Myśleliśmy, że przy okazji tej kampanii rap będzie trzymał się z boku, jako że o znaczeniu widzenia dobra dowiedzieliśmy się już wcześniej. Jednak okazało się, że nie ma tak dobrze i otrzymaliśmy jeszcze smaczniejszy kąsek.
W USA Obama był mocno wspierany przez czołówkę raperów, polscy MC siedzą za to cicho, nie angażując się w promowanie kandydatów. Ale i tak dostaliśmy "polskiego Obamę", bo młody przewodniczący SLD wsparty został rapowanym hymnem.