Kendrick Lamar jednak wypuścił dwa albumy?

kategorie: Felietony, Hip-Hop/Rap, News
dodano: 2017-05-01 15:30 przez: Mateusz Natali (komentarze: 11)

Gdy w wielkanocny Wielki Piątek Kendrick Lamar zaatakował nas albumem "DAMN." Internet opanowała teoria wedle której w Wielką Niedzielę miał ukazać się drugi kontrastowy krążek, który śmierć Lamara zderzy z jego zmartwychwstaniem. Teoria podparta licznymi nawiązaniami czy smaczkami poutykanymi w tekstach czy elementach promocyjnych (dokładnie przeczytacie o tym tutaj w naszym artykule) - termin nadszedł, płyta nie ukazała się... jednak czy na pewno Kendrick nie wypuścił dwóch albumów?

Podobną tezę wysunęli dziennikarze serwisu Ambrosia For Heads, sugerując, że "DAMN." jako całość jest po prostu anagramem i - zgodnie z sugestiami z wersów Lamara - to od nas zależy, czy wybierzemy "wickedness or weakness" i czy zwycięży dobro czy zło. "DAMN." ma być tu walką z namiętnościami i odwieczną rywalizacją, w której do uszu szepczą nam anioł i diabeł - krótko przed premierą krążka sam Kendrick mówił zresztą w jednym z wywiadów:

"Żyjemy w czasach, w których usuwamy jeden główny element poza całą rzecz zwaną życiem: Boga. Nikt nie mówi o tym, bo jest to wręcz w konflikcie z tym, co dzieje się na świecie, gdy patrzysz na politykę, rząd czy system. To właśnie dzieje się obecnie w mojej głowie jako tekściarza"

“Is it wickedness. Is it weakness. You decide. Are we going to live or die?” - słyszymy w "BLOOD.", a Lamar wielokrotnie sugerował, że ten album wymaga wielu kolejnych odsłuchów, by zrozumieć jego znaczenie i kierunek. Sugestie kierunku pojawiają się też w innych miejscach i oznaczać mogą nie tyle życiową ścieżkę czy wybory co dosłownie - kierunek odsłuchiwania płyty. Dlatego też gdy pełniący funkcję pobocznego narratora legendarny DJ Kid Capri mówi w kończącym płytę "DUCKWORTH." "We gonna put it in reverse" może oznaczać to nie tylko powrót do starej historii, która zaważyła na całym życiu Lamara (gdy jego późniejszy wydawca był o krok od napadu na restaurację jego ojca), ale też podsunąć nam instrukcję, by teraz kawałki te włączyć w odwrotnej kolejności.

Cały album nabiera wówczas zupełnie innego znaczenia.

Podczas gdy "DAMN." rozpoczyna się mrokiem, agresją, żądzami i "seksem, kasą i morderstwami w naszym DNA.", przechodzi od żądzy do miłości ("LUST." - "LOVE.") i od dumy do pokory ("PRIDE." - "HUMBLE.") a kończy retrospekcją, gdy ojciec Kendricka uratował się przed napadem ze strony Top Dawga wychodząc do niego z darmowym posiłkiem... to puszczone od tyłu "DAMN." to chronologiczna opowieść od owej historii do spiętrzonego poddania się instynktom i finalnej śmierci Kendricka w strzelaninie. Gdy "DAMN." stopniowo łagodzi nastrój, zyskuje na melodii, głębi a zamyka się poruszającym wspominkowym happy-endem to puszczone od tyłu "DAMN." jest drogą ku zatraceniu. I właśnie to mógł mieć na myśli Lamar mówiąc "Is it wickedness. Is it weakness. You decide. Are we going to live or die?”

Co uważacie o takiej teorii interpretacji znaczenia "DAMN."?

Tagi: 

Pure Hate
Kendrick to pieprzony mistrz. Nikt i nic nie przebije jego muzyki
Pattern
Przecież napisał na Twitterze że nie będzie albumu
PFF
ooo jest jakiś fan, to może usłyszę w końcu co jest w nim takiego mistrzowskiego? Jestem starym słuchaczem i zupełnie nie przekonuje ten gość, a słyszę co rusz że to taki wymiatacz, a okładka to po prostu majstersztyk... tiaa, jak dla mnie gość ma słaby feeling, niby ciekawe flow ale jak się na nim skupić skoro skrzeczy jak chłopczyk. Wszyscy rozpływają się nad jego bitami, teledyskami, tekstami a ja nadal nie łapię jak to możliwe. To totalnie nie buja, a przynajmniej mnie, sry
NA
tez uwazam dla mnie to popowy grajek rap pop
kita
dorabianie drugiego dna na siłe. NIE IDZCIE TA DROGA
Koper Lamar
do PFF, moim skromnym zdaniem nikt nie wypada tak dobrze na bicie jak wlasnie Kendrick, w porownaniu do innych twarzy ktore na szersze wody wyplynely od 2010 roku on ma w sobie PRAWDZIWY hip hop. Bity nie sa jego, on je kupuje,robi je kto inny :) klipy ma dobre. Kawlaki(nie wszystkie oczywiscie)ma stylowo, brzmieniowo zblizone do tych z lat 1990 - 2005. Powiem tak jestem fanem N.W.A., The Gamea, Dr Dre, Ice Cubea, Snoopa, Wu Tangu..., i wielu innych, ale sa to sami starzy wyjadacze i to wlasnie Lamar z tego nowego pokolenia ''gigantow'' robi na mnie wrazeni i tylko on. Powie ktos ze bardziej ''rapowy'' jest od niego Drake, MGK czy jakis Lil Uzi Vert?
EMCE 123
Ja też jestem starym graczem i w dzisiejszych czasach nie rozumiem tego trapu...metroseksualnych gangsterów i zachwytów nad drejkiem czy jakimis fagosami...Jednakże po odsłuchu k.dota muszę stwierdzić, że jest to mistrzostwo świata. Kendrick zajebisćie opowiada swoje swiecie w głowie, ma przekaz, kiedy ma byc chilloutowy to jest, kiedy ma być agresywny to słychać to. Gościu ma flow, styl, technike i wszystko co oddziela go od dzisiejszych próżnych raperków. Ogólnie gościu sam szydzi z tego gówna czym się zachwycają dzis dzieciaki, oby więcej takiego rapu, a mniej pedałów...
EMCE 123
A odnośnie okładki, widać po niej jakim typem jest lamar, pewnie powiedział: "w dupie mam okładke, dawaj moje zdjecie, tytuł i finito. Nie musi ładnie prezezntować sie na sklepowych półkach, mój rap sam się obroni"
Charles
Goście powyżej dobrze napisali o co chodzi z Lamarem. Słucham rapu ponad dwie dekady i mówiąc szczerze mam już dość i pomimo ciągłych eksperymentów i tzw. ewolucji myślę, że ten gatunek umiera. Polskiego rapu nie słucham na dzień dzisiejszy, a zza oceanu tylko ten chłopak budzi moje zainteresowanie.
Komsi
Co do okładki - idealnie pasuje ona do tego co jest zawarte na płycie
1984
Zauważyłem że popkiller coraz bardziej zamula frana. Sporo newsów ale co z tego skoro połowa z nich to mało istotne w i huj puste plotkarskie mżonki . Gonicie za tymi zrytymi nowymi trendami, jak i w proponowanej muzyce, poprzez "artystów" i przede wszystkim przez te "pudełkowe" pierdolenie o Szopenie. Nie którzy z was chcą (na szczęście nie wszyscy) kurwa usiłują we wszelaki sposób udowodnić że klasyczny brudny uliczny rap zdechł jak pies. A jak wjeżdża jakiś ciekawy projekt to u was cisza. Jak KACZY Z PROCEDERA z NIZIOŁEM i BIG TWINS nagrywają zajebisty kawałek TO CISZAAAAA. Ale jakby jakiś nowy SHOPEN, WAC, QU COŚ TAM zaśpiewał z GUN KELLYM czy tym drugim teraz topowym to byście tu srali i spuszczali się z 6 lat. Nie spać i ogarnąć się w końcu. A tu na dniach wychodzi taki rodzyn z polaczkami w rolach głównych. WSTYD!!youtube.com/watch?v=UT0EbV8h8io

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>