Kanye West "My Beautiful Dark Twisted Fantasy" - recenzja nr 1

recenzja
dodano: 2010-12-04 19:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 47)
Zazwyczaj z rezerwą podchodzę do tych wszystkich braggowych linijek twierdzących, że "muzyka daje nieśmiertelność" czy "nietykalność". Kanye West jest dupkiem, z czego zresztą doskonale zdaje sobie sprawę. Równie świadom jest tego, że ma muzyczne możliwości i talent, które pozwalają mu pozostać daleko poza zasięgiem konkurencji. Dowodem jest "My Beautiful Dark Twisted Fantasy", album, który jest chyba najlepszą finansową inwestycją Kanye w karierze. Wszystko na co miał ochotę, realizował sobie ot tak. Potrzebował instrumentalistów, zapraszał instrumentalistów, chciał numer z Rihanną, ma go, chciał w jednym numerze skonfrontować pokazowe zwrotki Ricka Rossa, Jaya-Z i Nicki Minaj (ze swoją oczywiście) - zrobił to. Nic nie ogranicza jego pięknych, mrocznych i pokręconych fantazji.

Kanye na "College Dropout" chciał być jak Jay-Z, teraz już nie musi... Hova to jego dobry ziom. Dziś bardziej chce być jak Prince albo nawet Michael Jackson. Hip-hop dla niego to zbyt mało. Choć wciąż często porusza się po jego rejonach, coraz częściej spogląda w stronę ambitnego popu, niebanalnej elektroniki i... swojej nienormalnej wyobraźni. Pomijam to, że teledysk do "Runaway" to pole do badań dla dobrego psychiatry, muzyczne wkręty na płycie bywają przedziwne i przerażające, a płyta brzmi zupełnie inaczej niż wszystko co słyszeliście dotąd... Kanye wrócił w wielkim stylu.

My...

Na tym albumie wszystko zrobiono tak jak chciał Kanye. Jeśli czegoś nie umiał, zapraszał ludzi, którzy umieli. Jutro na Popkillerze powinien pojawić się mój artykuł o tym jacy ludzie przewinęli się przy pracy nad tym albumem. Pisząc go, bawiłem się świetnie, bo praktycznie na kogo by tam nie trafić, zawsze mamy do czynienia z ludźmi często mniej znanymi, ale bardzo szanowanymi przez swoje środowisko i potrafiącymi robić znakomitą muzykę. Kanye chciał wyprodukować numer dla Gil Scott Herona, wziął sobie jego wokal i go wyprodukował, chciał gorzkich refleksji na temat biznesu od znakomitych raperów - zrobił "So Appalled", gdzie Jay-Z rzuca najlepszą zwrotkę od wielu miesięcy z pięknie formułowanymi złośliwościami. Ta płyta jest projekcją muzycznych zajawek genialnego umysłu, któremu podporządkowane jest tu wszystko. Efekt jest przerażający, bo moc o której mówi Kanye w singlowym "Power", faktycznie jest olbrzymia i ma się tego świadomość słuchając albumu. To gigant muzyki współczesnej zamknięty w ciele rozkapryszonego jełopa, którego ciężko lubić, ale jeszcze trudniej nie szanować za muzyczny zmysł.

...Beautiful...

Znacie to uczucie, kiedy słuchając muzyki macie wrażenie, że jesteście świadkami historii? "My Beautiful Dark Twisted Fantasy" to album, który wprowadza nowe spojrzenie, poszerza horyzonty patrzenia nie tylko na hip-hop, ale na muzykę miejską w ogóle. To po prostu piękna, wypolerowana do perfekcji muzyka, której słucha się z myślą "jak ja mam temu stawiać zarzuty". Nie znaczy to wcale, że się nie da, ale słabsze momenty giną w potopie muzyki wirtuozerskiej, świeżej, odkrywczej... pięknej. Mamy tutaj wszystko, od genialnej ballady "Blame Game" z Johnem Legendem, przez lekko futurystyczne "Gorgeous" z Kid Cudim i Raekwonem, aż po oldschoolowy pokaz raperskich możliwości w "Monster" z Hovą, Rossem i Minaj. "Power" faktycznie daje kopa, "All Of The Lights" to jeden z większych hitów jakie słyszałem w tym roku, a "So Appalled" zniewala swoim nieziemskim klimatem i przestrzenią bitu. "MBDTF" muzycznie jest bezdyskusyjnie piękne, wielkie itd. itp.

...Dark...

Nie mógłbym powiedzieć, że obeszło się bez wpadek. Fantazja pana Westa czasami ponosi go na rejony w których staje się zupełnie niezrozumiały.Z jednej strony ciężko mi wybaczyć to jak tymi porąbanymi dogrywkami i rozbijaniem zwrotki na "półwersówki" spieprzył sobie zwrotkę w "Blame Game", ale z drugiej, słuchając całości, to umyka uwadze, a na pierwszy plan wychodzą niepodważalne zalety. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że rozwinięte i zdecydowanie przydługie wyjście z "Runaway" bywa bolesne, a mruczane intro w tanecznym "Lost In The World" potrafi zirytować, ale pisząc ten akapit muszę wysilać pamięć - bardziej pamiętam genialne przejście w "Hell Of A Life", niebywałe perkusje w "All Of The Lights" czy nawet przepiękny i wyjątkowy kolaż skrzypiec i pianina w "All Of The Lights Intro". Nie można powiedzieć, że ten album nie ma słabych stron - można powiedzieć, że nie mają one znaczenia w przypadku tak wielkiej klasy całości.

...Twisted...

To co może w pierwszej chwili odstraszać od nowego albumu Kanye Westa to... Kanye West. Koleś, który odstawił żenującą operetkę z Taylor Swift, publicznie pokazuje się z najbrzydszą chyba modelką na Świecie i kręci teledyski w których uprawia sex z kobietą-ptakiem... Jakie nie byłyby normy, które uznaje się za obowiązujące, na pewno Kanye złamał je setki razy. Jego dziwactwo to jednak nie tylko ekscentryzm, afery i dziwne pomysły, ale przede wszystkim zupełnie niestandardowe spojrzenie na muzykę, które owocuje wielkimi albumami. Spotkałem się z teorią, że fascynacja nowym krążkiem Kanye wynika z tego jak słaby był poprzedni - "808?s and Heartbreak". "Graduation" z pewnością jest bliższe moim muzycznym upodobaniom, ale mimo to uważam, że "MBDTF" jest najbardziej monumentalnym, wyrazistym i oryginalnym albumem w dorobku Kanye. Dla fanów hip-hopu w klasycznej wersji, może być zbyt popowy, zbyt dziwaczny lub zbyt niestandardowy, ale dla ludzi, którzy patrzą na muzykę, nie na twórcę czy konwencję której oczekują, może być źródłem wielu tygodni wspaniałej zabawy w trakcie której nieraz padnie "jest niesamowity...". Kanye to twórca uparty, bezkrytyczny wobec swojej wizji, arogancki, ale zarazem bezsprzecznie genialny.

...Fantasy

Jego piękne, mroczne, pokręcone fantazje przekute w ponad godzinę muzyki, w efekcie, prawdopodobnie dały nam album roku. Nadal jestem pełen podziwu dla Nasa i Jr. Gonga czy nowego Reflection Eternal, ale w porównaniu z Kanye raczej nie mają szans. To muzyka o większej sile rażenia, większym zasięgu (do złota w pierwszym tygodniu zabrakło 2 tysięcy egzemplarzy), większym horyzoncie i większym znaczeniu dla rozwoju gatunku. Wszyscy Ci, którzy wciąż nie mogą się pogodzić z tym, że Kanye nie sampluje już długich partii z soulowych winyli i nie chce brzmieć jak kiedyś, na pewno będą niezadowoleni. Ci, którzy mają uszy i potrafią ich używać muszą chyba dostrzec, że to nieprawdopodobnie dopieszczone, bardzo starannie dopracowane i po prostu wielkie dzieło. Szóstka.

MiMic
Ta płyta jest po prostu WIELKA!
CzerwonaRoza
Choć do bycia fanem Kanye mi daleko to muszę przyznać, że ta płyta jest po prostu świetna!
peer
Wiesz Danielu - cholera, napisałeś dokładnie to o czym myślę! Mam praktycznie takie same odczucia co do płyty Ye. I też uznaję ją za płytę roku. A być może i perspektywa lat pokaże, że będzie to jedna z lepszych płyt dekady 20190-2019, kto wie?
...
Album kozak, płyta rok i w ogóle "ohh" i "ahh" PS.MBDTF zalicza się do tej dekady:P Dekadę liczy się od 2001 do 2010, 2011 do 2020 itd., więc Kanye nagrał album zaliczający się do obecnej dekady. Dowód - http://pl.wikipedia.org/wiki/Dekada_%28czas%29. Licząc w ten sposób, MBDTF jest wg mnie jednym z albumów dekady... byc może najciekawszym.
:(
super recenzja props :D
Lis Łdz
Kurde, może ściagne patrzac na te propsy w komentarzach :P ...
MatMar
Pewnie, że płyta roku.
YYYY
Na wstępie trzeba pochwalić za świetną recenzję, chyba jedna z lepszych jakie powstały na tym portalu. Album genialny, to jest rok Kanyego. A może nawet dekada Kanyego?
?
płyta roku!
Kadłub
Nie wydaje sie Panu Redaktorowi przydluga ta recenzja?;p Slyszalem, ze recenzja jest przeciesz krotka forma. A to jest juz w sumie artykul, nie recenzja. A po za tym statystyczny, przecietny czytelnik jest tak leniwy, ze nie czyta nic co ma powyzej 5 akapitow. Co do mojego zdania o samej plycie to ''dla fanów hip-hopu w klasycznej wersji, może być zbyt popowy, zbyt dziwaczny...''. Dziekuje bardzo, ze juz zostalo to powiedziane za mnie. BTW Chcialbym wiedziec czy redakcja popkillera planuje moze podsumowanie roku 2010 w rapie? Moze jakies zestawienie najlepszych albumow polskich i zagranicznych?
fan rapu
ty Kadłub chyba na siłę siłę się wypowiadasz pod newsem z Kanye żeby pokazać swoje wielkie niezadowolenie nt. jego i jego muzyki? Poza tym "recenzja jest przeciesz krotka forma. A to jest juz w sumie artykul, nie recenzja. A po za tym statystyczny, przecietny czytelnik jest tak leniwy, ze nie czyta nic co ma powyzej 5 akapitow." -nieprawda, recenzja może być długa -to jest artykuł, będący recenzją-to się nie wyklucza, wręcz to chyba plus? -przeciętny czytelnik nie musi czytać, autor pisze po to, żeby pisać dla zaciekawionych (bądź nie, wtedy stara się zaciekawić) - wyobraź sobie kuriozalną sytuację, gdyby redaktor nie pisał długich artykułów, "bo są przeciętni czytelicy"... to byłoby dopiero nieporozumienie. Daniel odwala świetną robotę. "i kiedy piszę, nie zastanawiam się, co chcesz usłyszeć" czy jak to leciało. Co do recenzji- zgadzam się z nią. Od siebie mogę napisać że to genialna płyta, no nie ma słabego kawałka, fajnie to wszystko brzmi. Otwarcie płyty super, narracja mega (to Nicki?) , "AOTL" razem z intrem do niej brzmi nomegawykurwiście. "Monster" (podobnie jak "Power") lirycznie mocny (wszyscy dobrze, Jay i Nicki super, ale i tak najbardziej pamiętam wstęp "Bitch, I'm a monster, no good blood sucker, fat mutherfucker"- często go sobie przypominam), "So apalled" muzycznie świetnie. "DIAND" ma świetny sampelek, brzmi tak meeega leniwie, "Runaway" przestało mi się tak na maxa podobać, szczególnie z tą wydłużoną wersją z tymi "śpiewanymi" wstawkami. "Hell of a Life" jakoś za mocno brzmi, inaczej niż poprzednie kawałki. Zbliza się końcówka płyty, a tu jest coraz lepiej! "Blame Game"... Piękne, to pianinko, Legend mistrzowsko, "Lost in the World" GENIALNE, ten wstęp z vocaderem (prsz sampel, zwróciłem uwagę że bardzo swieży, chyba z 2007? http://www.youtube.com/watch?v=NtDitmjhLvQ ), no i poźniej to wejście! Te werble, śpiew - piękne. Ostani kawałek bardzo fajnie kończy płytkę. Wady: 1. "Monster" i "Hell of a Life" nie pasują wg mnie muzycznie, bardziej ostro brzmią, wolę Westa z popowymi, miękkimi aranżacjami. 2. Duzo wycieków- łącznie znaliśmy przecież 5 kawałków przed premierą, psuje przyjemność słuchania trochę. 3. Wspomniany wstęp do "Runaway" i kilka momentów w tym kawałku, z tym dziwnym efektem. Wielka (ogromna wręcz) zaleta: film. Nie dość, że zajebisty koncept, że długi, że fajnie zrealizowany, to jeszcze jak się słucha płyty, to widzi się urywki, super sprawa. Szczególnie mam to przy megagenialnym "Lost in the World" - Kanye biegnący z rozpiętą koszulą, normalnie mam to za każdym razem przed oczami. Podsumowując: wg mnie najlepiej wyprodukowana płyta wtym roku, lepiej od mojego faworyta tegorocznego (Eminem). No i najważniejsze: płyta + film + okładki + otoczka: dla mnie to materiał na klasyk. Poważnie.
zapal
Aż wydam te 6 dych w takim razie
Kadłub
fan rapu: Na sile to sie chyba wypowiadasz Ty bo pod prawie co drugim newsem sa Twoje wpisy kolezko. Dowodem niech bedzie to, ze juz napisales ten swoj komentarz pod newsem o premierze tej plyty, a teraz go skopiowales tutaj. To po pierwsze. Po drugie nie wiesz czemu powiedzialem, ze recenzja jest niby za dluga wiec daruj sobie swoje wywody na ten temat. Jak dla mnie to recenzja moze miec i ze 2 strony A4 drobnym drukiem. Autor powyzszej recenzji, do ktorego sa kierowane te slowa (i tylko do niego) bedzie wiedzial czemu tak napisalem i o co mi chodzi. Tyle w tym temacie.
zapal
Pierwsza wersja okładki lepsza była...
balkon x
ani słowa o treści płyty, lirykach
Mody
Naprawdę fajna recenzja, jedna z lepszych, jakie czytałem Twojego autorstwa, Danielu. Jak ktoś narzeka na długość to pozdrawiam :) Album roku? Zdecydowanie. Płyta sprawia, że bardzo pozytywnie patrzę w przyszłość na projekt Kanye'go z Jay'em-Z (singiel mistrzowski!). Czyżby zapowiadał się niszczyciel roku 2011?
player
świetna recenzja, propsy! płyta genialna. To jest nie tylko płyta roku, ale przynajmniej w moim odczuciu płyta ostatniego pięciolecia jak nie całej dekady. To jest przełamanie wszelkich możliwych schematów i taka róźnorodnośc, że aż się we łbie kręci:) Jednym słowem - rozpierdol!
Levarek
Ye rozwinął tu skrzydła niczem ten jego perwersyjny feniks, w pełni zasłużona 6.
miodan
Ja mam trochę inne opinie na temat tej płyty niż Wy, ale nie chcę mi się już dzisiaj rozpisywać, żeby nie było, że hejtuję :D
fan rapu
Kadłub: "bo pod prawie co drugim newsem sa Twoje wpisy" - mam nadzieję, że zdajesz sobie z tego sprawę, ze to bzdura? "napisales ten swoj komentarz pod newsem o premierze tej plyty, a teraz go skopiowales tutaj" -zgadza się (dzięki za info!), jestem po prostu zbyt leniwy. Zdania nie zmieniłem a opinię chciałem wyrazić. Zdawało mi się że mam do tego prawo? Chodziło mi o to, że jak piszesz gdzieś pod newsem o Kanye, wyrażasz się NEGATYWNIE. Wzyscy trąbią o tym, żeby się nie wypowiadać pod newsami, które cię nie interesują lub nie lubisz artysty, wychodzą potem jakies kłótnie. Jak widać, na darmo to się wszystko kurwa mówi. "Nie wydaje sie Panu Redaktorowi przydluga ta recenzja?;p Slyszalem, ze recenzja jest przeciesz krotka forma" - oto co napisałeś, dlatego odniosłem się do tych słów. "nie wiem czemu powiedzialeś, ze recenzja jest niby za dluga" - spójrz wyżej. Jeszcze jakieś pytania? "Autor do ktorego sa kierowane te slowa (i tylko do niego)" - mam prawo się odnieść do tego co napisałeś, szczególnie, że napisałeż to na poczytnej stronie (więc pomysł pisania czegoś do jednej, konkretnej osoby jest... nietrafiony?). A jak chcesz pisać coś kierowane tylko do autora, wysyłaj je może jakoś prywatnie? Polecam, nie będzie nieporozumień. PS. Skąd atak? Dziwna sprawa, nie spodziewałem się tego.
fan rapu
miodan - dawaj ;) ja znalazłem kilka wad, może i 6- dałbym, ale na pewno nie jest perfekcyjna.
@fan rapu
"iszesz gdzieś pod newsem o Kanye, wyrażasz się NEGATYWNIE. Wzyscy trąbią o tym, żeby się nie wypowiadać pod newsami, które cię nie interesują lub nie lubisz artysty," Nie no bez jaj, nie róbmy czegoś takiego, że nie można nawet kogoś skrytykować, nie zachowujmy się jak sajkofanii z gimnazjum, że tylko wychwalać można....
fan rapu
^ absolutnie nie. Chodzi o to, że akurat Kadłub już powtarzł to wiele (bardzo wiele, przewiele) razy. Krytyka jest ok, już raz wdałem się z nim wdyskusję nt Kanye, zrozumiałem jego pogląd. Do gustów się nie mieszam, nie w tym rzecz; chodzi o bezsens pisania tego samego i w ten sam sposób (negatywny).
miodan
@ fan rapu, No ok, niech będzie. Ja mam dość dziwne uczucia związane z tą płytą. Nie zaprzeczam, że ta płyta jest więcej niż dobra, że jest zajebiście dopracowana, że jest ponad jakimiś tam ramami, no i że po prostu jest na poziomie. Ale, wszyscy mówicie, że to płyta roku w kategorii rap. Hmm. Szczerze? Dla mnie ta płyta RAPOWO nie stoi na najwyższym możliwym poziomie, brak jest (moim zdaniem!) ognia w tekstach, flow itd. Słyszałem w tym roku lepszych raperów. Oczywiście muzycznie płyta jest kilka poziomów wyżej niż cała reszta. Ale to chyba nie do końca jest płyta rapowa. Co nie zmienia faktu, że jest całkiem rozpierdalająca. Po drugie, trochę mam takie wrażenie, że na tej płycie jest "za dużo wszystkiego", trochę to tak jakby Kanye chciał umieścić tu wszystko co tylko najlepszego można było umieścić. W moim odczuciu jest NIECO za dużu kontrast pomiędzy niektórymi trackami. Co za tym idzie, nie wszystkie tracki (jak na razie) przypadły mi do gustu. Jest takie wręcz bajeczne "Blame Game" a po drugiej stronie "Monster", który jakoś mnie odrzuca... Nie mam nic przeciwko niekonwencjonalności i zmianach w rapie, ale nie do końca jestem pewien czy taki właśnie rap trafia do mnie w pełni. Dla mnie ideałem jeśli chodzi o podkłady muzyczne to byłoby połączenie Madliba z Zo! i z Możdżerem, a wokalnie to połączenie Big Boia z Bobem Dylanem albo Nasa z Andreya Trianą i Billem Withersem:)) Nie no teraz trochę przesadzam. Tak więc, sądzę, że ta płyta nie jest najlepsza w tym raku jako "płyta rapowa". Po prostu, to jest płyta roku w kategorii "Kanye West". Aha, i dodam, że jeszcze nie przesłuchałem tego albumu w pełni, więc jeszcze nieco zdanie mogę zmienić. Ale na pewno nie odmówię westowi niekonwencjonalności.
Kadłub
fan rapu: Nie chce mi sie czlowieku z Toba klocic. Ale skoro mnie prowokujesz to nie dziw sie, ze nie pozostaje Ci dluzny. Zauwazylem, ze jestes nadgorliwy i lubisz sie czepiac doslownie wszystkiego. Ta bezsensowna rozmowa jest tego idealnym przykladem. Ciagniesz ja i drazysz pomimo, ze nie wiesz czemu powiedzialem to co powiedzialem. I nie zrozumiesz bo nie jestes adresatem tych slow. Pojmij w koncu, ze Twoim zyciowym celem nie jest odnoszenie sie do wszystkiego co ktos napisal w komentarzach. I to tylko dlatego, ze jest to napisane w miejscu gdzie kazdy moze to sobie przeczytac, takze Ty. Wyluzuj troche. A o Kanyeu bede sie wyrazal tak jak uwazam za stosowne w mojej ocenie. W koncu ''zdawało mi się że mam do tego prawo'' nawet jesli Ci nie po drodze z tym co powiem. Jesli chodzi o powtarzanie sie i bezsens pisania tego samego i w ten sam sposob to spojrz najpierw na siebie kolego.
fan rapu
nigdy bym o sobie nie powiedział, że kogoś prowokuję, a na pewno nie w internecie ;) i na pewno odniesienie się do twojego 1 komenta nie było atakiem, sam wkurzyłeś się niepotrzebnie. "Pojmij w koncu, ze Twoim zyciowym celem nie jest odnoszenie sie do wszystkiego co ktos napisal w komentarzach" - jedyne ciekawe zdanie, właściwie całkiem trafne. Otóż mam taką cechę - lubię łapać za słowa (zdania?), lubię dyskusję (czasem aż za bardzo). Akurat ta dyskusja nic nie wprowadziła, ale kiedyś nawinąliśmy chwilę o Kanye i o jego wpływie na muzyke (oczywiście się nie zgadzaliśmy ze sobą) - to typ dyskusji, który lubię i który coś wnosi. Pozdrówki.
Kadłub
fan rapu: A Ty dalej ciagniesz ten off topic? God Damn!;p Skonczmy to juz bo nic konstruktywnego z tego i tak nie wynika. Ja Kanyea nie trawie, Ty wielbisz i tak niech pozostanie. Kazdy niech sobie slucha tego co lubi. Ja zawsze mowie, ze rapu jest tyle, ze kazdy cos dla siebie znajdzie. pozdrawiam
marek
To jest świetny album, tylko nie każdemu podoba sie i nie musi pójście Kanyego w ta stronę gdzie jest teraz [np: kawałek AOTL, jest świetny ale to juz może być nie "to"] Tylko że trzeba zaakceptować to że on tak ma już, ten Pan świetnie sobie w tym komercyjnym aspekcie radzi i ni epowinniśmy go za to nienawidzieć. Ja dodam od siebie, że wolałem, uwielbiałem wręcz tego Kanyego z pierwszej płyty, kiedy jeszcze był tylko zwykłym czarnuchem z potencjałem.
balkon x
illuminati puppet
Piotr Zarzycki
Daniel!!! Jeżeli mówisz o albumie roku to.... nie proszę..ja nalegam żebyś sprawdził album K-Rino - Annihilation Of The Evil Machine z 2010 i wtedy rozważał album roku :D :)

Strony

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>