Macklemore "Language Of My World" (Przegapifszy #45)

recenzja
dodano: 2012-10-28 18:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 7)

W 2012 Macklemore staje się na scenie postacią skali coraz bardziej przystającej do skali jego talentu, ale przecież nie było tak zawsze! Na długo zanim "The Heist" z Ryanem Lewisem okazało się najpopularniejszym albumem na amerykańskim iTunes ten zawodnik z Seattle pokazywał swoje nieprzeciętne umiejętności. Jeszcze w 2000 roku pod ksywką Professor Macklemore przygotował epkę o lokalnym zasięgu zatytułowaną "Open Your Eyes", ale dziś zajmiemy się jego pierwszym pełnym LP z 2005 roku. Już wtedy Macka słuchano z wielkim podziwem, również w Polsce.

Wyprodukowany głównie przez Budo i Sekken Thaughtz, ale również przez samego Macklemore'a "Language Of My World" to płyta, która spośród wielu podziemnych produkcji tamtego okresu wyróżniała się tak mocno, że do dzisiaj przynajmniej kilka razy w roku wraca do odtwarzacza choćby dla kilku wybitnych numerów. To co imponuje w tym gościu być może najbardziej (oprócz samego flow, o którym napisano już przecież wiele) to fakt, że kompletnie nikogo nie udaje. Dla ilu nie do pomyślenia jest, żeby można było otworzyć zwrotkę w takim numerze jak "Claiming The City" wersami "I grew up on a capital hill with two parents and two cars/ They've had a beautiful marriage, we even had a swing set in a yard/ My mom don't have a job, cause my dad made enough"... Ten koleś po prostu ma jaja, żeby niczego nie udawać. Co najlepsze perspektywa białego dzieciaka z bogatego domu w Seattle nawet przez chwilę nie wydaje się tutaj nudna, albo przewidywalna.

 

Wówczas na porządku dziennym były, niesamowicie wkurzające samego zainteresowanego, porównania do Eminema. Mack pewnie powiedziałby złośliwie, że wynikały głównie z koloru skóry, ale wydaje mi się, że jest jeszcze jedna bardzo ważna kwestia łącząca tych dwóch raperów - niesamowita pasja i zaangażowanie. Kiedy Macklemore mówi na jakiś temat, który dla niego jest istotny, na którym zna się przez swoje własne obserwacje, ma wyrobione na ten temat zdanie, brzmi jakby nie umiał wyobrazić sobie, że ktoś może myśleć inaczej niż on. Atakuje rzeczowymi argumentami, jego słowa nigdy nie składają się tylko po to, żeby dobrze brzmieć, zawsze chodzi o to, żeby słuchaczowi przedstawić coś ze swojej perspektywy, a cała zabawa tkwi tylko w sposobie przekazania tego w formie rapu. W tym właśnie jest najlepszy.

Czasem rzuca cięte rzeczowe linie jedna za drugą jak w moim ulubionym, niesłychanie drapieżnym i trafnie sprzeciwiającym się rasizmowi w rapie "White Privilege". Czasem buduje niesamowicie sugestywny i wymowny storytelling, żeby pokazać jak mało różni się płytkie postrzeganie płci przeciwnej w zależności od tego czy patrzy się z perspektywy faceta czy kobiety. Chwilami robi się nawet odrobinę płaczliwy i rzewny, kiedy zaczyna się martwić o bezdomnych w swoim mieście, ale z drugiej strony to gość, który dobrowolnie zgłaszał się do darmowej pracy przy projektach społecznych mających ograniczyć stopień bezdomności w Seattle... Wierzę, że znajdą się tacy, którym coś w tej płycie wybitnie nie będzie pasować. Jedni przy "Penis Song" dla wielu sztandarowym numerze charakteryzującym tę płytę, będą śmiali się puszczając jeszcze raz, a inni zacisną pośladki i nie będą tego więcej słuchać. Podobnie może być z całym albumem.

Nie ma natomiast żadnych wątpliwości co do faktu, że na "Language Of My World" znajduje się mnóstwo fantastycznych bitów. Już otwierający album, najbardziej chyba korzenny na płycie "White Privilege" pokazuje, że nie ma tutaj miejsca na beatmakerską amatorkę. Klimat się zmienia, poziom dużo rzadziej, a zdecydowana większość materiału ma nie tylko zdolność do bujania karkiem, ale też wywołania żywych emocji, które często dodaktowo podkreślają świetne teksty Macklemore'a. "Hold Your Head Up" to numer, który naprawdę potrafi podnieść w momencie załamki, ma moc przekonywania, a fakt, że wrzucony z prywatnego konta na YT ogarnął już ponad milion odsłon, nie jest przypadkiem. "Inhale Deep" ze swoim klawiszowym motywem i "grzechoczącą" perkusją wkręca się w sekundę, a kiedy zaczyna chodzić bas wiadomo, że wszystko jest co najmniej w porządku. Muzycznie jest bardzo różnorodnie, od b-boyowych hymnów do bujającego wręcz lekką Jamajką "Remember High School" czy marszowego i morderczo poważnego "Soldiers". Ze względu na utrzymanie bardzo wysokiego poziomu w przeróżnych klimatach i jednoczesne nie dopuszczenie do tego, żeby ta płyta rozjechała się we wszystkie strony świata, Mack już w 2005 zapracował na duży szacunek. Czyżby więc gra czasami była choć trochę sprawiedliwa? Pod spodem kilka wybranych kawałków, które przybliżą wam debiutanckie LP tego, jakby nie patrzeć zupełnie wyjątkowego MC.

 

 

Tagi: 

cancer4cure
Mack faktycznie taki sukces odniósł na itunesie? Wersja deluxe The Heist na półce u mnie od paru tygodniu już ale nie spodziewałem się takiego sukcesu.
true
dajcie linka skad sciagnac ten album
SwistakMSP
@cancer4cure - z zagranicy ściągałeś czy można gdzieś w Polsce dorwać ?
cancer4cure
ze strony Macklemore'a brałem, z USA wysyłali. W Polsce chyba tego nie idzie dostać, chyba że na allegro ale tam ceny są takie, że taniej wychodzi sobie to sprowadzić ze Stanów
PeeSeM
Ile dałeś razem z przesyłką ?
asd
@cancer4cure - z tego co ogarniam to "The Heist" przez 5/6 dni było rank1 na iTunes więc konkretny sukces :D
cancer4cure
razem z wysyłką to mi wyszło coś koło 75 zł. Ale pamiętam, że część ludzi się załapała na darmową przesyłkę i za płytę dali niecałe 50 zł.

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>