Okoliczny Element "Schody Donikąd" - recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2011-07-29 16:00 przez: Krzysztof Nowak (komentarze: 10)
Wakacje kojarzą mi się z trzema rzeczami. Pierwsza z nich to browar - uzasadnienie jest zbędne. Druga - jezioro (jak wyżej).

A trzecia to - może być zaskakujące - Opole i nie jest szczególnie ważny fakt, że nigdy w życiu tam nie byłem, skoro takie płyty jak ta Okolicznego Elementu trafiają idealnie w mój letni gust.

Trudno docenić w pełni nowy Okoliczny, jeśli nie zna się kilku innych wydawnictw, do których nawiązują chłopaki na "Schodach donikąd". Musimy cofnąć się w czasie aż do 2003 roku, kiedy to Dinal wydał "Kasetę Demonstracyjną". Później, w 2006, było "W strefie jarania i w strefie rymowania", będące pierwszym longplayem chłopaków, po którym to stali się ikonami podziemia dla ludzi lubujących się w oldschoolowym brzmieniu i gęstym nawarstwianiu rymów. Za to w 2008 wjechał OE z "Pierwszą Rozgrzewkową" - EPką przesiąkniętą klimatem Opola i smakiem Balsamu. Kluczem do zrozumienia nowego materiału jest wyłapanie smaczków w postaci follow-upów do tych dzieł, ale nie tylko ich - nie można zapominać choćby o Chuck D. Freshu i Wiadroskładzie. Dla tych, którzy znają te płyty jak własną kieszeń, zadanie jest o tyle proste, że ilość rzeczonych nawiązań jest doprawdy imponująca. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że okoliczni uczynili sztukę z odświeżania własnych nagrań za pomocą tych premierowych. Takie działanie może wkurzać postronnych, ale wzbudza ogromny szacunek u wiernych słuchaczy, czekających długi czas na nowe materiały. Dla mnie osobiście największą siłą klasycznego Dinala był szacunek dla tradycji, objawiający się w zatrzęsieniu wersów z klasyków polskiego poletka. I tak jak na OE - "Follow-up Follow-upa Follow-upem Poganiał".

"Schody" to nie tylko sama muzyka i teksty, o których jeszcze powiem - to także specyficzny humor, który odnajdziemy na każdym opolskim wydawnictwie, na jakim udzielają się członkowie Dinal Teamu. Ujawnia się on w hejtowaniu studenciaków w sweterkach, ale nie tylko. Każdemu z Was polecam uważne śledzenie blogów zarówno Okolicznego, jak i indywidualnych (choćby Wankeja czy Urbka) - można wyłapać masę perełek, które jednak niektórych odrzucą. Mnie oswajanie się z odlotami chłopaków zajęło kilka dobrych lat (a mam ich tylko 19). Wskazówka - po zielonych specyfikach lepiej wchodzi!

Myli się ten, kto do "SD" podchodzi z przeświadczeniem, że jest to płyta tylko i wyłącznie letnia. No tak, to materiał idealny na najbliższych kilka miesięcy, ale i w tak luźnych klimatach zdołali przemycić sporo treści poważniejszych, skłaniających do myślenia nie tylko przy zimnym Balsamie. Szukają "kodów do gierki, a ta gierka to życie" jak w "To chyba nie tak" (piękny follow do T.Love!), jednak najbardziej przemawiają do mojego rozkminiania w "Trzeba dalej iść". Nin-jah to Nin-jah, więc ci, którzy zabiegają o nowego Wankeja w jego osobie, powinni usiąść i odczekać, aż im przejdzie. Liryka chłopaków jest na poziomie, który nigdy się nie nudzi. Flow... Dobry, wyrobiony styl od tylu lat, rozpoznawalny już w całym kraju. Nie chcę tu opisywać wszystkich featów, bo to mija się z celem (sami posłuchacie), ale Lilu po raz kolejny wbiła mi do głowy, że WdoWa może być jednak nr 2, a nie 1 wśród płci pięknej w naszej rapgrze, a swoimi oboma featami staje się poważną kandydatką do gościnnego występu roku.

Mej-producent w różnych kombinacjach i pod różnymi ksywkami (swoją drogą bardzo zabawnymi) to nadal mistrz podziemia, jeśli chodzi o pętle. Trudno mi na szybko odnaleźć drugiego bitmejkera (kinga?), który potrafiłby w takiej ilości utworów nie znudzić, a do tego balansować swobodnie między najlepszym wajbem a nutą sentymentalności i zadumy. I tylko szkoda, że mało z mejowych bitów pójdzie w świat i zachwyci jeszcze więcej ludzi. A przecież już nie jest aktualne hasło: "zna nas garstka, tylu ma nas gdzieś". Korzystając z okazji, trzeba wspomnieć też o Urbku - wystarczył jeden bit, żeby rozwalił. Bądźcie spokojni, nie wychodzi z formy.

Niech najlepszym podsumowaniem tej płyty będą dwie rzeczy: 1) mało kto robi tak sugestywne i ciekawe skity, 2) "Drzewa Andzi" zjadły całe Grube Jointy 2. Przed Dinal Teamem zawsze chapeau bas. Zasłużona czwórka, i to z plusem.

Ściągnij
Mirror


Anonim
Sympatyczna płytą, ale chwalenie płyty mało znanego składu za follow upy do jego poprzednich płyt to co najmniej absurd.
TutajRzadzaDziewczyny
Trafne spostrzeżenia, OE i Opole na propsie ! polecam!
Saikofan
"Drzewa Andzi" zjadły całe Grube Jointy 2 PROSTE STARY ALE TO NIE BYŁO TRUDNE AKURAT, NAJLEPSZY NOWY POLSKI KAWAŁEK DO WIADRA IMO BOB MEJDEJ
..
Okoliczny Element zawsze spoko :) chłopcy robią zdecydowanie coś dobrego, a klimat jaki panuje na płycie skłania mnie do tego żeby odwiedzić Opole, choć też nigdy tam nie byłam. Lilu mega zwrotki.
Anonim
Recenzja na blogu 9 czerwiec Recenzja na popkillerze 29 lipiec Naprawdę tak dużo czasu zajmuje wrzucenie tutaj?
s
Nie rozumiem 4+. Jeśli to jest 4+ to drugi Dinal miał ocenę 7/5 czy co? Płyta gorsza niż poprzednia + całe OE sporo słabsze od Dinali.
slg
Przy wymienianiu wydawnictw do których są nawiązania, autor zapomniał o Potentacie :)
Anonim
@slg: słuszna uwaga, dlatego zostawienie sobie furtki o nazwie "choćby" uważam za dobry ruch - jakby się o czymś przypadkowo zapomniało :) @boberek34: obecność tej recenzji na Popkillerze nie była zbyt oczywista jeszcze do wtorku, więc... :)
joll
opole to stolica wyluzowanego rapu, rzuccie okiem na klip czy to do "balsam party" czy do "jest okej" z plyty SMA-83. letniaki w chuj.
DMk
Opole sie rozwija :) To bardzo dobrze !

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>