A.G. "Everything's Berri" - recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2010-08-27 20:00 przez: Dawid Bartkowski (komentarze: 10)
28 sierpnia 2010. Czekałem na taki dzień bardzo długo, a teraz pozostaje mi już tylko odliczać godziny. Liczę na wielki koncert, bo cztery słowa - Diggin' In the Crates - sprawiają, że jako fan czystego nowojorskiego brzmienia, czuję ciarki na plecach.

Mam nadzieję, że usłyszę "Da Enemy", "Get Yours", "Tribute" i kilka solowych klasyków, z pojedynczymi potęgami z "Jewelz" oraz "Word... Life". Największą ciekawość budzi we mnie jednak A.G. Nigdy nie był moim ulubionym członkiem tego kolektywu, jest daleko w tyle za O.C. czy nawet Lordem Finessem, ale ostatnimi czasy, to jemu udało się wydać solówkę, która potrafiła mnie wciągnąć na długie godziny.
Andre the Giant w moim mniemaniu nigdy nie był wielkim raperem. Był bardzo solidnym rzemieślnikiem, z talentem o wiele mniejszym od innych członków macierzystej grupy. Różnica między nim a Big L'em czy O.C. jest bardzo duża (najlepszy przykład niech stanowi zeszłoroczny "Oasis"). Nie oznacza to jednak, że potrafi nudzi. Bardzo często miesza dobre wersy z maksymalnie głupkowatymi. I tak samo jest na najnowszym jego albumie. Wystarczy posłuchać "On The Block (3rd Ave. Spot)", żeby przekonać się o czym mówię. Za chwilę pojawiają się znakomite "Infected", "Xenobia" oraz "Dancin' With A Shifter", by za moment była wyraźna zniżka formy i gospodarz został "zjedzony" przez Roca Marciano.

Kim jest Ray West? Szczerze mówiąc nie wiem, ale "Everything's Berri" sprawiło, że postanowiłem poszukać jak najwięcej informacji o człowieku, dzięki któremu, kolejny solowy album A.G. jest tak wyjątkowy. Ilość informacji jest niestety znikoma. Nie potrafię też znaleźć jakiegoś wykazu dyskografii, ani sobie przypomnieć czy przypadkiem kiedyś nic nie słyszałem. Klimat, który stworzył ten człowiek, przypomina krzyżówkę Nowego Jorku z Detroit. Lekkie, miejscami chilloutujące brzmienie, ociera się z mocnymi perkusjami i czasem nieudolnie wyciętym samplem. Ciągłość i równość wszystkich jego 16 beatów (jeden dorzucił Menocal) przypomina słuchanie mixtape'u. Słucha się tego świetnie, i nie można się nadziwić, czemu ten koleś nie wypłynął jeszcze na szersze wody.

Gdybym miał teraz układać sobie listę najlepszych tegorocznych płyt, to z cała pewnością "Everything's Berri" znalazłoby się na bardzo wysokim miejscu. Podejrzewam, że tak samo będę mówił pod koniec roku. Szkoda tylko, że większość osób przechodzi obok tego obojętnie. Za oknem powoli zaczyna się robić taka pogoda, dzięki której ta płyta nabiera właściwego smaku. Dziwny to przypadek, ale na 4 z dużym plusem zasługuje.

maciej z południa
no kurwa nic nie rozumiem z tej twojej recenzji ziomek. do kambodży raz.
Kadłub
Jak dla mnie to najslabsza pozycja w dyskografi A.G.
.
napisz ta recenzje jeszcze raz ale po polsku
Krasow
A co złego jest w tej recenzji?
Daniel Wardziński
Dawid: "Andre the Giant w moim mniemaniu nigdy nie był wielkim raperem. Był bardzo solidnym rzemieślnikiem, z talentem o wiele mniejszym od innych członków macierzystej grupy." - nigdy Ci tego nie wybaczę:D
Dawid Bartkowski
@Daniel: ale to OC czy Wielkiego eL to on startu nie ma. Do wczesnego Lorda i Diamonda raczej też. Dobry, solidny, ale chyba nic więcej :)
Dolce
Ziomek chyba sie najebales xD Bo czytam to na Kacu ale kurwa maslo maslane...
kuba bdg
Nowa płyta AG jest naprawdę dobra, bez żadnych fajerwerków, emocjonalne texty na surowych bitach. W tym w czym inni widzą wadę ja widzę plus. Stara szkoła.
Daniel Wardziński
Z całym szacunkiem, absolutnie się nie zgadzam. To mój ulubiony MC (subiektywnie), obiektywnie nie umiałbym porównywać raperów z D.I.T.C. - dla mnie wszyscy są potworami mikrofonu i każdy fascynuje mnie niesamowicie.
tomi
przepraszam ale ja nie rozumiem z tej recenzji niczego. bardzo miernie...

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>