Danny Bow "Myślałem o płycie producenckiej" (Tak To Się Robi #16)


Szesnasta edycja cyklu Tak To Się Robi to spotkanie z producentem muzyki instrumentalnej i autorem bardzo udanego albumu "Frozen Memories", którego dystrybucją po kablach zajął się netlabel *exportlabel. Jego przepełniona emocjami muzyka, aż prosi, żeby uchylić rąbka tajemnicy dotyczącej jej powstania. Na nasze pytania tym razem odpowiedział Danny Bow.

Od czego zaczynasz pracę nad bitem?

Praca nad podkładem zaczyna się przede wszystkim od pomysłu, to jest jeden impuls, jakaś chwila, zasłyszany w radio czy telewizji fragment jakiegokolwiek dźwięku, jakiś rytm, nadany nawet przez stukającego właśnie moim telefonem o stół siostrzeńca, przy czym akurat to bardziej mnie denerwuje, niż inspiruje (śmiech). Najpierw przeważnie powstaje perkusja na Akai'u, później zaczyna się dogrywanie kolejnych dźwięków lub wplatanie sampla który przywędrowuje z winyla, jeśli taki w kawałku występuje. Nie mam jakiegoś konkretnego szablonu tworzenia albo ciągle tworzę go na nowo. Jednak trochę inaczej podchodzę do tworzenia utworów instrumentalnych i beatów dla Luksusa z którym nomen omen niedługo mam nadzieję ukaże się kolejna płyta. Beat'y przeważnie staram się kończyć od razu, żeby Luksus miał już do czego pisać, a instrumentale mogą odleżeć nieco na dysku. Mam zwyczaj że po skończeniu kawałka porzucam go bez słuchania na parę dni, a później do niego wracam. Wtedy widać co możesz jeszcze poprawić i wpadają nowe pomysły.
Zawsze byłem samoukiem,nie było nikogo kto miałby pokazać mi co i jak mam robić, sam dochodziłem do wielu rozwiązań, które później młodsi producenci mi podkradali sukcesywnie. Ja staram się tego nie robić, jeśli już podejrzę jakieś rozwiązania, to nigdy na siłę ich nie stosuję, a jedynie dostosowuję do siebie i staram się coś poprawić bo podobno można poprawić wszystko i zepsuć wszystko. Na pewno producentami których po grób będę szanował i podziwiał są Krush, Shadow i Noon. Każdy z nich ma coś swojego i unikalnego. Są mistrzami cięć, ale nie tylko. W zasadzie nie ważne czy grasz coś zupełnie nowego, czy odświeżasz stary kawałek z winyla czy tniesz go, ważne żeby miało to klimat,bo bez niego najlepszy cięcie czy stary hit można spieprzyć, a przykładów wiele... Oni w pewien sposób stworzyli legendy.

Starasz się możliwie dopracować i wzbogacać kompozycję czy szybko zaczynasz pracować nad nowym pomysłem?

Nauczyłem się, że nie da się robić sześciu rzeczy naraz mając tylko dwie ręce i dwie nogi. Beat'y więc kończę w miarę możliwości od razu, z tym, że zawsze można coś poprawić ale to już przy masteringu. Instrumentale czekają zawsze w kolejce, ale jeśli w międzyczasie wpadnie mi do głowy jakiś pomysł to nie przepuszczam go tylko od razu notuje w Reasonie. Nie można tylko popaść w chaos bo potem sam nie wiesz co masz. Tak naprawdę uważam że nie skończyłem jeszcze żadnego podkładu ani instrumentala. Wszystko można poprawić. Jestem pefekcjonistą co do muzyki i chyba to trochę też moje przekleństwo, bo nigdy nie jestem zadowolony do końca ze swojej muzyki.

Na każdy podkład poświęcam średnio 6-8 godzin łącznie.To też zależy oczywiście od jego budowy.

Samodzielne doskonalenie brzmienia czy oddanie mixu i masteringu w ręce ludziom, którzy znają się na nim najlepiej?

W gruncie rzeczy nie próbowałem jeszcze takiego rozwiązania, bo zawsze radziłem sobie sam. Nie jest to dobre, bo warto skorzystać z doświadczenia innych, ale póki co nie miałem takiej potrzeby. Co do masteringu i mixu to nawet gdybym komukolwiek oddawał swoją muzykę do obróbki to musiałbym przy niej być. Co innego poprawa brzmienia a co innego jego kompletna zmiana. Nie uważam się za mistrza brzmienia, ale póki co wolę być sam sobie panem w kwestii masteru i mixu.

Praca nad albumem od początku do końca czy dzielenie przestrzeni muzycznej z innymi beatmaker?ami?

Nie mam w gruncie rzeczy nic przeciwko temu. Lubię eksperymenty, lubię kiedy coś nie jest szablonowe. Myślę o tym od dłuższego czasu, zresztą mam kilka pomysłów, które będę powoli żmudnie i mam nadzieję z pomocą *exportlabel realizował. Jest kilku produentów z którymi chętnie połączyłbym siły.Czas pokaże czy się to uda.
Wcześniej myślałem o płycie producenckiej, ale kilka niefortunnych splotów wydarzeń i pomysł upadł mimo świetnego startu. Jeszcze go wskrzeszę. Zazwyczaj to właśnie i przede wszystkim Luksus dostaje moje podkłady natomiast od tej reguły istnieje kilka wyjątków jak Aro czy Denver. Ja nigdy nie dostosowuje się do rapera, to raczej on wybiera sobie podkład, który mu odpowiada. Z tym że dawno już nie przekazywałem nikomu beatów poza Luksusem. Chcę skończyć nową płytę i to jest najważniejsze. Zresztą, oddaliłem się chyba mocno od hip hopu i mentalnie i muzycznie, ale nie porzuciłem go. Traktuję go tylko bardziej dojrzale bo bunt już dawno minął.
Fajnym pomysłem byłby wspólny kawałek kilku produentów z podziemia wspólnie z kilkoma raperami.

Jak ustosunkujesz się do zdania "hajs za bit"?

Podobno dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach, bo ich nie mają (śmiech). Jeśli chodzi o mnie to za płatne produckje wolę inkasować "swoje" od razu. Przy czym w ogóle nie jestem zwolennikiem czegoś takiego.Moje produkcje dostają za darmo ludzie bliscy i staram się póki co w taki sposób spożytkować swoją muzykę. "Frozen Memories" podobnie zresztą jak "Theory Of Jazz" jest za darmo w internecie. Byłoby fajnie utrzymywać się z tego co się kocha robić, ale nie jestem jeszcze na tym etapie.
Wiesz, przypomniały mi się stare czasy, 2001-2002 rok. Wszyscy jakoś wspólnie dzieliliśmy się czym popadnie, wynilami, mic'ami, perkami i nikt nie myślał o pieniądzach. Później wszystko się zmieniło. Albo doroślimy, albo hip hop się zmienił.


Tagi: 

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>