The Game "The R.E.D. Album" - recenzja nr 1

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2011-09-05 16:00 przez: Mateusz Natali (komentarze: 23)
No i wreszcie jest. Po niezliczonych zapowiedziach, opóźnieniach, zmianach dat premiery, okładki, koncepcji na płytę, pisowni ksywki i tytułu... Do sklepów trafił czwarty solowy album w dorobku Game'a.

Czy efekt spełnia oczekiwania a "The R.E.D. Album" można stawiać na równi z trójką poprzedników?

Na pewno brzmi do niego dość podobnie pod względem całościowego układu. Poprężę się za mikrofonem, powspominam klasykę, poopowiadam o tym, jaką to jestem legendą, że sprzedałem 5 milionów i że ludzie nie doceniają nowszych płyt, porzucam w tekstach czerwonymi bandanami i cadillacami a i dołożę coś dla mediów. Recepta sprawdzona, dobrze brzmiąca, ale zarazem mało oryginalna przy czwartej płycie. Jednak oryginalność i mainstream nie są terminami, które zbyt często lubią ze sobą obcować. Tutaj za to niestety brakuje siły rażenia, którą miało choćby "Doctor's Advocate" (bo o przeładowanym hitami "Documentary" nie ma nawet co wspominać). Hurtowe ilości muzyki nagrywanej przez Taylora sprawiają, że dostajemy wprawdzie regularnie kolejne mixtape'y, ale też ciężko wycisnąć mu max umiejętności a przede wszystkim utrzymać spójność finalnego projektu.

Oczywiście, w paru momentach pokazuje, że jest naprawdę mocnym zawodnikiem. Szczególnie konkretny jest początek albumu. W świetnym "The City" z Kendrickiem Lamarem Game z wielką energią i agresją w głosie wypluwa z siebie masę emocji, frustracji i komentuje doświadczenia z przeszłości. "Drug Test" z Dre i Snoopem to mocny kalifornijski banger. "Martians vs. Goblins" track chaotyczny, ale ciekawy i dający niezły kontrast styli. Do "Red Nation" można się z czasem przekonać, "Good Girls Go Bad" z Drake'iem to jeden z lepszych momentów płyty i udany, celny refleksyjny track. Równie dobrze wypada ostre "Ricky", później jednak całość jakby rozłazi się na boki - począwszy od "The Good, The Bad, The Ugly". "Podszywanie się" pod Tylera we wspólnym numerze można zrozumieć jako ciekawostkę. Ale o co chodzi Game'owi, gdy bez wytłumaczenia nawija jeden numer "jak Biggie" i wraca do normalnego stylu? O co chodzi mu gdy imituje Jeezy'ego w nagranym z nim "Paramedics"? Nie wiem czy ktokolwiek jest w stanie to zrozumieć.

Zresztą właśnie tuż przed połową płyty temperatura wyraźnie spada. Kolejne numery brzmią jak "niby ok, ale to już było". Bity przeciętne, pomysły średnie. Do tego po twardym początku nadchodzi pora na parę miękkich kawałków (najlepiej wypada chyba singlowe "Pot Of Gold"), po którym trafiamy perełkę w postaci "Born In The Trap" na bicie Preemo i dwa udane spokojniejsze kawałki. Jednak przez konstrukcję albumu (szczególnie środek) można się w tym pogubić, ciężko utrzymać spójność a i ilość sprawia, że w pewnym momencie zamiast bujać karkiem zaczynamy się nudzić.

"The R.E.D. Album" brzmi trochę tak, jakby Game chciał zebrać do kupy wszystko i połączyć atuty z poprzednich trzech płyt. Tutaj nawiążemy do klasyki, tu zaprosimy będące na topie młode talenty, tutaj damy coś na poważnie, tutaj wykręcone odloty. Tutaj twardy uliczny banger, a tutaj coś miękkiego do radia. Tutaj pokażę jak rozwinął się mój styl i udowodnię, że nawijam coraz lepiej a tutaj postaram się nawinąć jak Biggie. W efekcie zamiast różnorodności mamy chaos a mocne numery tracą rozpęd wśród niepotrzebnych wypełniaczy. Game bez wątpienia jest lepszym raperem niż był w roku 2005, ma też więcej do powiedzenia, ale chcąc złapać za ogon tysiąc srok naraz gubi spójność, która była siłą jego debiutu. Za dużo tu konkretnych tracków, by "The R.E.D. Album" ocenić niżej niż "dobry", ale i za dużo chaosu by ocenić go wyżej. Czwórka na szynach.

Anonim
Brakuje jakiegoś super mocnego bangera na tej płycie.
Anonim
dobra recenzja
sasasasda
spoko recenzja i album jest zajebisty .
Anonim
dla mnie osobiście ten album to jedno wielkie rozczarowanie. Poza numerem "Ricky", który jest rewelacyjny, to na tym albumie nie ma nic wartego uwagi.No może jeszcze "Born In The Trap", ale to już troche na siłę. Oczywiście płyty słabą nazwać nie można, bo całościowo jakiś tam poziom trzyma, ale nie takiego materiału oczekuje się po takim zawodniku jak Game. Między Documentary czy Doctor's Advocate, a Red Album jest przepaść. Szkoda, bo Game'a stać na dużo więcej.
Anonim
Kiepska płyta, słabsza od mocno przeciętnego LAX, czyli jest naprawdę słabo. Poza singlowym Red Nation nic tam nie zapada w pamięć. Dla miłośników klasycznego rapu za dużo popowych urobionych pod radia refreników, dla fanów poprapu krążek nie umywa się do takiego Watch The Throne. W rezultacie płyta dla nikogo. Szkoda, bo miałem nadzieję na to, że Game zdoła się podnieść, ale jak widzę każda kolejna jego płyta okazuje się być gorsza od poprzedniej. Dla mnie krążek na słabą tróję.
A
Album b.słaby, ale to co ty @schwarz napisałeś to gruby bełkot.
faranekkimono
jak nazywa sie kawalek w ktorym rapuje jak biggie?
Pietras
The Good The Bad The Ugly
Kolo
Ciekawe czy dla schwarz'a jakaś nowa płyta się podoba :D
terazalbonigdy
autor mógłby już odpuścić sobie żałosny zwrot z "bujaniem karku", bo brzmi to tragi-komicznie....
RedDevil
Fajnie, że nadganiacie z reckami. Game nawet niezłą płytę nagrał, no ale w porównaniu z innymi rzeczami, które wychodzą ostatnio, to został w tyle.
galicjusz
jaaa co za recenzja moim zdaniem jeden z lepszych utworow to ten z rick rossem ktory zjada gaema w kawalku chodz i tak go za bardzo nie trrawie ,game czesto nawija cudzym flow ktore zmienia niemalze w kazdym utworze najwiecej bierze od gucciego mane'a a kazdy kawalek z tej plyty jest zrobiony pod gosci ktorzy tam nawijaja i takaa jest prawda ,plytka dobra ale tak jak juz wspomnialem komercyjna! zreszta tak jak wielu gwiazd ze stanow ,teraz sie slucha mixteapow ,a plyty sa kierowane do wszystkich bo kazdy cos dla siebie tam znajdzie
galicjusz
no i utworek na bicie preemo wymiata oczywiscie
sadasdasdad
wy sie tak znaćie na rapie jak na bogu umiecie tylko krytykować to sami nagrajcie coś co kolwiek i zobaczymy czy będzie lepsze ?. Wedłig mnie to jego jeden z lepszych cd zresztą sie wypowiadał wywiadach że nie chce juz być najlepszy rapper i planuje nagrać 5 solowa płyta ale tym razem bez gosci nawet ma już tytuł i zaczeli nagrywać .
Anonim
"umiecie tylko krytykować to sami nagrajcie coś" haha, myślałem że w 2011 już nikt takich debilizmów nie wypisuje. Podobają ci się polskie drogi? Nie? No to zrób lepsze a nie krytykuj. Podoba ci się pałac kultury w Warszawie? Nie? No to zbuduj lepszy a potem krytykuj. A w tym roku wyszło od cholery dobrych płyt, Cunninlynguists, Pharaoh Monch, Brotha Lynch Hung, Lupe Fiasco, Royce Da 59, West z Jayem czy wreszcie Carter IV. I do żadnej z tych płyt Game nie ma startu nawet
Anonim
jak dla mnie pierwsze płytki the game to nadal jego najlepsze wydawnictwo. nie chodzi o to że repertuar the game jest nieprzemyślany i chaotyczny, raczej the game probował swoim albumem trafić do szerszej publiczności. to kiepskie podejscie. plyta czesto zawodzi starszych słuchaczy a i nowych jakoś sporo też nie przybywa. oczywiscie dobre wydawnictwo z paroma przeblyskami. zgadzam się z oceną. płyta na 4.
DeKoj
jak dla mnie płyta na 4, troche haosu, ale powoli się wkręca.
Kolo
Sorry, ale moim zdaniem The R.E.D. Album jest na równi z Tha Carter IV, jest jak dla mnie lepszy od Kanye'go i Jay'a :) Takie są gusta, więc nie musisz pisać, że to jest lepsze i tyle. Nie można użyć zwrotu "moim zdaniem" ? To tylo jedenaście liter, a jak ładnie to wtedy wygląda schwarz. Pamiętaj twoje słowa nie są święte. :)
Anonim
schwarz: do reszty mogę się zgodzić, ale Lasers to przecież słabiutki album, elo.
Ricky Trick
neptunsi najlepszy bit zrobili:D
Ferchichi
"oryginalność i mainstream nie są terminami, które zbyt często lubią ze sobą obcować." To mi udownij że Underground jest bardziej oryginalny , bo dla mnie to tylko nudne tysiąc razy oklepane rzeczy. Zastanówcie sie nad tym co robicie bo wbijacie ludziom do głowy że słuchanie mainstremu jest złe a undergroundu zajebiste , co to za nowa moda na słuchanie Undergroundu ??
Igiejot
masz racje Ferchichi , nie wiem jakim trzeba być słuchaczem by twierdzic że taki undergroundowy rap np. Mac Miller czy Big krit są lepsi od Game'a , Game dla mnie brzmi jak kozak z lat 90 , godny następca Paca Biggiego czy chłopaków z N.W.A. , a te nowe raperzyny ''truskulowe" to szkoda gadać wogóle pzdr
q
Recenzja 2 The red album 5

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>