Slim Thug "Tha Thug Show" - recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2010-12-22 16:00 przez: Mateusz Natali (komentarze: 3)
Na drugi album Slim Thuga musieliśmy czekać 4 lata, na trzeci już tylko rok. Pierwszy można powoli zacząć nazywać południowym klasykiem, drugi był bardzo mocny i z pewnością mieścił się w czołówce roku 2009.

Jak jest z trzecim "Tha Thug Show", które nadeszło z mniejszą promocją i mniejszą pompą, ale za to skupiało większą uwagę polskich fanów poprzez stałą obecność w klipach rodzimego Sobieskiego?

Przyznam, że po tym, gdy na pierwszy singiel wybrane zostało mało wyraziste "Gangsta" (które pasowałoby jako uzupełnienie płyty, ale nie pierwszy strzał z niej) miałem co do tej płyty spore obawy. Niestety potwierdziły się - to najsłabszy krążek Bo$$a z H-Town. Nierówny, mający mało naprawdę mocnych punktów i sporo wypełniaczy. "Movie" wpada w ucho i buja głową jak powinno, "So High" to tłusty mainstreamowy singiel ze świetnym featuringiem B.o.B i udanym klipem, "Caddy Music" z jak zawsze niezawodnym Devinem daje luz i klimat, "Coming From" trzyma klimat starego country-południa niczym produkcje Bubby Sparxxxa, jednak to niestety nieliczne wyjątki. Tytułowego intra nie da się porównać do otwarć z poprzednich albumów, bo to całkiem inny poziom. "How We Do it" z klawiszem z Miami to średniak do skipowania, podobnie jak "100's" z Keke i Big Chiefem i tak dalej...

Jednak jak to bywa na płytach tego typa - Thugga tradycyjnie trzyma poziom. To jeden z najbardziej charyzmatycznych i stylowych MC na południu Stanów. Leci swoim leniwym, ale pewnym flow tak, jakby miał wszystko w dupie a zarazem trzymał w garści całą rapgrę. Rzuca linijki, które łączą uliczne bragga z poczuciem humoru i udanymi gierkami słownymi. Choć błyszczy mniej niż na "Already Platinum" czy "Boss Of All Bosses" to z pewnością jest jaśniejszą stroną krążka. Ale niestety nie na tyle jasną, by płyta spełniła oczekiwania.

Szkoda, że "Tha Thug Show" zamiast bycia prawdziwym show i pokazem umiejętności zdaje się być jedynie soundcheckiem i rozgrzewką przed właściwą płytą. Wszystko zlewa się w jedno, a numery na poziomie, do którego Thugga nas przyzwyczaił można policzyć na palcach. Efekt jest taki, że podczas gdy dwa poprzednie krążki mam mocno przekatowane to do tej w całości nie chce mi się wracać. Trója z minusem na otrzeźwienie.

Tagi: 

miodan
Popieram. Strasznie kiepsko się tego słucha.
Vevo
Beat It Up z tej plyty jest genialnym numerem. Faktycznie jest to jego najslabsza plyta, ale trzeba powiedziec, ze zawiesil sobie bardzo wysoko poprzeczke poprzednim albumem.
Aro
No ja też zgadzam się z recenzją, dla mnie jest tu parę dobrych kawałków, a najlepszy to Free, jakoś wyróżnia się na tle tej płyty.

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>