Feat. Pharoahe Monch "The Matrix" + "I Pledge Allegiance" (Ot tak #47)

Przedstawialiśmy wam już to, co nasz Artysta Tygodnia robił w ramach Organized Konfusion, recenzowaliśmy też jego najnowsze solo a o poprzednim sporo pisaliśmy przy okazji podsumowań dekady. Warto zatrzymać się jeszcze przy featuringach.

Dlaczego? Bo nawet w ściśle pierwszoligowym otoczeniu Monch był w stanie pocisnąć tak, by zostać zapamiętanym i skupić wokół siebie uwagę. Tak jak na płycie Nate Dogga czy Black Milka (we wspólnym tracku z Seanem P i DJ-em Premierem).

Zdominować numer, w którym występuje się u boku takiej trójki to nie lada wyczyn. Tymczasem na tym milkowym połamańcu Monch zaliczył takie wejście, że z całego "Tronica" w pamięć najbardziej zapada fragment z pauzą w jego zwrotce. Nawet gdy płyta leci mi w tle i zajmuję się czymś innym to ten moment błyskawicznie skupia uwagę. Nie do podrobienia.



"I Pledge Allegiance" to mój ulubiony numer z "Music & Me" a zwrotka Pharoahe świetnie kontrastuje i uzupełnia wokal gospodarza. Moc, modulacja głosu, specyficzne poruszanie się po nie stricte rapowym bicie. Klasa.



Anonim
Liczę na to, że Monch pojawi się na Random Axe. W ogóle wyjebałbym z tej płyty Simpsona, bo się nim nie jaram i na jego miejsce wrzuciłbym właśnie Moncha. Duckdown ma taką armię, że głowa boli. P!
Anonim
"The Matrix" to najlepszy kawałek zeszłej dekady - bit rozpierdala, a wszyscy trzej pojechali po nim po prostu cudnie. W ogóle "Tronic" to TOP 3 XXI wieku.
noten
'Music&Me' to naprawde świetny album ale Pharoahe jedną zwrotką rozpiedolił całą płytę i wszystkich gości a jest tam ich co niemiara.

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>