50 Cent "Get Rich Or Die Tryin'" (Klasyk Na Weekend)

recenzja
dodano: 2014-04-11 18:00 przez: Tomasz Modrzyński (komentarze: 28)

W dzisiejszym klasyku na weekend płyta, która jest dla mnie wyjątkowa. Dlaczego? „Get Rich Or Die Tryin’” to pierwszy rapowy album, którym na poważnie się zajarałem. Z kolei „In Da Club” było pierwszym numerem, przy którym głowa mimowolnie zaczęła mi się bujać. Dlatego wybaczcie jeśli w pewnym momencie stanę się zbyt subiektywny, ale będzie to silniejsze ode mnie. Bez zbędnego przedłużania, panie i panowie przed wami 50 Cent i płyta, która zaniosła go na szczyt.

Niektórym ciężko może być rozsądzić, co sprawiło, że „GRODT” jest tak dobrą płytą. Z pewnością nie teksty, które rozłożone na części pierwsze nie wyróżniają się niczym specjalnym. Mimo mojej całej sympatii do Fiddy’ego muszę to przyznać. Album jest jedną wielką przewózką i wychwalaniem siebie. Znajdziemy historie o gangsterce, kasie, laskach i byciu na szczycie. Ambitnie, prawda? Gdybym miał wyróżnić, któryś z numerów podałbym prawdopodobnie „21 Questions” z genialnym Nate Doggiem, w którym Curtis gdyba czy kobiety są z nim z powodu jego sławy, czy osobowości. Wyżyny liryczne to to nie są, jednak Fifty ma co innego do zaoferowania.

Co takiego? Ucho do bitów, pomysł na to jak je wykorzystać i przede wszystkim charyzmę. Jestem przekonany, że w 2003 roku scena była pełna hustlerów i gangsta raperów, których wersy aż tak nie odbiegały od tych Fifty’ego. Jednak mało, który z nich potrafił zrobić płytę pełną bangerów. „In Da Club”, „Wanksta” czy „If I Can’t” bujają, że aż miło niezależnie od tego czy jest się "wczutym truskulem", czy "ignoranckim niuskulem". Nawet jeśli Curtis wyolbrzymia i podkoloryzowuje to po prostu chce się tego słuchać. Z pewnością spora zasługa w tym Dr. Dre i całej reszty producentów.

Oczywiście poza klubowymi bujaczami nie brakuje innych klimatów. Świetne i moim zdaniem najlepsze na krążku „Life's On The Line” jest przesycone brudnym nowojorskim sznytem. „Many Men” z nieskomplikowanym pianinkiem i mocnym, szczerym tekstem również odbiega od radiowych hitów. Nie sposób nie wspomnieć o „Patiently Waiting” ze zwrotką i bitem Eminema. Chyba nie muszę mówić, że Shady zabił?

Te wszystkie elementy składają się na album, który niezaprzeczalnie jest klasykiem. Może nie pokroju „Illmatica”, ale moim zdaniem rozpoczął pewien trend w mainstreamowym rapie i na dobre wbił się w pamięć odbiorców. Nawet osoby słuchające na co dzień KRS-One’a czy Jedi Mind Tricks lubią od czasu do czasu wrócić do debiutu Fifty’ego. A jako, że lato zbliża się coraz większymi krokami okazji ku temu będzie coraz więcej. Bo kto nie lubi odpalić „Heat”, otworzyć piwa i chillować? „Get Rich Or Die Tryin’” nadaje się do tego wręcz idealnie.

50 Cent - In Da Club (Int'l Version)

50 Cent - Many Men (Wish Death) (Dirty Version)

trvr
PIĘKNY ALBUM.
Errrubnn
Można o Fifftym mówić wiele rzeczy, ale tym albumem zapisał się na stałe w historii rapu, śmiem twierdzić, że to nawet top 20 w historii rapu, a na pewno pierwsza 10 jeżeli chodzi o debiut, Fifftym tym albumem (pierwszym legalnym lp) wszedł do rapgry na pełnej kurwie, a pokłosie tego możemy obserwować do dziś, gdzie 50 Cent nadal jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych raperów na całym świecie
ERNEST
Jak dla mnie Get Rich Or Die Tryin jest co najmniej 2 razy lepsze niż Illmatic, no ale zaraz truskule powiedzą, że głoszę herezję, że ruszam świętość, itp, itd. Szczerze to Illmatic jest w chuj wtórny, Nas nie ma takiej charyzmy jak Fiffty, Get Rich Or Die Tryin nadal po 11 latach rozpierdala i zachowuje świeżość, a Ilmatic już w 1998 był w chuj wtórny, no ale nie przetłumaczę tego truskulom, bo klasyczne nowojorskie rapowe brzmienie utożsamiają sobie właśnie z bitami DJ Premiera
Mr Troublesome
No jak to jest pierwszy rapowy album, którym autor tego tekstu się zajarał to nie może być dobrze... Przykro mi kolego ale 50 to rapowy Justin Bieber, zwykły produkt, który z prawdziwą muzyką nie ma nic wspólnego...
Paul
Daj przykład prawdziwej muzyki
Mr Troublesome
przykład....chłopie...patrz w nicka, a jak szukasz czegoś na czasie to sprawdź gibbsa chłopcze :D
Paul
a jak ci powiem, że nie szukam niczego na czasie i Gibbsa już tyle razy słuchałem że nim sram? Poza tym nie ogarniam za bardzo czym różni się rap Gibbsa od 50 Centa, dlaczego mówisz że jeden robi prawdziwą muzykę a drugi nie? Tak czy siak chciałem przyszpanować, popisać się a jest z ciebie beka ekspercie muzyczny
Mr Troublesome
nie ogarniasz bo jesteś tępym chujem i nic już Cię nie uratuje, proste. 50 ma historie niczym Vanilla Ice, schemat gangstera, który nawija w kamizelce kuloodpornej, żeby taki tępy dzban jak Ty się jarał tym, ale wiesz jak jest gówno jesz gówno wiesz.
BJ
Kretyn z Ciebie totalny i nawet fakt ze pierwszy rapowy album którym się zjarałeś był bardziej "ambitny" od 50 cent'a tego nie zmienia :D Co Ty tu za kocopoły wypisujesz w rynsztokowym stylu:D Konta tutaj powinny być powiązane z Facebookiem jak np na CGMie, od razu kultura komentarzy była by wyższa. Poza tym czasami to aż ciekawość człowieka zżera jak wygląda cymbał który smaży takie śmieszne komentarze:D
Nr Troublesome
Kretyn cię zjebał, jak ja słuchałem tego albumu to ty na stojąco pod stół wchodziłeś mazgaju :)
Tomasz Modrzyński

Nie zgodzę się z tym, bo Fifty otworzył mi drzwi do poznania całej reszty. A to czy ma coś wspólnego z prawdziwą muzyką to kwestia mocno dyskusyjna, bo ciężko określić co nią jest.

Lunnber
Co tam OSTR rapował? "Ej 50 Cent, jesteś gangster? Daj ognia. Póki cię nie zawoła z okna siostra na obiad", beka w chuj :D OSTR wiadomo, populista, jebie komercję, nigdy się nie sprzeda :D Chłopy po 30-40 lat zapierdalające w fullcapach czy szerokich bluzach :D Łączy ich "kultura hip-hop" czyli wciąganie w nos i wyrywanie małolat na to, że się jest prawdziwym raperem, że się opisuje życie, typy wiecznie biedne bo większość to idioci i przepierdalają cały hajs na narkotyki, dziwki i imprezy :D A 50 Cent? Wyjebane miał co kto o nim powie, czy promuje "kulturę", typ po prostu chciał się wyrwać z gównianego życia i zarobić w chuj hajsu, a żeby to zrobić wiadomo, że musiał jakoś trafić do szerokiego grona odbiorców. Pamiętam jak 50 10 lat temu miał swój największy hype, typy pierdoliły, że się sprzedał, że komercja, że Candy Shop to pop i co to kurwa ma być :D Kurwa, przecież można połączyć dobry rzeczowy, charyzmatyczny rap z imprezowymi kawałkami i zarabianiem na nim milionów i można w tych nagrywanych kawałkach być prawdziwym, ale nie kurwa, lepiej być X raperem z koleji który siedzi pod własnym blokiem i pierdoli smuty o prawdziwym życiu, 50 Cent to nie Blaq Poet, Cormega czy inny nieudacznik który tylko dobrze nawija te same historie i nie potrafi się wybić, za to szanuję Fifftiego, jego historia to prawdziwy wzór do naśladowania dla biednych dzieciaków, którzy chcą polepszyć swoje życie, no może poza sprzedawaniu śmierci w postaci narkotyków dzieciakom za co 50 ma u mnie minusa i nigdy nie będzie idolem, ale szanuję go za pracę jaką wykonał w swoich życiu
ZZZ
Chu###e, nie czytałem.
Mr Troublesome
jakim trzeba być idiotą żeby wierzyć w takie historie....żeby mieszać w to OSTRego, stary jak dorośniesz to może, może ogarniesz jak mocno zrobili cię w chuja! życzę Ci tego i pozdrawiam serdecznie głąbie :D
LEszekvgdx
chuj ci w dupe mądralo, rap OSTR jest sto razy bardziej dla dzieci niż 50 Centa i to skrzypek robi cię w chuja, uwierz mi
Mr Troublesome
ogarnji jape kasztanie, nigdy nie napisałem że jestem fanem OSTRego, wręcz przeciwnie, a chodziło mi że tylko debil może wmieszać w ten temat biednego Adasia, tak czy inaczej lama z Ciebie co nie lada, obejrzałeś film fabularny i uwierzyłeś w strzelaniny i opychanie prochów na rogu mazgaju.
Trippy_Boy
Leży na półce tuż obok "The Massacre" i G-Unitów :)
Tchibo
Do Illmatic'a się nie umywa o czym tu w ogóle gadać... Album zajebisty, dla mnie klasyk ale 50 nigdy do Nasira startu nie miał i mieć nie będzie
Rebubn
The Infamous >>> Blueprint >>> Illmatic
wczutytruskulowiec
Samego 50'ego nie lubię, ale za mało go przesłuchałem by sie wypowiadać na jego temat. W każdym razie czytając tę recenzję można stwierdzić, że jego debiut zasługuje na miano klasyka, ze względu na bity. Nigdy nie twierdziłbym, że nie są one ważne, ale gdzie się podziała wartość techniki, czy treści?
LEszekvgdx
tak kurwa, typy i laski w USA idą do klubu się przy czymś pobujać, są na parkiecie i typ uwodząc laskę wczuwa się w tekst i analizuje wartość merytoryczną i technikę rapowania :D beka z takich łbów jak ty po wsze czasy, zamiast przy In Da Club bujać się przy I used to love her :D
wczutytruskulowiec
Z tego co mówisz można wywnioskować, że i Greengranate na zajebistym bicie będzie miał dobre kawałki. Wyobraź sobie, że wśród swoich płyt mam np. Dre, Game'a czy Jaya, bo bujam się przy luźnej muzie bez wczuwek. Gdybyś nie zwrócił uwagi słuchając rapu - technika wpływa na flow, a flow wpływa na to jak brzmi cały numer. Nie trzeba analizować techniki, by czuć, że jest dobra. Przy np. "Juicy" Notoriousa będziesz się bujał, bo ma dobry bit, ale i B.I.G. gniecie scenę swoim flow. Gdy ktoś ma mi do zaoferowania sam bit, to jakoś się nie bujam, bo jest to zbyt proste. A czytając tę recenzję i słuchając różne kawałki Fifty'ego dochodzę do wniosku, że autor nie za bardzo pracuje nad formą (oczywiście wiedząc, że na pewno nie jest to zasada tkwiąca w całej jego twórczości).
BJ
Jak czytam te wszystkie komentarze to śmiać mi się chce:D Nie wiem ludzie ile wy macie lat, ale jesteście bandą napinaczy, nie szanujących jeden drugiego i każdy myśli że pozjadał wszystkie rozumy, a tak na prawdę jedynie potrafi rzucić jakieś żenujące epitety zamiast podać sensowny argument :D
Mr Troublesome
Dałnie wypisujesz takie morały a sam się przyjebałeś do mojego komentarza.... Beka dożywotnia z fanów taniego rapu :D Co w życiu nie kupili oryginalnej płyty nawet..
BJ
Jaki sfrustrowany człowiek z Ciebie, trochę współczuje, nie wiem czemu tu się wyżywasz, może jesteś brzydki...? Nie wiem jakiego tam rapu sobie słuchasz, słuchaj go sobie dalej, jak byś nie zauważył, nikogo to nie interesuje :) Możesz sobie dalej pisać o jakichś tam wyimaginowanych fanów taniego rapu, albo mianować się słuchaczem zajebistych rzeczy, ale zobacz nikogo to nie interesuje:D
Mr Troublesome
Frustracja? Z uśmiechem to robię :) A jeżeli chodzi o zainteresowanych to popatrz...przecież to TY gamoniu :D chociaż nie jesteś wymagający, ale czego się spodziewać po gościu, który się ukrywa za nickiem BJ(czyt. Blow Job) Dobra Shorty zakładaj rurki, wskakuj w golfa kumpla i jedźcie się przylansować na wiosce. bez odbioru.
ZNAM 50 CENTA DOBRZE
Dobra płyta 50 centa ale nie jest to jego pierwszy album bo miałe dwa jeszcze przed i też były dobre
Noise!
Jaka muza takie komentarze,nigdy więcej;)

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>