Method Man w Warszawie - relacja

kategorie: Hip-Hop/Rap, Relacje
dodano: 2010-04-21 15:00 przez: Mateusz Natali (komentarze: 2)


Ciężkie było w ostatnim czasie życie fana dobrego amerykańskiego rapu i futbolowych zmagań. Wypadło bowiem tak, że długo oczekiwane koncerty Method Mana i 50 Centa pokryły się idealnie z dwoma starciami Barcelony i Arsenalu w ramach Ligi Mistrzów. Starciami, które zostały nazwane przed dziennikarzy jednymi z najlepszych w ostatnich latach.

Jednak nie wypadało narzekać, tylko wziąć się w garść. Po dotarciu 31 marca do Stodoły miałem nadzieję, że zdążę jeszcze obejrzeć dłuższy fragment meczu na wywieszonym ekranie. Rozwiana została dość szybko. W momencie, gdy w pierwszych minutach Zlatan Ibrahimovic przestrzelił nad bramką, z głośników popłynęły pierwsze dźwięki.
Na scenę wkroczył natomiast supportujący Mista Metha Cilvaringz - jeden z bardziej popularnych członków rodziny Wu-Fam. Pochodzący z Holandii raper i producent doskonale udowodnił, czemu jego ksywka staje się stopniowo coraz głośniejsza i czemu był idealnym kandydatem na support. Klasyczne, czysto wutangowe brzmienie i sceniczna energia pomogły mu odpowiednio rozgrzać ludzi i nastawić ich na koncert gwiazdy wieczoru. A Meth zapewnie nie mógł się już doczekać wyjścia na scenę. Jak sam przyznał, z Warszawą ma same dobre skojarzenia. Grał tu w końcu już 3 razy, za każdym razem dla pełnej i kipiącej energią sali. Wydawało się więc, że patrząc na tę ilość wizyt i ubiegłoroczny występ na Hip Hop Kempie może być problem z frekwencją.

Jednak nic z tego - największy warszawski klub znowu się zapełnił a na sali znalazło się około 1500 osób. Biorąc pod uwagę fakt, że Meth jak mało kto chłonie energię od ludzi i zwraca ją z nadmiarem to musiało to zwiastować gruby koncert. I rzeczywiście tak było. Mr. Cow rozpoczął od "The Prequel", by zaserwować nam przekrój przez całą solową i grupową dyskografię - od pierwszej do ostatniej płyty. Było więc zarówno "M-E-T-H-O-D Man", "Do You Really (Thang, Thang)" jak i niezawodne "How High II" czy "Da Rockwilder". Nie mogło też zabraknąć hołdu dla ODB, po którym Meth z uznaniem powiedział, że nigdzie w Europie kawałki Bastarda nie spotykają się z tak gorącym odzewem i tak dobrą znajomością tekstu.

Reprezentant Wu czuł się u nas doskonale - latał po scenie z uśmiechem na twarzy i co jakiś czas regularnie skakał w publikę (w sumie bodajże 5 razy). Okazało się więc, że jego koncertowy rytuał pojawia się u nas z dużą większą częstotliwością. Po godzinie występu Meth udał się do hotelu a przybyły z nim DJ Mathematics pojechał do Fresha, by zagrać tam jeszcze godzinny set na oficjalnym afterparty. Jednak patrząc na to, że kolejny raz czuł się jak ryba w wodzie a frekwencja ewidentnie dopisała to możemy spodziewać się kolejnej wizyty - i to może już przy okazji następnej trasy.

foto: Universal Music
Galimatias
dooobry koncert był!! mam nadzieje ze jeszcze do nas zawita!!
erpe
dzięki warszawa! obawiałem się że na koncert przyjdzie nie wiele osób

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>