Płonący Squat "Dość Milczenia" (Przegapifszy #42)

dodano: 2012-01-15 17:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 10)
Polski rap rzadko bywa sprawiedliwy, a wysoki poziom nie zawsze zapewnia odpowiednio duży sukces. Tak jest dzisiaj i tak było kiedyś. Dziś w kolejnym odcinku naszego cyklu Przegapifszy, chciałbym zwrócić waszą uwagę na album, który w mojej opinii w wielu aspektach wyprzedził swoje czasy. Zupełnie niesłusznie pominięta Śląska produkcja, na której na legalu debiutował MC, który na scenie aktywny jest do dziś. Wielu myślało, że Bunio z 3ody wziął się znikąd. Nic bardziej mylnego.

Płonący Squat powstał w 1995 (!) roku, kiedy w garażowych (dosłownie) warunkach w Tychach chłopaki zaczęli nawijać pod żywe perkusje. W 1999 zespół wypuścił niezależnie materiał "Projekt D.O.T.", który zapewnił im lokalny rozgłos. Na przełomie wieków PS koncertowali m.in. z Paktofoniką, Jajem, 3H czy Zipami. Zdolnymi chłopakami, dzięki pomocy Fokusa zainteresował się w końcu wydawca - Gustaw z Gigant Records. Najpierw zaowocowało to numer "Wokal Prześladowca", który możecie znać z "Usta Miasta Kast". Potem przyszedł czas, by przerwać milczenie...

"Dość Milczenia" ujrzało światło dzienne w 2001 roku, "zanim klipy trafiły do Vivy". "Ważna Próba" na rotację się zdołała załapać, ale efekt sprzedażowy nie był odpowiedni. Promocja Giganta nie należała do najbardziej intensywnych, a w sumie szkoda, bo jak na pierwszy rok XXI wieku, płyta miała do zaoferowania naprawdę dużo. Za kształt materiału odpowiadali przede wszystkim Bu, Kubaniec, DNA (alias Dynia) oraz eMGik. Swoje, bardzo istotne moim zdaniem elementy dołożyli też Wankuwe i Dofer. Jeśli ktoś chciałby mierzyć ten materiał dzisiejszą miarą znajdzie tutaj sporo rzeczy, które dziś byłyby dyskwalifikujące, ale gwarantuję, że znajdziecie też wejścia przy których nie będziecie mogli uwierzyć, że to powstało 11 lat temu.

Jeśli ktoś spodziewał się brzmieniowej prowizorki, to się pomylił. O brzmienie albumu zadbał Adam Celiński znany chociażby ze współpracy z zespołem Habakuk i choć bity na albumie nie zawsze są arcydziełami (choć da się tu znaleźć megamocne jointy), to ich brzmienie jest pełne, dobrze zrealizowane i w głośnikach hula elegancko. Jeśli chodzi o lirykę warto zwrócić uwagę przede wszystkim na Bunia, który w 2001 dysponował flow i tekstami, które nie tylko wtedy sytuowałoby go w czołówce. Drugim kotem jest Dofer, który pojawia się tu w pięciu numerach i pięć razy pokazuje, że jest jedną ze śląskich pereł, które nie doczekały się odpowiedniego szlifu, a szkoda. Takie wersy jak "uważaj na specyfiki nazywane dragi/ uważaj zawsze, nie przesadzaj, dąż do równowagi/ uważaj kogo uważasz za godnego uwagi/ bo nie każdy zasługuje, żeby nosić jeansy baggy" nie są tu rzadkością, a sposób w jakie Dofer je podawał... To w 2001 było naprawdę niespotykane. Reszta? Miewają wzloty i upadki i do poziomu tej dwójki raczej nie doskakują, choć potrafią bardzo przyjemnie zaskoczyć. Jednym z najlepszych numerów jest tutaj "W Tej Kulturze Jak Najdłużej", w którym na stąpającym bicie z zajebistą perką i kozackimi wstawkami z klasyków Bunio i Dofer rzucają takie zwrotki, że ja nie mam pytań. Podobne wrażenie odniosłem słuchając "Nocnego Wypadu", w którym cała ekipa trzyma zajebisty poziom, opowiadając ciągłość wypadków z jednego dnia na osiedlu z taką gracją, że czapki z głów. Nie tylko emceeing na tej płycie wprawia w osłupienie. Jeśli sprawdzicie numer "Chwila Relaksu", trzyminutowy, gramofonowy popis Maha, również pokiwacie głową z uznaniem.

A "WNCH"? Rozwinięcie skrótu to "Wolny Na Chacie". Historyczny sztos, który powinien zawstydzić połowę uczestników wolnostylowych bitew. Bunio jadący "Niestety Enro w woju siedzi teraz/ giwera na plerach, nie pozwól sobą poniewierać"... Takie wersy na free? W 2001?!?! Jeśli chciałbym wypisywać linijki, które zrobiły tutaj na mnie wrażenie musiałbym przepisać większość zwrotek Bu i Dofera i zająć jakoś z cztery razy więcej miejsca niż ta recenzja. Jeśli kochacie stary, polski rap, ta płyta da wam w rękę argument dowodzący, że miał on wtedy moc, która broni się do dziś. Pod spodem macie kilka dowodów. Piękna sprawa.

 

Anonim
a DNA?! Moim zdaniem nikomu na płycie nie odskakiwał! Świetny gość, świetne ZWTP! ;)a co do Dofera to serio szkoda, że się w rymowaniu bardziej nie udzielał ;) W TEJ KULTURZE JAK NAJDŁUŻEJ :)
Wojtek
Płonący squat bardzo niedoceniona grupa. Też ubolewam, że tak mało osób o nich słyszało. Ja wsumie też bym o nich nie wiedział gdybym w 2001 nie przeczytał z nimi wywiadu w ,,Klanie".
bou
skład z mojego miasta, Tychy. Nie macie pojęcia ile dla mieściny znaczyła ta płyta. - "Niestety Enro w woju siedzi teraz/ giwera na plerach, nie pozwól sobą poniewierać'' nie Enro, tylko Emro - chodzi o Tyskiego rapera, który do dziś udziela się na wielu projektach. Big up
Calm
O kurwa, pamiętam to :D
wafl0
Siema! Moglibyście podać listę przegapifszych od 1 do 23, bo niestety na popkilerze jest dopiero od 24. Wystarczy tylko wykonawca - tytuł płyty. Dzięki, pozdro!
GCA
oriętuje się ktoś, czy da się te albumy gdzieś kupic albo ściągnąc legalnie?
eM
Płonący na zajawce. Pamiętam jak pierwszy raz usłyszałem "W tej kulturze jak najdłużej". Katowałem z tydzień.
Daniel Wardziński
Właśnie dowiedziałem się, że Dofer ma się dobrze, mieszka w Tychach z żoną, zajmuje się grafiką i czasem robi nawet rapowe okładki. Tak dla zainteresowanych, bo ja np. byłem ciekaw w opór. Megapotencjał.
Anonim
Cholera Pamiętam jak byłem na koncercie Trzyha w Mega Clubie dawno daaaaaawno temu i chłopaku grali support:)
orbitgrhw
mam do dzisiaj na tasmie!

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>