Dejan "Demotejp" - recenzja
Jeśli miałbym wskazać jedną rzecz, za którą cenię rap polski, wskazałbym chyba kategorię: pewnie nawinięte szczere, życiowe historie (jakkolwiek to nie brzmi). Kategoria ta jest jednak na tyle obszerna, że z tego roku mieszczą się w niej i Kuba Knap, i Małach z Rufuzem – konkretnie chodzi mi jednak o typów pokroju Dejana. Nasz Młody Wilk z poprzedniej edycji nagrał niedawno płytę (demo? mixtape?), która – w czasach, gdy ten rap polski ograniczyłem do sprawdzenia pięciu albumów rocznie na krzyż – warstwą tekstową kupiła mnie w stu procentach.
Nie znaczy to, że muzycznie coś tu szwankuje – kwestia jest tego rodzaju, że po prostu wszystkie bity są kradzione. Kielczanin dobrze odnajduje się zarówno na szybszych, elektronicznych podkładach (autorstwa chociażby Hudsona Mohawke, znanego m.in. z produkcji dla Kanye Westa czy Drake’a), jak i na klasycznych, brudnych samplach. Całość została zgrabnie zmixowana i oskreczowana przez DJ-a Soinę. Trudno się do czegoś przyczepić – przejścia między numerami są płynne, a umowne proporcje newschool/klasyka – odpowiednio wyważone. O czym Dejan rymuje przy takiej oprawie?
Ano o kilku istotnych sprawach z perspektywy młodego faceta, który większość dorosłego życia spędził na emigracji zarobkowej. Mówi, że – pozornie – można wziąć go za niewidzącego pozytywów mruka... i coś w tym jest. Sporo tu niemalże samobiczowania oraz gorzkich przemyśleń i refleksji – zaczynając od zaniedbanej edukacji, na zawinionym braku kontaktu z ojcem kończąc. Z drugiej strony, zupełnie nie uświadczymy na tym albumie pretensjonalności i mazgajstwa – raczej zdeterminowanie, chęć zmian, oczyszczenia się i zakończenia pewnego etapu życia, co przejawia się nawet w przejaranym numerze „PRZCDJ”. W pierdolonym morzu beki – powaga w kilku litrach słów – choć wyjęty z kontekstu delikatnie trąci grafomaństwem, cytat ten w pełni oddaje klimat „Demotejpu”. Zero opowiastek wyssanych z palca i pustych frazesów.
„Aż tak bardzo nie chcę”, „Sam”, „Nie jest tak źle” – to pierwsze z brzegu numery, które autentycznie wywołują ciarki na plecach. Tym bardziej, że nawinięte technicznie nienagannie – pewność w głosie, ciekawe przestawienia akcentów, trafne przyspieszenia… Mocne cztery – oraz życzenia, żeby udało się spłacić kredyt zaufania bossa z budowy.
PS. Oto najnowsza wiadomość od Dejana:
"Hej! Na poczatek chcialem poinformowac ze moja wspolpraca z wytwornia Weed&Brews dobiegla konca. Dzieki za wsparcie i zycze powodzenia w przyszlych projektach. Nie dogadalismy sie w paru kwestiach, pare rzeczy moglismy zrobic inaczej ale nie ma co plakac nad rozlanym mlekiem. No hurt feelings.
Druga sprawa to sprawa plyt. Jezeli chcecie zamowic Dejan - Demotejp (a wierze ze jednak chcecie)
piszcie na: dejanr2j@gmail.com .
Cena: 20zl + 5zl przesylka = 25zl!
Zostalo mi okolo 140 krazkow. Z racji tego smiesznego acz wciaz niewyczerpanego nakladu byc moze beda kiedys bialymi krukami wiec...
Paru ciekawych i bardziej znanych gosci wstepnie sie zadeklarowalo na dogranie zwrotek na moj nowy album. Czesc rzeczy jest juz napisana. Jak tylko wroce do kraju wchodze do kabiny, nagrywam milion kawalkow i z niej wychodze. Zycze milego wieczoru!"