Aloha Entertainment miniony rok z pewnością może zaliczyć do udanych. O tym, jak minęło tych szalonych dwanaście miesięcy, dowiecie się z
tego i
tego filmiku, w którym Proceente podsumowuje życie wytwórni.
Najważniejszym projektem, który w 2011 opuścił stajnię stacjonującego na Czerniakowie labelu,
była chyba epicka kompilacja "ALOHA 40%". Sprawdźcie, czy Procent jest z niej na tyle zadowolony, żeby umieścił ją w swoim TOP5 polskich płyt i czy psychofaństwo Wu-Tangu znalazło odzwierciedlenie w rankingu amerykańskich albumów.USA: W temacie zagranicznych nowości muszę
uderzyć się w pierś, ponieważ w 2011 trochę zamuliłem ze sprawdzaniem
bieżących produkcji zza Oceanu. Z rzeczy, które udało mi się przesłuchać,
wyróżniłbym albumy: 1. Raekwon - Shaolin Vs. Wu-Tang
Jestem psychofanem Wu-Tang Clan, a Raekwon i Ghostface to moi ulubieni
raperzy. Dlatego nie ma się co dziwić, że płyta "Shaolin Vs. Wu-Tang"
przypadła mi do gustu. Uwielbiam chory klimat Staten Island,
niepodrabialne style raperów oraz uliczne nawijki prosto z przejaranych
głów.
2. Big K.R.I.T. - ReturnOf4Eva Płyta, do
której dotarłem przez Ciecha z SzSz, który ma wyjątkowy talent do
wyszukiwania świeżych i ciekawych rzeczy. Z tego co wiem, Big K.R.I.T.
pochodzi z Meridian w stanie Mississipi, rapuje i sam produkuje bity.
Bardzo ciekawa muzyka z bujającym wajbem, czuć bluesa i patologię, czyli
jest tak jak lubię.
3. Evidence - Cats & Dogs
Płyta mocno nierówna, ale kilka kawałków niszczy. "I don't need love"
oraz "The red carpet" to moje ulubione szlagiery minionego roku. Moją
zajawkę na Evidence'a wzmocnił mistrzowski koncert Dilated Peoples na
Hip-Hop Arenie w Łodzi.
4. Pete Rock & Smif-N-Wessun - Monumental Wymieniam tę płytę z sentymentu dla jej autorów. Album na pewno nie
jest szczytowym osiągnięciem zaangażowanych w niego artystów, ale
znajdzie się na nim kilka zajebistych kawałków.
5. ASAP Rocky - Live Love ASAP Jestem w trakcie wsłuchiwania się w ten przećpany album. Podoba mi się,
dlatego postanowiłem wyróżnić go w osobistym podsumowaniu roku. Styl
UGK zawsze rusza moją głową.
Polska: 1. Hades - Nowe Dobro To Zło Moim zdaniem muzycznie najciekawsza płyta zeszłego roku. Bity Galusa i
skrecze DJ'a Kebsa + nawijka Hadesa = album roku 2011. Nie ma na tej
płycie kawałka, który by mi się nie podobał. Propsy.
2. ALOHA 40% Jest to oczywiście "prywata" z mojej strony, ale naprawdę uważam, ze
epicka kompilacja od Aloha Ent. była jedną z najlepszych płyt zeszłego
roku. Jest to pierwszy materiał mojego autorstwa, której słuchanie kilka
tygodni po premierze wciąż sprawia mi przyjemność. Może zabrzmi to
nieskromnie, ale jestem bardzo zadowolony z efektu końcowego i z czystym
sumieniem polecam ten album wszystkim fanom rapu.
3. DwaZera - Płyta Z Czarnych Płyt Płyta trochę niedoceniona, ale za to bardzo dobra. Ziomboje potrafią
stworzyć świetny klimat, kawałki "Widzę gwiazdy" oraz "Cyrk" są tego
doskonałym przykładem. Czuć też robotę wykonaną przez Noona przy
masteringu, album brzmi naprawdę fajnie. Często do niego wracam.
4. Sokół i Marysia Starosta - Czysta Brudna Prawda Płyta pod każdym względem wyprodukowana na światowym poziomie. Mam na
myśli znakomite bity, dojrzałe teksty Sokoła, wszechstronną Marysię
Starostę (bardzo pozytywne zaskoczenie!), bezbłędne skrecze Kebsa i
Deszczu Strugi oraz mega sugestywną poligrafię wydawnictwa. Album
przypadł do gustu nawet mamie mojej dziewczyny, co świadczy o jego uniwersalnym charakterze. Moje ulubione kawałki to "Spotkanie",
"Więzień opinii" oraz "Polowanie na zło" - chyba najbardziej wygrzany
kawałek 2011.
5. Parias - Parias Płyta nie dla każdego i
nie na każdą okazję, mimo to w 2011 często gościła w moich głośnikach.
Włodi, Pelson i Eldo stworzyli ciekawy koncept, bardziej zbuntowana
część mnie w dużej mierze utożsamia się z przekazem raperów. Ogromne
wrażenie wywarł na mnie kawałek "Drzazgi", konkretnym rozpierdolem jest
bit Szczura do tytułowego kawałka "Parias". Bardzo mocna pozycja.