Nicki Minaj "Pink Friday: Roman Reloaded" - recenzja

recenzja
dodano: 2012-08-25 16:00 przez: admin (komentarze: 12)
Onika Maraj, urodzona w roku 1982 w Trynidadzie i Tobago. Jednym razem ostra i bezkompromisowa raperka zamykająca warsztatem i tekstami usta krytykom, innym "czarnoskóra Barbie" i słodziutka mainstreamowa wokalistka. W takich numerach jak remix "Sweet Dreams" z "No Ceilings" Lil Wayne'a czy "Monster" Kanyego pokazała ogromne umiejętności jako MC, by niedługo potem poprzez przedziwne eksperymenty i szalone odloty zrazić do siebie wielu słuchaczy. Jej mentor i wydawca Lil Wayne w jednym miejscu określa ją "more than an artist", by w innym stwierdzić, że nie jest zadowolony z niczego co dotychczas nagrała. Debiut mimo wydawałoby się ogólnego zawodu dobija do 2 milionów sprzedanych egzemplarzy a drugi album w trakcie 3 miesięcy prawie pokrył się złotem. Jednym singlem potrafi zdobyć 270 milionów odsłon na youtubie, by przy innym odnotować prawie 600 tysięcy głosów na nie, stanowiących zdecydowaną większość i wyglądających jak oceny amatorskich, totalnie beznadziejnych pozycji.

Czy muszę wymieniać te kontrasty dalej, by dowieść z jak nieprzeciętną i charakterystyczną osobowością mamy do czynienia? Jeżeli na samo słowo "mainstream" czy "radio" dostajecie gęsiej skórki to lepiej skończcie czytanie tej recenzji w tym miejscu. Jeżeli jednak bardziej nośne, radiowe czy klubowe brzmienie rapu to wasza broszka to zapraszam dalej...

"Pink Friday: Roman Reloaded" już samą okładką pokazuje, jak pokręconego albumu możemy się spodziewać. I tak faktycznie jest. Podczas gdy pierwsza połowa to minimalistyczne syntetyczne, gęsto cykające bity przykryte agresywnym, charakternym rapem od "panny z jajami"... to druga jest popowo-klubową bombą o naprawdę dużej sile rażenia. Poziom eksperymentalnego odlotu w niestrawnym i przegiętym "Stupid Hoe" po prostu nie mógł się przyjąć w innej formie niż ciekawostka i obiekt zaciekłego hejtingu. Za to "Starships"... jest cholernie zaraźliwe a refrenem gwarantuję gęstą rotację w radiostacjach i wakacyjnych kurortach. Podobnie jak "Pound The Alarm", będące kolejnym singlem.

To płyta, która raz odrzuca, a raz chwyta - i to często w najbardziej nieoczekiwanych momentach. Tracki rapowe bowiem nudzą przez bity (poza "Championem"), gdy klubowe trafiają w punkt - nawet mimo tego, że to w tych pierwszych panna Minaj chyba stara się bardziej. Ona sama stwierdziła, że to pierwsza płyta, którą robiła w 100% tak jak chciała, bez żadnych nacisków czy ukierunkowań odgórnych - i słychać, że ciężko to zaszufladkować pod jakimkolwiek określonym gatunkiem. Rap? Jest. Pop? Jest. Klubowe przejścia czy elektroniczne wstawki? Są. To po prostu wejście w głąb mózgu i szalonej osobowości reprezentantki Young Money.

Ciężko jednoznacznie podsumować czy ocenić ten album. Jego autorka talent ma wielki, ale wciąż nie do końca wie, jak go wykorzystać czy w którą stronę pójść. Pojedyncze zwrotki robią wrażenie, inne numery nudzą lub odrzucają z miejsca a popowo-klubowe elementy w jednym momencie potrafią zniesmaczyć, by w innym z zaskoczenia porwać i wbić się w głowę. Jeżeli lubicie szalone gatunkowe hybrydy z przewagą imprezowo-nowoczesno-klubowych brzmień to sprawdźcie to. Jeśli cenicie głównie klasyczny, korzenny rap na brudnych bitach to trzymajcie się z dala - o ile doczytaliście do tego fragmentu recenzji. Skoro jest tak nierówno to chyba wypada szkolna trója, niech będzie, że z malutkim plusem za muzyczną odwagę i brak granic.

PS. Klip do "I Am Your Leader" miał swoją premierę wczoraj, zamieszczamy go więc tutaj, zamiast w osobnym newsie.




hm
coś wam się pochrzaniło, 1 kwietnia już był...
ppppo
Nowazabawka illuminati
Anonim
juz nie macie czego recenzowac naprawde. Nowy album britney spears czy madonny tez sie tutaj pojawi?
oooooooooo
Ruchałbym :P
Easy
ppppo- heh mozliwe choc wg mnie przecenia sie ich wplywy i doszukuje sie ich na siłe Ruchałbym - troche z niej plastic ale.... ruchałbym ;D
FELL
DLACZEGO ONA ŚCIĄGNĘŁA SKARYFIKEJSZYN MODYFIKEJSZYN OD POPA?
Anonim
RYCHŁO W CZAS TA RECENZJA ;D
Anonim
QWERT731 - Nicki to na obecny moment jak dla mnie obok Iggy Azalei raperka o największym potencjale na świecie (patrz - wspomniany tu "Monster" czy "Sweet Dreams remix"), to że ma skłonność do odwalania radiowej kaszany to inna kwestia - dokładnie tak jak we wstępie recenzji - więc Ty możesz porównywać ją do Britney a my będziemy o niej pisać (oczywiście o bardziej rapowej części twórczości, choćby klipu do "Pound The Alarm" u nas nie było) póki nie odleci za daleko, co patrząc po niektórych numerach jednak jej grozi. A do tego, że wśród rodzimych słuchaczy jest tendencja do totalnego zaprzeczania czyichś skillsów jeżeli zrobi radiowy hit już się przyzwyczaiłem. Mamy miejsce i na mainstream i na underground a każdy niech wybiera to, co lubi :) zychu_ - Okres wakacyjny pomaga nam nadrobić trochę zaległości, których przez mix wysypu premier z codziennym życiem trochę się narobiło, więc wychodzimy z założenia, że jeśli nie są to płyty, które każdy zna i każdy słyszał to lepiej późno niż wcale :)
Anonim
@Mateusz Natali czyli rozumiem, że jak britney spars czy inna pop plastikowa gwiazda opłaci dobre bity, dobrego ghostwritera, ogarnie nauczyciela który nauczą ja rapować to rozumiem, że recenzja też się pojawi?
szko
@QWERT731 Przypieprzasz się na siłe koleś
podwarszawiak
kolejny hipster rap moze jakis feat z Pezetem bedzie cukierkowy rap dla huj wie kogo nie wiem jak mozna tego sluchac a tym bardziej jarac sie tym.... "jesli tak wyglada rap to ide na wojne z rapem"
znawca
Rapsody zjada ta plastikowa szmate pierwszym wersem i wysrywa nawet nie nabierajac powietrza....

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>