Snoop Doggy Dogg "Smoke On" (Ot Tak #90)

kategorie: Audio, Hip-Hop/Rap, Ot tak
dodano: 2012-08-07 00:30 przez: Paweł Miedzielec (komentarze: 2)


Przyznam szczerze, że popkillerowy tydzień ze Snoopem był pomysłem na tyle spontanicznym, iż zmusił mnie niejako do ponownego zagłębienia się w twórczość tego sympatycznego psiaka z Long Beach.
Prawdę mówiąc, to miałem ciężkie rozkminki z wyborem rzeczy wartych moim zdaniem szerszego przedstawienia zarówno ludziom zorientowanym w temacie, jak i postronnym słuchaczom. Kawałków "wartych uwagi" jest bowiem w dyskografii Boss Dogg'a sporo... żeby nie powiedzieć "od zaje*ania".

Zawsze jednak należy zacząć od korzeni...
Calvin Broadus
po raz pierwszy objawił się światu na utworze "Deep Cover", który był zapowiedzią prawdziwej rewolucji na zachodnim wybrzeżu.
Oto nadeszła nowa era rapu, w której dominowały dwa zwroty - "G-Funk" i "Gangsta", a jej bezpośrednim synonimem stał się album "The Chronic", w nagraniu którego Snoop Doggy Dogg odegrał kluczową rolę.
Olbrzymi sukces komercyjny krążka sprawił, że o wychudzonym nastolatku, obdarzonym wyjątkowo melodyjnym głosem i nieprzeciętna smykałką do rymowania zrobiło się głośno a gromada nowo zdobytych fanów domagała się tylko jednego - debiutanckiej płyty.

Zanim jednak słuchacze dostali w swoje ręce legendarne "Doggystyle", Snoop razem ze swoim mentorem - Dr. Dre, zamknęli się na wiele miesięcy w studiu Death Row, co zaowocowało powstaniem setek kawałków. Jedne powędrowały na oficjalne wydawnictwa, drugie nie zostały nigdy ukończone a lwia cześć całości liczącego ponad 400 numerów zbioru nadal zbiera kurz w archiwum, czekając na publikację.

Do połowy 2009 roku takim utworem był też "Smoke On", który przeleżał w zamknięciu ponad 16 lat a wydostał się na światło dnia dzięki wytwórni Wide Awake, która dołączyła go w formie bonusu do reedycji "The Chronic", nazwanej "Re-Lit & From The Vault".

Odpalając dzisiaj ten numer wykonujemy skok w przeszłość, odkrywając na nowo człowieka ukrywającego się za artystycznym pseudonimem. Kontrast pomiędzy "nowym" a "starym" Snoopem jest widoczny z miejsca.
Słyszymy tutaj 21-letniego zadziornego młokosa u progu wielkiej kariery a nie ukształtowanego już, dorosłego faceta po 40-tce, będącego międzynarodową gwiazdą muzyki. Statyczny wokal, nacechowany wyraźnymi oznakami wypalenia zastępuje ponowna świeżość w głosie, pazur w nawijce i głód sukcesu. W tekście próżno doszukać się słynnego "Fo shyzzle my nyzzle", zaś produkcja odbiega swoim kunsztem daleko od obecnych hitów z David'em Guettą czy Soulja Boy'em.

Takich numerów jak "Smoke On", Doggfather nagrał z pewnością całe mnóstwo na przestrzeni ostatnich dwóch dekad, ale mimo wszystko mam do tego kawałka wielki sentyment.

Może to przez wykorzystującą jeden z moich ulubionych sampli ("Float On" ekipy The Floaters) produkcję, który mimo że ograny do bólu, jakoś nie potrafi mi się nigdy znudzić. Być może wszystkiemu winna jest tematyka kawałka, w której Snoop zawsze czuł się jak ryba w wodzie. Może brakuje mi w dzisiejszych czasach takich klimatycznych, odstresowujących nagrań, przy których mogę się po prostu ułożyć wygodnie w fotelu, wcisnąć "Play" na wieży i zapomnieć na chwilę o Bożym świecie... a może wszystko to przez tęsknotę i sentyment do starych czasów, kiedy Snoop Doggy Dogg nie kombinował z brzmieniem, tylko po prostu robił swoje a efekt końcowy nigdy nie zawodził.



kurtis
Kurde mocny kawałek, stary dobry snoop, miejmy nadzieje że wyjdzie jeszcze wiele takich zakurzonych perełek.

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>