Najlepiej sprzedające się albumy dekady w USA



Podsumowanie dekady nie byłoby pełne gdybyśmy nie uwzględnili sprzedaży płyt, trzeba zrobić to więc zamykając szufladkę z ostatnim dziesięcioleciem... Poniższy ranking to dziesięć najlepiej sprzedających się w minionej dekadzie płyt w Stanach Zjednoczonych. Podsumowanie obejmuje płyty autorskie (odpada ścieżka dźwiękowa do filmu "Ósma Mila"), wydane w latach 2001-2010 i liczone do końca 2010 roku (dlatego niedawny diament "Eminem Show" nie jest uwzględniony). Zapraszam do czytania.

10. Jay-Z "Black Album" - 3,3 miliona sprzedanych płyt

Album, którym Jigga miał odejść na zasłużoną emeryturę. To co działo się w warstwie muzycznej tego krążka to coś niebywałego. Od ulicznego "99 Problems", po słodziutkie "Change Clothes" przez "Encore"... a to dopiero wierzchołek tego czym można się jarać. Płyta rozeszła się w stanach w liczbie 3,3 miliona sprzedanych kopii, co jest drugim, po "Vol.2" wynikiem w jego dyskografii. Undeniable classic.

9. Eminem "Recovery" - 3,4 miliona


Najnowszy z opisywanych albumów i wielka sensacja jednocześnie. Dlaczego? Bo nie spodziewałem się, że ktokolwiek będzie mógł sprzedać (a liczba wciąż rośnie), tyle egzemplarzy swojego krążka, w czasach recesji na rynku fonograficznym. Co do samego albumu mam mieszane uczucia, bo choć teksty świetne, to warstwa muzyczna już nie zawsze. Mimo tylu nabytych kopii "Recovery", na dzień dzisiejszy, jest jednym ze słabiej sprzedających się albumów Marshalla

8. Lil Wayne "Tha Carter III" 3,5 miliona

Są ludzie, którzy kochają "Trzeciego Cartera". Są tacy, którzy wymiotują na sam dźwięk tego tytułu. Dla mnie album jest mocno przeceniony, zdecydowanie wolę część drugą. Fakt jest jednak taki, że album polubiło, lub kupiło ze względu na modę na Weezy'ego 3,5 miliona Amerykanów, a na liście Billboardu utrzymywał się ponad 100 tygodni! To wynik, który trzeba szanować, zwłaszcza że został osiągnięty w latach kiedy albumy raczej nie schodziły z półek w milionowych nakładach. Czekam na "Tha Carter IV" i liczę, że bardziej mi się spodoba niż Trójka.

7. Kanye West "College Dropout" 3,5 miliona


West nie jest obecnie zbyt lubianą personą, ale jednego nikt nie może mu odmówić, a mianowicie talentu do robienia bitów. Tym zresztą Pan West zawojował świat. To również pchnęło sprzedaż "College Dropout", bo raper z niego raczej średni, a debiut był tego idealnym przykładem.

6. 50 Cent "The Massacre" 5 milionów

Drugi album Fifty'ego pierwotnie miał wyjść w walentynki i mieć przedrostek "Valentines Day". Niestety nastąpiła obsuwa i 50 Cent musiał, prócz zmiany daty, zmienić jeszcze tytuł. Pomimo tego i nienawiści sporego grona osób, Cenciak sprzedał 5 milionów kopii krążka.


5. Eminem "Encore"  5,1 miliona


Ostatnia płyta Marshalla przed jego "chwilową" emeryturą. Nie był to jego szczyt możliwości, ale utwory takie jak "Mockingbird", "Like Toy Soldiers" bronią się same... no i pamiętać warto też antybushowy hymn "Mosh".



4. Nelly "Nellyville" 6 milionów

Koleś z plastrami na mordzie nie należy i nie należał do moich ulubieńców. Nie można mu jednak odmówić jednego - jest najlepiej sprzedającym się południowym raperem, m.in. dzięki "Nellyville". Fakt, album z "Hot in herre" nie sprzedał się w takiej liczbie egzemplarzy jak jego poprzednik ("Country Grammar" - 9 milionów), ale 6 milionów kopii robi wrażenie.

3. 50 Cent "Get Rich or Die Tryin'" 7,8 milionów

Najniższe miejsce na podium okupuje, najbardziej znienawidzony raper pierwszej połowy dekady. Jednak co by nie mówić o samym bohaterze, to oprawy muzycznej płyt, zazdrościć mogło mu wiele mainstreamowych person.


2. Eminem "Eminem Show" 9,8 milionów

Największa gwiazda rapu przełomu wieków, po raz trzeci w zestawieniu. W tym roku, w końcu zyskał status diamentowego albumu, co znaczy że Marshall na dobre dorównał do ikon mainstreamu minionych lat. Jednak w mojej skromnej opinii nie może się równać z dwoma poprzednimi albumami.


1. Outkast "Speakerboxxx/The Love Below" 11 milionów

Tak naprawdę, to 5,5 miliona sprzedanych kopii, ale że w pudełku były dwa krążki to policzono jako 11 milionów. O zajebistości tych krążków pisac nie trzeba, a czy sprzedałyby się w takim nakładzie gdyby były sprzedawane osobno? Pewnie aż 11 milionów (łącznie) by to nie było, ale na powyższej liście prawdopodobnie znalazłyby się obydwa krązki, a bankowo "Love Below". Nawiasem mówiąc "Speakerboxxx/Love Below" są najlepiej sprzedającym się albumem rapowym wszechczasów (chyba że liczymy TLC "CrazySexyCool", wtedy dzieło Outkastu znajdzie się na drugim miejscu).

Anonim
Polski ranking będzie?
Anonim
Polski ranking to OSTR, TEDE i Peja na przemian...
rapgra
sam chłam
Anonim
Dobre podsumowanie (pomysł) ale może śmieszyc to co te amerykańce kupują ...
Anonim
Fajne numerki. Eminem zdominował
Anonim
Jestem prawie pewien ze w ameryce nie liczy sie podwojnie albumow 2cd, ale moge sie mylic
Yo
Hova, Kanye i Outkast jedynie warte uwagi.
Anonim
Widzę, że redaktorowi podoba się słowo "persona", często go używa ;d Teraz zróbcie drugi taki artykuł, gdzie pod lupę weźmiecie nasze rodzime płytki, chętnie poczytam.
Rzemo
@vrrn oczywiscie ze sie liczy
Volt
sama komercja, rzygać się chce
Wolny
@Volt eee... to podsumowanie SPRZEDAŻY także czego się spodziewałeś? Dilated Peoples? Buckshota? La Coka? i tak spoko, że Alieny z ATL na 1.miejscu :] Big Up!!
koles
A 2 pac sprzedał All Eyez on Me 9 miliomów płyt to sie niby nie liczy?
Andrzej Buda
zamiast Outkastu najlepiej sprzedawaną płytą hiphopową jest Fugees "The Score"
iii
dekada jest od 2000 roku, wiec jakos dziwnie to zrobili... a w 2000 roku Britney sprzedala w samych stanach 11 mln "Oops.. I did it again"
...
Co ma piernik do wiatraka?

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>