Trademark Da Skydiver & Young Roddy "Jet Life To The Next Life" - recenzja!

Tych dwóch gentlemanów nie trzeba pewnie przedstawiać żadnemu z fanów Curren$y'ego, których ilość, słusznie zresztą, ciągle rośnie. Trademark Da Skydiver i Young Roddy pojawili się w moim ulubionym singlu Spitty czyli fantastycznym "Roasted" z "Pilot Talk", a potem również razem w "Hold On" singlu i jednym z najlepszych momentów "Pilot Talk 2". Los połączył ich w duet i bardzo dobrze, bo to bardzo zacny przykład rapowej symbiozy, na której zyskuje przede wszystkim muzyka.

Od początku marca panowie zaczęli puszczać wspólne numery, a ja sam pisząc o "Pilot Seats" i "What If" po cichu wyczekiwałem wspólnego mixtape'u. Dwóch reprezentantów Jet Life połączyło siły z hiszpańskim Cookin' Soul i przygotowało dla nas nową porcję swojej muzyki.

"Jet Life To The Next Life" to jednak troszkę mało i ubolewam strasznie, że do tych 22 minut nie dołączono wypuszczanych regularnie przed premierą, a brzmiących przecież znakomicie numerów takich jak "5-0", "6th Gear", Jet Threat", "King Cake" czy wspomnianych już "Pilot Seats" i "What If". Bez nich, mixtape trwa zaledwie 22 minuty, a to strasznie mało, kiedy piszemy o tak sympatycznie chillującej muzyce jak ta, którą przygotowali Roddy i Super Villain (nie mylić z jednym panem z maską, który potwierdził, że klonowanie takich artystów jak on jest możliwe). Wszyscy fani muzyki, którą od dłuższego czasu serwuje nam Spitta, z pewnością nie będą mieli łatwo oderwać się od tych jedenastu numerów.

Muzycznie mamy do czynienia z powrotem starego, samplowanego, głębokiego brzmienia, które sprawi frajdę każdemu fanowi lat 90. w rapie. Weźmy takie "Nothin Lesser"... Prostota, potężne perkusje, znakomita wchodząca wstawka nieokreślonego dęciaka i flow, które mają obydwaj Ci gentlemani. Wielkie brawa zarówno dla nich jak i dla Cookin' Soul, którzy po raz kolejny potwierdzają swoją wielką klasę. Trademark jest bardziej doświadczony, ma już na koncie kilka mniej lub bardziej udanych mixtape'ów, ale Young Roddy, który wygląda na bardzo młodego łebka, zaskakuje tym co potrafi zrobić ze swoim głosem i swoimi wersami. Ambitnego przekazu się tu nie spodziewajcie, ale to mixtape, który włącza się na odpoczynek, a nie na trudne rozkminy. I w takiej odsłonie z pewnością sprawdzi się świetnie.

Z jednej strony jestem trochę zły, że naczekałem się na materiał tych panów i dostaję tylko 22 minuty, ale z drugiej... Najdłuższy numer trwa tu trzy i pół minuty, większość w okolicach dwóch, co sprawia, że cały czas coś się dzieje zmienia, a efekt jest taki, że naprawdę ma się ochotę włączyć to jeszcze raz. Nikt zresztą nie zabroni nam dorzucić do folderu z tym darmowym mixtapem (możecie go pobrać linkiem pod spodem) dorzucić wspomniane przeze mnie sześć numerów, które mogą zaspokoić niedostatek ich muzyki. Curren$y, który oczywiście pojawia się na tym albumie, w jednym momencie zapewnia, że ta dwójka praktycznie nie przestaje pracować nad swoimi nagraniami co pozwala nam ze spokojem czekać na kolejne mixtape'y i albumy. Tego nie wypada mi ocenić na niżej niż piątkę z minusem, choć wolałbym, żeby trwał chociaż drugie tyle. To też forma komplementu. Tego się po prostu świetnie słucha, zarówno z uwagą, jak i w tle przy codziennych czynnościach. Sprawdźcie to!

Pobierz mixtape