The Roots "How I Got Over" - recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2010-07-22 19:30 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 16)
Co znaczy być legendarnym zespołem? Patrząc przez pryzmat autorów tego albumu można by określić to tak: żadnego słabego albumu w dorobku, ciągły rozwój, mnóstwo innowacji wniesionych do gatunku i nieustanne poszukiwanie, które praktycznie nigdy nie kończyło się fiaskiem. ?uestlove, Black Thought i spółka puszczają album? Sprawdza go zdecydowana większość ludzi mówiących o sobie, że są hip-hopowcami i nie tylko. Ich muzyka już dawno wyszła poza sztywny kanon, nigdy nie tracąc korzennego apealu. Są legendarni i już.

"How I Got Over", najnowsze dziecko zespołu wydane 16 lat od oficjalnego debiutu tylko potwierdza ich status. Co ciekawe album, wbrew temu co mówi część słuchaczy nie jest wcale oderwany od hip-hopu. Pierwszy plan w tych kompozycjach stanowią perkusje, a w przewadze śpiewane refreny nie powinny nas zwieść. To hip-hop XXI wieku, który zarazem spodoba się fanom klasyków zeszłej dekady, jak i zwolennikom nowoczesnych, odważnych i skomplikowanych aranżacji.

Atmosfera tego albumu, nie zostawia wątpliwości... To najlepsza płyta Rootsów od czasu genialnego "Tipping Point". W mojej opinii nawet lepsza od niezpomnianego albumu z pomarańczową okładką. ?uestlove dowodzi tutaj, że niewymienianie go w czołowej trójce producentów na scenie jest niezwykle krzywdzące. To muzyk, który nie tylko ma możliwości, żeby w swoje produkcje wplatać żywe instrumenty i robić z nich przepiękny użytek, ale na dodatek doskonale zdaje sobie sprawę, czym jest hip-hop i jak powinien brzmieć w naszych czasach. Zaproszeni goście, to w dużej mierze rapowi newcomerzy stanowiący przyszłość gatunku (Blu, Truck North czy P.O.R.N. spisali się naprawdę dobrze) i ich udział w sesjach nagraniowych można śmiało uznać za symboliczny.

Na ich tle Black Thought, geniusz z Filadelfii, złapał nieprawdopodobną formę. Dawno nie słyszałem tak dobrych zwrotek tego, jakby nie patrzeć, weterana. Flow wyrabiane latami stało się jego wizytówką, teksty raz bywały gorsze, raz lepsze, ale zawsze sprawiał, że słuchało się ich z uwagą. Tym razem przeszedł samego siebie zaliczając kilka takich linijek, że świeżak pukający do bram wielkiej gry mógłby mu pozazdrościć determinacji. Koledzy u boku uzupełniają go świetnie, choć Dice Raw chyba już pozostanie w moich oczach młodszą odmianą BT. Za to np. Truck North zalicza tutaj takie wejście jak Saigon na poprzedniej płycie, a to duży komplement. Zapamiętamy tę zwrotkę na długo. Fantastycznie wypadają kooperacje z wokalistami. John Legend robi na apetyty na wspólny album z zespołem, Patty Crash zwraca na siebie uwagę, bo jej głos hipnotyzuje.

Wady? Niestety są. "Now Or Never" jest odrobinę (!) słabsze od reszty kawałków, "Web 20/20" jako odpowiedź na dillowo/madlibowe jazdy nie sprawdza się najlepiej, a "Hustlaz" choć na swój sposób genialne, nie do końca pasuje do całości. To jedyne powody dla których nie mogę temu albumowi postawić szóstki. Stawiam piątkę z plusem i mam nadzieję, że przekonam was w ten sposób do sprawdzenia (naprawdę muszę?). Ta płyta ma wielkie zadatki na zostanie w naszej pamięci na długie lata. Wyprodukowana z wielkim wyczuciem, najlepszymi umięjętnościami i smakiem, brzmiąca rewelacyjnie, zarapowana na najwyższym poziomie... Co tu dodać? Nawet samplując Paula McCarthneya robią perełki. Ladies and gentlemans... The legendary Roots crew!!!

PS: Zwróćcie uwagę na takie smaczki jak pierwsze perkusje w "Dear God 2.0" (też mieliście wrażenie, że po waszym pokoju lata ptak?) czy fascynujące skity, którym należy się większa uwaga niż tego typu kawałkom zazwyczaj.

zdenerwowany
zrobcie cos, bo daje 'czytaj dalej' i nie ma nic :(
jacek
ale zonk
Patryk
To dlatego, że płyta nie wymaga recenzji;) Słyszysz The Roots, myślisz : miazga,klasyk.
s2b3k
posiadam, polecam! Świetna muzyka (nie mylić z muza).
Fredd
hehe zajebista recenzja szkoda ze nic w niej nie ma, brawo redakcja
qe4
Cos sie spitolilo chlopakom w serwisie. Przypuszczam, ze i tak recenzja będzie zawierała same superlatywach ;) płyta na 1 miejsce tego roku.
Masta
Dajcie tą recenzję! Jak dla mnie ta płyta to dobre 8,5/10
Krasow
Świetny album
Daniel Wardziński
U mnie wyświetla się normalnie ocb?
fan rapu
u mnie teraz też, ale wczoraj i dziś rano, zanim poszedłem do pracy (ok 6:30) nie działało, był tytuł i pustka niżej. Nieważne, recenzja ciekawa bardzo, płyta również dobra, czuję, że bedę suchał cały weekend ;)
S.
już normalnie. wcześniej były jakieś problemy techniczne d;
Daniel Wardziński
Serdecznie przepraszamy, jeśli ktoś nie mógł przeczytać i zapraszamy teraz:) Jak dodawałem recenzję na stronie wyświetlała się normalnie. Teraz też nie mam z nią problemów, więc prawdopodobnie przegapiłem usterkę z którą mieliście kłopoty. BTW: Słuchajcie tych Rootsów, są mistrzowscy.
player
według mnie płyta świetna, ale track "Web 20/20" moim zdaniem nie miał prawa znaleźc się na albumie. W ogóle nie pasuje do całości i psuje fantastyczny klimat jaki tworzy się po wysłuchaniu poprzednich tracków. "Hustlaz" też nie pasuje do całości, ale to można zecydowanie wybaczyc, gdyż kawałek jest genialny:)
imbryk
Może to głupie i nie na miejscu ale (nie mogę się powstrzymać)Korzenie zjadły (zjedli) swoją płytą Reflection Eternal i Damiana z Nasem razem wziętych :D Jeśli prowokacja kiepska - wybaczcie... ale HIGO to jak dla mnie otarcie się o ideał. Pozdrawiam!
premko
Dobra recenzja, ale jak mozna twierdzic, ze 'Tipping Point' to genialna plyta? Jest to po prostu dobra plyta i tyle, Rootsi maja w swoim dorobku lepsze produkcje np. HIGO :)
qe4
Zapomnieliście jeszcze o takim albumie jak "Things Fall Apart", który jak dla mnie jest niezdetronizowany w ich twórczości ;)

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>