba. Polecam sprawdzić kawałek, a następnie sięgnąć po cały, brzmiący ciut garażowo, ale bardzo "zachodnio" materiał.